Reklama

Grosicki w Pogoni – dobry moment na powrót

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

21 sierpnia 2021, 16:26 • 4 min czytania 86 komentarzy

Spodziewaliśmy się, że przyjdzie taki moment, że Kamil Grosicki wróci do Ekstraklasy. Plotkowano jakiś czas temu o Legii, gdy Grosik walczył jeszcze o wyjazd na Euro. Ale dzisiejsza informacja o powrocie do Pogoni Szczecin była szokiem. Jednak gdyby się nad tym mocniej zastanowić – to jest optymalny moment na przyjście Grosickiego do Ekstraklasy.

Grosicki w Pogoni – dobry moment na powrót

Grosicki mógł jeszcze zrobić skok na kasę. Obrotny menadżer znalazłby mu miejsce w jakimś Cośtamsporze. Albo nawet w czołówce ligi cypryjskiej. Po prostu w miejscu, gdzie piłkarz mógłby skasować sympatyczną kwotę za podpis i zgarniać co miesiąc wcale nie słabą wypłatę. Kontrakt na dwa lata, ciepły kraj do życia, rano moczyć nogi w morzu, a popołudniu opalanko na tarasie.

Żyć, nie umierać.

Ale też piłkarko się starzeć.

Bo gdyby Grosicki wrócił – dajmy na to – za dwa lata, to byłby już piłkarzem poważnie zakurzonym. Raczej byłby to powrót typu “obiecałem, to zrobię jeszcze roczny skok na sentyment”. Wiecie o co chodzi – w poniedziałek odnowa biologiczna, od wtorku do czwartku zajęcia u masażysty, dopiero w piątek wejść na gierkę do treningu i w sobotę zagrać mecz. Bardziej hobby player niż profesjonalny piłkarz.

Reklama

A dziś Grosicki ma 33 lata. Jest rok młodszy od Jędrzejczyka czy Pazdana. Rok starszy od Pekharta. Rowieśnik Tiby. Można oczywiście wrzucić go na półkę piłkarskiego emeryta, ale mamy mnóstwo przykładów na to, że po trzydziestce w tej lidze można nie tylko grać, ale i bardzo mocno się wyróżniać. Grosicki, rzecz jasna, bazuje na szybkości, na zrywach, na walorach motorycznych. I one będą coraz słabsze, to jasne. Ale przecież zamiast dwudziestu sprintów może zrobić piętnaście. I na tę ligę powinno to wystarczyć.

Pewną niewiadomą jest jednak to, w jakiej formie reprezentant Polski w ogóle jest. Od zakończenia sezonu nie trenował z zespołem. Był bez klubu. Nie przeszedł okresu przygotowawczego. Nawet jeśli nie leżał do góry brzuchem i nie objadał się czipsami, to i tak będzie potrzebował chwili, by dojść do formy meczowej. A Kosta Runjaic nie jest typem trenera, który doprowadza do formy meczami – wystarczy popatrzeć na Parzyszka, który dopiero teraz zagrał w wyjściowym składzie.

Sprawdź ofertę Fuksiarza i postaw na siebie!

Grosicki będzie potrzebował czasu, ale i ogrania. Ostatni raz w West Bromie wystąpił w styczniu. Później pojawiał się tylko w zespole U23 – w tym roku trzy razy po 90 minut. Na poziomie Premier League w całym poprzednim sezonie zebrał 450 minut.

To z jednej strony mało. Czym są 744 minuty (Premier League, puchar i liga U23) na przestrzeni całego sezonu? Toż to tyle, co nic. Ale przypuszczamy, że gdyby rok temu Grosicki wybrał jednak transfer z WBA do – dajmy na to – Championship, to na zapleczu angielskiej Ekstraklasy zebrałby przynajmniej 2x tyle minut. Pamiętajmy, że Grosicki odbił się od najlepszej ligi świata, a nie 2. Bundesligi.

Reklama

Czego się spodziewamy po tym transferze? Mocnej pompki we wszelakim przekazie medialnym – Grosickiego kojarzymy my, kojarzycie wy, ale i nasza ciotka i wasz sąsiad. Ale skupmy się na kwestiach piłkarskich. Jeśli mielibyśmy snuć jakieś wizje, to Grosicki jesienią będzie początkowo poza kadrą meczową. Zaraz jest przerwa na kadrę, to pewnie Runjaic podkręci mu obciążenia. A później? Później będą już wejścia z ławki. Ale wiosną powinniśmy dostać już pełną wersję Grosickiego. A pełna wersja Grosickiego na poziomie Ekstraklasy to powinien być realny game-changer.

Słówko jeszcze o położeniu Grosika w kontekście kadry. On pewnie jeszcze o tym marzy, ale tak Bogiem a prawdą – czy wierzycie i wy? Biorąc pod uwagę, że Sousa stawia na system z wahadłowymi, to dla Grosickiego robi się mało miejsca. Właściwie tylko jedno miejsce – to na wahadle, które staje się bokiem pomocy w fazie bronienia. Jasne, w kadrze nie ma gości nie do usadzenia na ławce na tej pozycji, ale już teraz Sousa ma swoich żołnierzy wybranych, a na swoją szansę czeka chociażby niepowołany teraz Jakub Kamiński.

Tak czy siak – z powrotu Grosickiego warto się cieszyć. To nie jest powrót na emeryturę. To powrót jeszcze na przynajmniej dwa lata rzetelnego grania.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Patryk Stec
3
Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Komentarze

86 komentarzy

Loading...