Derby Krakowa już dawno nie miały tak niskiej temperatury, jak dziś. I nawet nie chodzi o fakt, że poprzednie lata nauczyły nas, że duża otoczka kibicowsko-medialna nie zawsze przekłada się na ekscytujące widowisko. Wisła Kraków jest w fazie procesu, na którego efekty trzeba poczekać. Cracovia przestała ekscytować. Nawet wzajemnych szpilek – będących stałym krajobrazem krakowskich meczów na poziomie Ekstraklasy – nie uświadczyliśmy. Do tego show skradnie prawdopodobnie mecz Rakowa z Pogonią. To wszystko sprawia, że nie napalamy się na to, co zobaczymy przy Reymonta.
Ale to jednocześnie nie oznacza, że nie powinniśmy potraktować tego meczu poważnie. Jak na skalę naszej ligi – to naprawdę duże wydarzenie. W tym tekście porównamy obie jedenastki (w których, zaznaczamy – jest dużo niewiadomych) i odpowiemy na pytanie, która z drużyn lepiej wygląda na papierze. Wisła, która zalicza falstart? Czy może Cracovia, która przed tygodniem przerwała serię ośmiu meczów bez porażki?
Najpierw grafika z możliwymi składami, a później lecimy z analizą pozycja po pozycji:
Wisła – Cracovia. Który skład lepiej wygląda na papierze?
Mikołaj Biegański < Lukas Hrosso
Władze Wisły mogą uderzać w podobne tony, co Cezary Kulesza, który mówił niegdyś, że transfer Ognjena Mudrińskiego to koniec końców sukces, bo gdyby Serb nie był tak słaby, prawdopodobnie nie wypłynąłby Patryk Klimala. O Biegańskim jeszcze nie można powiedzieć, że wypłynął. Dopiero powiedział “dzień dobry”, a najbliższe miesiące pokażą, jak wygodne miejsce zajmie w fotelu z napisem “poważna piłka”. To zdecydowanie jeden z ciekawszych bramkarzy młodego pokolenia, o którym od lat mówi się, że ma spory potencjał.
Czy Wisła Kraków ma problem między słupkami?
Charakterem bardziej przypomina Kacpra Kozłowskiego niż typowego, ułożonego młodzieżowca. 19-latek zagrał na razie pięć meczów w lidze, więc jest bez szans w bezpośrednim starciu z Hrosso, który… także niespodziewanie wskoczył do składu. Karol Niemczycki nieźle spisywał się w zeszłym sezonie i jest dla Cracovii materiałem na zastrzyk gotówki. Kto łapał się za głowę widząc, że Hrosso wygrał tę rywalizację, zmienił zdanie po kilku meczach. Słowak wygląda po prostu solidnie.
Kacper Gruszkowski < Cornel Rapa
Podobna sytuacja, co na pozycji bramkarza. Jeden to młodzieżowiec, który dopiero wchodzi do Ekstraklasy. Drugi to stary ligowy wyga, który – owszem – w ostatnich latach trochę sprzeciętniał i już nie jest top3 na swojej pozycji. Mimo to wypada lepiej w zestawieniu z Gruszkowskim, który jest zdrowym chamem – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Walczy, zapierdziela, a przy tym jest w stanie błysnąć w ofensywie. Wielkiej kariery pewnie nie zrobi, ale może pograć na ligowym poziomie przez parę ładnych lat.
Alan Uryga = Milan Rodin
W normalnych okolicznościach wiślak biłby swojego konkurenta na głowę. Ogólnie mamy wrażenie, że para stoperów Uryga – Frydrych to materiał na jedną z ciekawszych defensyw w lidze. Żeby tak się stało, panowie muszą się zgrać (jeszcze nie zagrali obok siebie w obronie), a i cała Wisła musi wrócić na dobre tory. Uryga ma dotąd jeden dobry mecz (z Górnikiem), jeden katastrofalny (ze Śląskiem) i jeden przeciętny (z Wisłą Płock).
Rodin może nie dodaje naszej lidze kolorytu, nie jest postacią ekscytującą (raczej anonimową), ale rzadko schodzi poniżej solidnego poziomu. Tak było w meczu ze Stalą Mielec, gdy maczał palce przy dwóch bramkach, ale z drugiej strony zagrał świetnie z Górnikiem Zabrze, strzelając mu dwa gole. Stawiamy znak równości, tak będzie sprawiedliwie.
