Drodzy „Portowcy”,
jesteście fajnym klubem, dokonujecie sensownych ruchów, macie na siebie pomysł, macie w mieście klimat do piłki, dobrze szkolicie młodzież, budujecie okazały stadion.
Jako że trudno nie pałać do was w ostatnich latach sympatią, chcemy podsunąć wam pewien pomysł. Z czystej życzliwości. Gorąco prosimy o przemyślenie go na najbliższym spotkaniu pionu sportowego.
Nasz pomysł brzmi: nie startujcie już w Pucharze Polski.
Nigdy.
Spytacie: ale dlaczego?
My odpowiemy:
Bo dziesięć lat temu odpadliście ze Stomilem w 1. rundzie.
Bo dziewięć lat temu odpadliście z Olimpią Grudziądz w 1. rundzie.
Bo osiem lat temu odpadliście z Zawiszą Bydgoszcz w 2. rundzie.
Bo siedem lat temu odpadliście w 1/8 z Legią (ale przeszliście Dolcan Ząbki!).
Bo sześć lat temu odpadliście z Jagiellonią w 2. rundzie.
Bo cztery lata temu odpadliście w 1/8 z Bytovią (a wcześniej wyeliminowaliście Lecha, hoho!)
Bo trzy lata temu odpadliście z GKS-em Katowice w 1. rundzie.
Bo dwa lata temu odpadliście ze Stalą Mielec w 1. rundzie.
Bo rok temu odpadliście z Piastem Gliwice w 1/8.
My wiemy, zdarzył się po drodze jeden sezon, w którym doszliście do półfinału, gdzie wyeliminował was Lech, a po drodze udało się wam pokonać nawet wielki KKS Kalisz. Ale to wypadek przy pracy. Błąd w Matriksie. Wyjątek, który potwierdza regułę. Naprawdę. Te rozgrywki nie są wam pisane. Nie startujcie w nich. Nie męczcie się. Siedźcie w domach, zaoszczędzicie na paliwie.
Prosimy o poważne potraktowanie naszej prośby.
Tego, co wasi kibice obejrzeli w Kaliszu, już nie odzobaczą. Po co denerwować kibica? Po co serwować mu taką kompromitację? Po co testować jego cierpliwość, skoro można od razu powiedzieć „my się w żadne puchary nie bawimy”?
Jesteśmy absolutnie zażenowani tym, co zobaczyliśmy. W KKS Kalisz po lewej stronie hasał 41-letni Marcin Radzewicz. W bramce stał Maciej Krakowiak, który ostatnio grał w czwartoligowym japońskim Imabari. W obronie biegał Przemysław Stolc, który był za słaby i na Arkę, i na Chrobrego Głogów. I ty się dziś, droga Pogonio, na tym Stolcu wywaliłaś.
Żeby to chociaż jakoś wyglądało. Żeby można było zrzucić na pecha. Ale nie, tu nie ma mowy o żadnym niefarcie. Do momentu strzelenia gola w meczu nie działo się w zasadzie nic. Potem Bartkowski trafił po dośrodkowaniu z lewej strony, by po trzech minutach KKS Kalisz rozpoczął swój koncert.
Najpierw Kurzawa – tylko on sam wie po co – odbił pionowo dośrodkowanie z rzutu rożnego. Ta akcja toczyła się jak w slow-motion. Głowę dołożył Stolc, ale piłka poszła wysoko, leciała długo. Podanie przeciął w stronę bramki Kendzia i tu też strzał mógłby lecieć pół dnia, a Bursztyn i tak nie zdążyłby z interwencją. Potem Zawistowski wpadł w pole karne jak do siebie, poszukał swojej lewej nogi, bez problemów trafił do siatki Pogoni. Do końca połowy to KKS Kalisz atakował, jeśli bliżej komuś było do kolejnego gola, to na pewno gospodarzom.
A czym wy, „Portowcy”, odpowiedzieliście? Serią strzałów Grosika, przewidywalnych jak to, w jakiej kondycji psychicznej obudzicie się jutro (niezbyt dobrej)? Przy czym trudno tu mieć do Grosickiego pretensje, bo jako jedyny jakkolwiek próbował, a jedno z jego uderzeń wymagało dobrej interwencji Krakowiaka. Ale co poza tym? Strzał Kozłowskiego w bramkarza? Próba Kucharczyka w maliny? Niewykorzystana sytuacja Carlosa, przy której i tak był spalony? Jakiś przypadkowy rykoszet po zrywie Fornalczyka, który przeszedł nad bramką?
To było żenujące. Runjaic niby chciał ratować sytuację i w końcówce na boisku był tylko jeden obrońca (Malec), boki defensywy tworzyli Kucharczyk i Kurzawa, a pozycję drugiego stopera dublował Dąbrowski. Ale co z tego, skoro, szczecińska drużyno, nie stworzyłaś NIC. To nie była Pogoń, która mozolnie rozgrywa piłeczkę jak po sznurku, ale nie wie jak przejść do konkretów. To była Pogoń, którą przerastało wymienienie trzech podań na połowie rywala.
Gratulujemy KKS-owi Kalisz. Pokonanie drużyny, która była dopiero co na podium Ekstraklasy – to naprawdę duża sprawa. Kalisz dziś długo nie zaśnie i słusznie – naprawdę jest co opijać.
A wy, „Portowcy”, rozpatrzcie naszą prośbę. Dla wszystkich byłoby lepiej, gdybyście nie brali już udziału w tych rozgrywkach.
W Pucharze Polski jesteście jak Marcin Najman. On przynajmniej dzięki tym swoim oklepom zarabia na chleb. Wy tylko najadacie się wstydu.
KKS Kalisz – Pogoń Szczecin 2:1
27′ Kendzia, 33′ Zawistowski – 24′ Bartkowski
Fot. newspix.pl