12. kolejka I ligi zaczęła się od starcia Arki Gdynia z Koroną Kielce. Cóż, mamy nadzieję, że pozostałe zespoły nie zainspirują się tym spotkaniem, bo inaczej kibice w weekend będą zasypiali przed telewizorami i na trybunach. Dla tych drugich mógłby to być problem, zwłaszcza że już dość zimno, często wieje i pada.
Arka Gdynia – Korona Kielce: Daniel Kajzer się wykazał
Niby jedni i drudzy nie zamierzali się kurczowo bronić, nawet tempo grania w miarę się zgadzało, ale esencji było z tego naprawdę niewiele. Osoby montujące meczowy skrót szybko uwiną się ze swoją robotą. Konkretnych sytuacji – zwłaszcza po stronie gospodarzy – zobaczyliśmy tyle, co kot napłakał i to odwodniony.
Goście może i atakowali rzadziej, za to konkretniej. Tuż przed przerwą Daniel Kajzer z najwyższym trudem obronił uderzenie głową Jacka Podgórskiego. Równie mocno, jeśli nie bardziej, wykazał się po godzinie gry. W zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego skiksował Martin Dobrotka i 20-letni Marcin Szpakowski mógł oddać strzał z bliskiej odległości. Odbił go jednak wychodzący z bramki Kajzer, ciągu dalszego nie odnotowano.
Obstawiaj I ligę w Fuksiarz.pl!
Arka kilka razy potrafiła fajnie pograć kombinacyjnie po ziemi, na koniec jednak zawsze czegoś brakowało. A to Karol Czubak został zablokowany w polu karnym przez Michała Koja, a to mityczne ostatnie podanie okazywało się niedokładne. Jak już Konrad Forenc popisał się efektowną paradą po główce Macieja Rosołka (generalnie kompletnie niewidocznego), to sędzia odgwizdał spalonego. Oprócz tego Olaf Kobacki niecelnie przymierzył po przyjęciu w polu karnym dalekiego podania od swojego obrońcy, a Hubert Adamczyk źle strzelił z osiemnastu metrów po błędzie Łukasza Sierpiny. Tyle przegapiliście, jeśli nie oglądaliście tego meczu.
Arka Gdynia – Korona Kielce: cieszy się GKS Tychy
Do Korony większych pretensji nie mamy. Po świetnym starcie doznała zadyszki, w ostatnich trzech kolejkach zdobyła dwa punkty. Na dodatek za kartki pauzował Piotr Malarczyk, a do już wcześniej kontuzjowanych Jacka Kiełba i Adama Frączczaka dołączył Grzegorz Szymusik. Po Arce spodziewaliśmy się więcej. We wcześniejszych czterech spotkaniach odniosła trzy zwycięstwa, potrafiła wpakować cztery gole GKS-owi Katowice i pięć GKS-owi Jastrzębie. To jednak były ekipy z samego dołu tabeli, kielczanie zawiesili poprzeczkę wyżej i podopieczni Dariusza Marca jej nie sięgnęli.
Remis w Gdyni ucieszył przede wszystkim GKS Tychy, ponieważ Arka nadal go nie wyprzedza, a jeśli uda się wygrać w Katowicach, strata do drugiej Korony zmaleje do jednego punktu.
Arka Gdynia – Korona Kielce 0:0
Fot. Newspix