Michal Frydrych > Jakub Jugas
Skuteczność transferowa Wisły w ostatnich latach to temat na szeroką dyskusję, a dyżurny przykład na obronę decydentów „Białej Gwiazdy” może stanowić Michal Frydrych. Ściągnięcie Czecha to oczywiście droga zabawa, ale chyba właśnie tego oczekiwali w Krakowie. Gość z miejsca stał się liderem Wisły i jednym z jej kluczowych zawodników. Wejście do ligi miał rewelacyjne, później oczywiście ekstraklasowiał, zdarzały mu się też popisy niskich lotów. W ogólnych rozrachunku to duża wartość dodana Wisły. I piłkarz, który – w razie potrzebny – może zagrać też w pomocy.
Jugas? Też trafił do Ekstraklasy ze Slavii, ale to trochę inna historia, bo czeski klub rzucał go ostatnio po wypożyczeniach. Nie twierdzimy, że to zły defensor. Skompromitował się jak dotąd tylko raz – w ostatnim meczu z Radomiakiem. Ogólnie wykonuje swoją robotę poprawnie – bez wielkich odchyłów w stronę zajebistości, jak i piłkarskiego kabaretu.
Matej Hanousek < Kamil Pestka
Michał Probierz forsuje temat „Pestka w reprezentacji”. To oczywiście przesada, ale z drugiej strony – jak patrzymy na polskich lewych obrońców, w naszej lidze lepszego nie znajdziemy. Rywalizacja z Siplakiem nie należy do najłatwiejszych, a lewy obrońca spokojnie ją wygrywa. Do tego stopnia, że trener Cracovii postanowił poszukać dla Słowaka innego miejsca na boisku – na skrzydle.
Kamil Pestka: – Cracovia skończy w górnej połowie tabeli
Równa forma Pestki sprawia, że nie mamy wątpliwości, wybierając pomiędzy nim a Hanouskiem. Czech zdradził swój potencjał w meczach z Górnikiem Łęczna i Zagłębiem – czyli najlepszych meczach Wisły w tym sezonie – ale poza tym niczego wielkiego nie pokazał. Piłkarz na dobrą pogodę? Za wcześnie na takie wnioski. Na razie powinien zapytać młodszego kolegi z drugiej strony Błoń, jak utrzymać dobrą formę w dłuższej perspektywie.
Aschraf El Mahdioui > Florian Loshaj
Holender może wrócić do składu Wisły, więc to druga już pozycja, na której wygrywa „Biała Gwiazda”. Czy Aschraf spełnia oczekiwania? Patrząc na to, jak przywitał się z ligą i jak ciekawe ma CV – niekoniecznie. Spodziewaliśmy się gościa, który wydatnie podniesie poziom ligi. Mamy środkowego pomocnika, który jest pożyteczny, pełni rolę tempomatu, może się podobać jego technika, ale – by tak rzec – widzów przed telewizory jeszcze nie sprowadza.
Podobnie jak Loshaj, który wprawdzie dostaje regularnie szanse w reprezentacji Kosowa, ale w Ekstraklasie… „Anonim” to za duże słowo, lecz to nie o Loshaju mówi się po meczach w tramwajach. Nawet nie do końca spełniający oczekiwania Aschraf nakrywa go czapką.
Gieorgij Żukow > Damir Sadiković
Dwóch piłkarzy, którzy notują zjazd. Żukow był materiałem na gwiazdę ligi, a stał się ligowym dżemikiem. Sadiković nigdy o sobie nie mógł powiedzieć, że zachwycał, lecz poprzedni sezon w jego wykonaniu był nieco lepszy. Z tych dwóch ekstraklasowych marmolad wybieramy tę kazachską, bo Żukow to lepszy i znacznie bardziej wszechstronny zawodnik. Inna sprawa, że w ostatnim czasie imponuje głównie bieganiem, a niekoniecznie grą w piłkę.
Yaw Yeboah > Sergiu Hanca
Yeboah świetnie zaczął. Jego gol z Górnikiem Łęczna okrążył cały świat, wrócił do reprezentacji, mówiło się o zainteresowaniu zagranicznych klubów. Znów przerosło go ustabilizowanie formy, bo podobne przebłyski miewał już w zeszłym sezonie. Adrian Gula posadził go nawet na ławce z Górnikiem Zabrze, co na początku sezonu wydawało się nierealnym scenariuszem.
“Grałem w piłkę, żeby zapomnieć o głodzie”. Historia Yawa Yeboaha
Hanca też miewał lepsze okresy, ale ogólnie – w ostatnich meczach – spisuje się lepiej niż Ghańczyk. No i to bohater derbów z 2019 roku. To ciężki wybór, ale stawiamy na Yeboaha. Dlaczego? Ano dlatego, że to nieobliczalny piłkarz, który w każdej chwili może coś wyczarować. Ujmijmy to tak – Hanca to na dziś większa gwarancja solidnego występu. Yeboah z kolei może przespać cały mecz, może też zachwycić zagraniem, dzięki któremu będzie noszony w Krakowie na rękach przez najbliższe pół roku.
