Reklama

Raport, część ostatnia. Co słychać u najlepszej czwórki?

redakcja

Autor:redakcja

12 lutego 2015, 08:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

I tak oto dobiega końca nasz zimowy raport z Ekstraklasy, w którym przeanalizowaliśmy dogłębnie sytuację – nie tylko kadrową – we wszystkich szesnastu zespołach najlepszej ligi świata i okolic. Przekopywaliśmy się przez opinie lokalnych dziennikarzy, przez przewidywania kibiców oraz życiorysy wszystkich zimowych transferów i tak stworzyliśmy naszą tabelę sezonu 2014/15. Czas na jej ostatnią część, czyli cztery najlepsze kluby jesieni. Co działo się w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie przez ostatnie dwa miesiące? Sprawdźmy…

Raport, część ostatnia. Co słychać u najlepszej czwórki?

Prawdziwa zagadka. Głównie dlatego, że… nic się w niej nie zmieniło. Przez kilka, może nawet kilkanaście sezonów, gdy w zimowym okienku z ligi odjeżdżały gwiazdy najsilniejszych zespołów, uznalibyśmy sytuację w Krakowie za dobry znak dla kibiców “Białej Gwiazdy”. Został Stilić, choć kontraktu jeszcze nie przedłużono. Został cały trzon drużyny. Nikt nie sprzątnął im najbardziej wartościowych zawodników, w dodatku do gry wraca Miśkiewicz, a za kilka kolejek pewnie również Stjepanović. Po stronie strat teoretycznie wypożyczenie najbardziej utalentowanego zawodnika – Tomasza Zająca – ale i tak przy Smudzie chłopak praktycznie nie grał. Status quo. Wyjściowa jedenastka niemal identyczna jak jesienią. Pozostaje więc wyłącznie pytanie – czy uznajemy, że Lech, Legia i Śląsk się wzmocniły, więc “postój” Wisły to niemal cofnięcie się w rozwoju, czy jednak tę stagnację – biorąc pod uwagę sytuację finansową – należy docenić? Jedno jest pewne – w Wiśle zdecydowanie mogło być dużo gorzej, że wspomnimy choćby próby “wyjęcia” Stilicia. Sadlok, Burliga, weterani, czyli Głowacki z Brożkiem i Dudką… Wygląda to porządnie. Nadal. Tylko czy aż?

Gdy pracę z Lechem kończył Rumak, wydawało się, że to “stałe”, niemal odgórnie przyznane lechitom wicemistrzostwo może być sporym wyzwaniem. Dziś, po zimowych wzmocnieniach… Coraz poważniej wracają dyskusje o odebraniu Legii tytułu. Argumenty? Przede wszystkim – duże zaufanie do skautów z Poznania. Nazwiska moglibyśmy wymieniać długo – Tonew, Stilić, Hamalainen, Lovrencsics, Jevtić, Rudnevs, pewnie jeszcze kilku, o których z marszu można zapomnieć. Zakładamy, że każdy z zimowych transferów ma szansę dołączyć do tej wyliczanki. Holman, Kadar, Djoum. Ci goście – o ile faktycznie potwierdzą, że Lech wciąż ma oko do piłkarzy – mogą być kluczowi w wyścigu z… No właśnie. Chyba tylko z Legią, jeśli przyjmiemy, że wiślackie status quo to jednak regres w stosunku do “Kolejorza”, o Śląsku dotkniętego utratą Mili nie wspominając. Osłabienia? No niby Wołąkiewicz, ale w Poznaniu jego odejście przyjęto strzelaniem korków od szampana. Do tego wciąż niejasny kształt napadu – według Wielkopolan na szpicy w pierwszych kolejkach może występować Vojo Ubiparip, przynajmniej do momentu, gdy wykuruje się Szymon Pawłowski. Gdy ten będzie gotowy do gry, a odpalą wszystkie trzy transfery… W poznańskiej kadrze zrobi się wyjątkowo ciasno.

Reklama

Czy Grajciar będzie w stanie godnie zastąpić Milę? To w tej chwili pytanie numer jeden, najważniejsza wątpliwość i – nie ma co owijać w bawełnę – klucz, do typowania wyników Śląska w nadchodzącej rundzie. Wreszcie zdrowy duet braci Paixao robi spore wrażenie, ale wszystko będzie zależeć od kreatora gry – a tym ma być właśnie Grajciar. Jeśli wypali – Śląsk ma szansę cały czas trzymać kontakt z czołową dwójką, nawet jeśli we Wrocławiu ogłaszają, że ich celem jest… pierwsza ósemka po rundzie zasadniczej. Czy może szarżować na miejsca zajęte od dwóch lat przez Poznań i Warszawę? Wątpimy, choć… wierzymy w magię Tadeusza Pawłowskiego. Skoro był w stanie wypchnąć Milę na taki poziom – z obecną kadrą też stać go na wiele. No i w sumie poza bohaterem końcówki ubiegłego roku został mu cały trzon. Droppa – co za niespodzianka, kto by pomyślał! – jednak nie wyjechał do Malagi, bracia Paixao też jeszcze zostają na miejscu, do tego dorzucono dwóch ciekawych (?) obcokrajowców, Ciolacu i Lacny’ego. Można walczyć. A wszystko powyżej czwartego miejsca będzie przecież w Śląsku traktowane jako olbrzymi sukces.

Legia w formie, w pełnym składzie, bez kontuzji i bez skupiania się na meczach Ligi Europy, z duetem Duda-Radović oraz pewnym bramkarzem między słupkami (celowo nie piszemy: Kuciakiem) wydaje się na dłuższą metę nie do pokonania. Wątpliwości? Po pierwsze – rotacje. Zakładając, że na Ajax wyjdzie najmocniejszy skład, w weekend w lidze powinniśmy zobaczyć kilku dzieciaków. Po drugie – zdrowie. Między innymi Dudy, ale i reszty kluczowych piłkarzy z Brzyskim na czele. Po trzecie – Liga Europy. Jeśli uda się jakimś cudem przejść Ajax – kolejne mecze w Ekstraklasie pozostaną w cieniu rozgrywek w Europie. Zresztą, nawet dwa występy z Holendrami będą mieć wpływ zarówno na kształt jedenastki w pierwszych kolejkach, jak i samą grę legionistów. No i wreszcie – konkurencja nie spała. Dziś na papierze Legia w najsilniejszym składzie jest w stanie pokonać każdego w lidze, ale… Na papierze równie groźnie wygląda Lech. Czy mogą zadecydować pojedyncze mecze w Poznaniu i – prawdopodobnie – w Warszawie? Możliwe, choć równie decydujący może się okazać wspomniany dwumecz z Ajaksem. Ciągnięcie europejskiej przygody dłużej, niż do końca lutego może pozwolić Legii na odstawienie konkurencji finansowo, ale czy również piłkarsko? Trudno nie zakończyć banałem, ale tak czy owak – liga będzie ciekawa. Bardzo ciekawa.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
12
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...