Być może to nie jest wymarzony rezultat – wygrać na własnym terenie z Elche zaledwie 1:0, gdy w składzie masz Suareza, Correę, Carrasco czy Simeone. Z drugiej strony – Atletico na tym etapie sezonu i z tym stężeniem problemów może spokojnie odłożyć na półkę dbałość o styl i skupić się po prostu na punktowaniu.
To było widać nawet po składzie, gdzie tak naprawdę brakowało typowego napastnika. Atletico miało w tym meczu niższe posiadanie piłki, przed przerwą oddało tylko jeden celny strzał, momentami wyglądało bardzo nieprzekonująco. Ale co z tego, skoro ten jeden celny strzał to od razu gol Correi? Poza tym – Elche też nie miało żadnej recepty na zagrożenie bramce Oblaka.
Efekt? Druga kolejka, drugi raz Atletico gra co najwyżej średnio, drugi raz wygrywa jedną bramką. Jeśli tak wygląda droga do mistrzostwa – to i Simeone, i jego podopieczni nie będą na pewno narzekać.
Atletico Madryt – Elche 1:0 (1:0)
Correa 39′
Fot.Newspix