Piotr Starzyński = Michał Rakoczy
Starzyńskiego znamy już nieźle. To wciąż bardziej obietnica dobrego piłkarza niż realna wartość na tu i teraz. Rakoczy dopiero nam się przedstawia, a pierwsze wrażenie zrobił nie najgorsze. Wskoczył do wyjściowego składu na ostatnie trzy mecze, błysnął z Wartą Poznań, której strzelił gola. Za Starzyńskim stoi szeroko pojęty całokształt, za Rakoczym – dobra forma w ostatnich tygodniach. Stawiamy remis.
Michal Skvarka < Pelle van Amersfoort
Dwie asysty z Zagłębiem, gol i asysta z Górnikiem Łęczna. Podobnie jak Hanousek – zaimponował akurat w tych meczach, gdy cała Wisła wyglądała rewelacyjnie. Sprawiał wrażenie bardzo konkretnego piłkarza. Takiego, wiecie, żadnej tam bajerki czy manianki, raz, dwa i jednym podaniem wypuszcza kolegę sam na sam. Nie przesądzamy, że taki nie jest. Ma jednak podobny problem, co większość nowych wiślaków – na razie zanotował jedynie pojedyncze przebłyski.
W przeciwieństwie do Pelle van Amersfoorta, czyli piłkarza, który nie pasuje do Cracovii. Holender prezentuje zupełnie inną dyscyplinę sportu niż jego większość kolegów – atrakcyjny, estetyczny, techniczny futbol. Przedłużenie z nim kontraktu powinno być dla „Pasów” priorytetem, ale czy zdziwimy się, jeśli Pelle gdzieś czmychnie? Ani trochę, on do tego zespołu zwyczajnie nie pasuje. Ma na koncie już siedem trafień. Jeśli strzeli jeszcze jedną bramkę, wyrówna bilans ze swojego najlepszego strzelecko sezonu w Ekstraklasie. Wybór może być tylko jeden.
Dor Hugi > Filip Piszczek
Oba kluby mają problem z dziewiątką. Wisła? Musi radzić sobie bez Brown Forbesa, który obejrzał przed tygodniem dyskusyjną kartkę (my byśmy jej nie dali, jego wejście w Rzeźniczaka było totalnie przypadkowe). Jan Kliment z kolei wraca po kontuzji i jeszcze nie jest raczej gotowy. Adrian Gula wybierze zatem pomiędzy Hugim i Sobolem.
Cracovia? Niejasne jest to, czy Marcos Alvarez zdąży się wykurować. Michał Probierz zbudował wokół tego tematu na konferencji prasowej aurę tajemniczości, nie chcąc okrywać kart. Jeśli nie zagra Niemiec, trener „Pasów” wybierze pomiędzy…
- Rivaldinho,
- Filipem Piszczkiem,
- grającym na dziewiątce van Amersfoortem.
Brazylijczyk to najbardziej zgrana karta, zatem spodziewamy się, że szansę dostanie Filip Piszczek, który wrócił ostatnio z zaświatów i strzelił bramkę Radomiakowi. Jego walory – wzrost i siła – pasują do typowej, derbowej naparzanki. Ktokolwiek nie zagra, Hugi wydaje się być atrakcyjniejszą opcją.
***
Choć nie pokazuje tego sytuacja w tabeli i ostatnia forma obu ekip, personalnie lepiej wygląda Wisła, wygrywając tę papierową rywalizację 7:6. Niekoniecznie jest lepszą drużyną, po prostu ma ciekawszych piłkarzy. Jej dodatkowym atutem jest to, że gra przed własną publicznością. Czy to wystarczy, by uznać ją za faworyta? No… niekoniecznie. Faworyta w tym meczu nie ma, a derby… Wy już doskonale wiecie, co derby.
Wisła Kraków – Cracovia. Typy redakcji Weszło w Fuksiarz.pl
Jakub Białek: Mimo że na papierze minimalnie silniejsza kadrowo wydaje się być obecnie Wisła Kraków, stawiam na zwycięstwo Cracovii, która w sezonie 2021/22 robi na mnie lepsze wrażenie. Czysta dwójka po kursie 2,70 w Fuksiarzu!
Jan Piekutowski: Derby Krakowa? Jasne, że nic ciekawego się nie wydarzy. Dokładny wynik 0:0 po kursie 9,50 w Fuksiarzu – to mój typ.
CZYTAJ TAKŻE:
- Jeśli obcokrajowiec, to taki jak Pelle van Amersfoort
- Probierz przed meczem: – Po 40-stce powiedziałem, że coraz więcej osób może mnie pocałować gdzieś. Nadal jest to aktualne
- Wisła Kraków świadomie pogodziła się z przeciętnością
fot. FotoPyk