– Nie lubię krytykować kolegów po fachu i nie będę mówił, którego z tych meczów bardziej żałuję. To niełatwa praca, ale jest jedna rzecz, o którą można mieć dzisiaj pretensje. Kadra gra co mecz w innym składzie. Tu nie ma stabilizacji, a gdy jej nie ma, trudno zbudować silną drużynę i walczyć o najwyższe cele – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Franciszek Smuda.
– Ja to widzę nawet u siebie w Wieczystej Kraków, a więc w niższej klasie rozgrywkowej. Gdy nie stworzysz w zespole stabilizacji, nie masz co liczyć na serie zwycięstw – podkreślił były selekcjoner reprezentacji Polski. Natomiast mimo wszystko „Franz” dość ciepło wypowiadał się o pracy Paulo Sousy, przewidując, że z Albanią powinniśmy się bez trudu uporać.
Ciekawe jest też podejście Smudy do kwestii „wagi” poszczególnych meczów. Czy ten z Albanią jest najważniejszy?
– Nie, ja bym do tego tak nie podchodził. Spotkania reprezentacji zawsze są najważniejsze – obojętnie czy towarzyskie, czy o punkty. Gdy sam byłem selekcjonerem i rozegraliśmy dobry mecz z Meksykiem (remis 1:1), który wtedy był mistrzem swojego kontynentu, niektórzy mi wmawiali, że to nieistotne, bo nie było stawki. A ja powtarzam, że nie ma w kadrze spotkań, które się nie liczą – stwierdził Smuda. Całą rozmowę możecie przeczytać na WP.
Fot.Newspix