Naprawdę haniebnego zagrania dopuścił się wczoraj Lucas Paqueta z Olimpique Lyon. Nie będziemy przebierać w słowach – to boiskowy zbrodniarz, który powinien całować po rękach sędzię Stephanie Frappart za to, że wymierzyła mu najłagodniejszy wymiar kary – tylko żółtą kartkę. Przecież to powinna być z automatu czerwona. A po niej kilkanaście meczów zawieszenia. STOP BOISKOWYM BANDYTOM!
Jakiego obrzydliwego czynu dokonał wczoraj Paqueta?
Spróbował wykonać efektowny drybling.
Zresztą, sami zobaczcie. UWAGA: tylko dla widzów o mocnych nerwach. Filmik z kategorii 18+. Jeśli są tu dzieci, prosimy o opuszczenie strony.
Na França o Neymar tomou cartão amarelo por simplesmente driblar um adversário. Hoje a arbitragem francesa fez mais uma vitima, dessa vez Lucas Paquetá.
NO BRASIL O FUTEBOL É ARTE!!
A arbitragem da liga francesa é simplesmente ridicula. pic.twitter.com/jTfqHE9LNe
— Futebol FC 🏟 (@futifc) September 22, 2021
Kto ogląda regularnie Ekstraklasę, wie, że takich rzeczy po prostu się nie robi. Nasi ligowcy to mądre chłopaki i z premedytacją unikają większości sytuacji, w których mogą zrobić coś efektownego. Przecież ludzie nie przychodzą na stadiony po to, by oglądać sztuczki techniczne. To zakała futbolu. Chwast, który trzeba skutecznie wyplenić. Kto z was wychodząc ze stadionu nie usłyszał nigdy dialogu:
– Widziałeś te dryblingi Luquinhasa? Czyste chamstwo.
– Marciniak znowu za Legią, nawet go nie upomniał.
My, fanatycy Ekstraklasy, doskonale to wiemy. Futbol to nie są jakieś tam piętki, przerzucanie piłki nad rywalami, no look passy i wszystkie inne bzdety, którymi spaczyła się wielka piłka. Futbol to laga na Dawidka, 0:0 po bezbarwnej, rzut rożny rozegrany przez własnego bramkarza.
Jak ten bandyta Paqueta mógł sobie pomyśleć, by przy wyniku 3:1 w meczu z Troyes zabawić się z rywalem? Czy on nie wziął pod uwagę, że może być mu smutno? Chłopie, masz w sobie jakąkolwiek empatię? Przecież gdyby mu się udał ten zwód, piłkarz wróciłby do domu zbity jak pies, chlipiąc na kanapie przy dwóch butelkach wina i czipsach. Całe szczęście, do tragedii nie doszło. Paquecie zwód się nie udał.
To jednak żadna okoliczność łagodząca. Odpowiedział za sam zamiar.
I jeszcze ten bezczelny uśmieszek po tym, jak arbiter pokazuje mu żółty kartonik…
Chłopie, znikaj z poważnego futbolu. Nie ma tu dla ciebie miejsca. Jesteśmy pod wrażeniem, że Francuzi jako pierwsi wzięli się za tępienie sztuczek technicznych. Pamiętacie sytuację z Neymarem? Próbował zrobić coś podobnego, po czym sędzia go upomniał. Nie rozumiał tego, że słusznie została mu zwrócona uwaga, więc wdał się w pyskówkę, za co obejrzał żółtko. Teraz – by nie prowokować pyskówek – żółta została pokazana bez jakiejkolwiek dyskusji z piłkarzem. I brawo. Później weźmy się za strzały z dystansu. Czy bomba z 40 metrów to nie próba upokorzenia bramkarza? No właśnie. A strzał z własnej połowy? O ludzie kochani, takimi rzeczami nie powinni zajmować się sędziowie czy komisja ligi, a policja. Proponujemy też wprowadzenie kolejnego przepisu – po tym, jak drużyna wymieni trzydzieści podań i nie odda strzału, odgwizdujemy faul. Przecież drużynie przeciwnej jest przykro, że nie ma piłki.
Brawo, Francja. Obrońmy futbol przed efektownymi sztuczkami. Przy okazji przypominamy, że Yaw Yeboah nie został w żaden sposób ukarany za to, co zrobił w meczu z Górnikiem Łęczna. Komisjo Ligi, działaj. Brak zawieszenia dla tego boiskowego zbrodniarza to jakiś skandal.
Fot. newspix.pl