Węgierscy kibice nie zostaną wpuszczeni na nadchodzący mecz na Stadionie Narodowym. Powód? Burdy, do jakich doszło na Wembley w ich ostatnim meczu eliminacyjnym. Nasi rywale sądzą, że zostali ukarani przez… zachowanie Polaków.
I zanim się oburzymy, obejrzyjmy jeden filmik. Nie wiemy, czy węgierska narracja jest w stu procentach wiarygodna, ale ziarno prawdy w niej na pewno jest.
A w Anglii zadyma. W osiemnastej sekundzie widać dumnego, polskiego Powstańca. pic.twitter.com/dg7hBtakNE
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) October 12, 2021
– Cała historia zaczęła się od tego, że polski chuligan, który znalazł się sektorze gości, zwyzywał jednego ze stewardów używając rasistowskiego języka. Kiedy stewardzi próbowali wejść do sektora, zostali wyparci przez grupę składającą się głównie z polskich chuliganów. Kara nałożona na Węgierski Związek Piłki Nożnej nie zawiera zatem określenia “rasizm”, ponieważ czynu tego w sposób jasny i rozpoznawalny dopuścił się polski kibic – mówi w „Madiner Sport” Zoltan Borbely, specjalista od prawa sportowego, cytowany przez „Onet”.
Adwokat tłumaczy węgierską federację tym, że na angielskich trybunach zasiadło tylko 190 kibiców. Jak wiadomo, w Londynie mieszka wielu Polaków, którzy z pewnością chętnie ruszyli by wspomóc bratanków.
Inna sprawa, że podczas pierwszego meczu Węgrów z Anglikami dochodziło do aktów rasistowskich. Z trybun padały obraźliwe hasła i przedmioty w stronę zwłaszcza Jude Bellinghama i Raheema Sterlinga. Wówczas Węgrzy zostali ukarani pustymi trybunami na kolejnym meczu domowym i karą finansową. Do incydentów z udziałem węgierskich kibiców dochodziło także podczas Euro 2020, co z pewnością nie pomogło tej federacji.
CZYTAJ TAKŻE:
- Jak Węgrzy zostali ukarani za pierwszy mecz z Anglią?
- Dominik Szoboszlai – człowiek, który wysłał Węgrów na Euro
Fot. FotoPyK