Na początku był chaos. Tak zaczyna się nie tylko grecka mitologia, ale także Superpuchar Niemiec między Bayernem Monachium i Borussią Dortmund. Liczba niedokładności z obu stron porażała, trudno było wskazać jedną spójną akcję. Jednakże jak to zwykle w takich historiach bywa, wkrótce z tej piłkarskiej kakofonii wyłonili się herosi.
Pierwszym mógł zostać Marco Reus, lecz wyprzedził go Manuel Neuer. To właśnie bramkarz gości popisał się kosmiczną interwencją w sytuacji sam na sam i to właśnie on utrzymał Bayern w grze, gdy Borussia przeżywała swoje najlepsze chwile. Tych nie było dużo – co nie powinno dziwić, gdy spojrzymy na wynik – lecz w pierwszych minutach postawa podopiecznych Marco Rose’a mogła przekonywać bardziej.
Próżno było jednak oczekiwać, że w ogólnym rozrachunku monachijczycy zagrają tak źle, jak z Gladbach. Próżno było też oczekiwać, że BVB poprawi znacznie swoją defensywę, która kulała już podczas meczu z Eintrachtem. Wówczas to jednym z najsłabszych elementów drużyny z Dortmundu był Felix Passlack. Dziś ponownie – to jego stroną szła większość akcji Bayernu, a jakby tego było mało, Chorwat sam kreował przeciwnikom kilka dogodnych okazji. Zawodziła jednak skuteczność – mylił się nie tylko Reus, ale też Coman, Muller, a nawet Robert Lewandowski.
Jednakże i to wiecznie trwać nie mogło, skoro na boisku biegał Haaland i właśnie polski napastnik. Mało kto jednak spodziewał się, że kolejna odsłona ich rywalizacji będzie miała tak jednostronny przebieg.
Superpuchar Niemiec. Borussia – Bayern. Haaland w cieniu Lewandowskiego
Ilu piłkarzy na świecie jest w stanie tak uderzyć głową? Pewnie Kyle Hudlin, bo mierzy 206 centymetrów, ale poza napastnikiem Solihull Moors kto? Dziesięciu zawodników? Pięciu? Trudno orzec, ale na pewno na tej liście znajduje się Robert Lewandowski, bo to od niego zacząłem w ogóle dywagację.
Robert Lewandowski: drugi mecz o stawkę w sezonie, drugi gol. I coraz piękniej;) #domBundesligi pic.twitter.com/HDjjZUqEKp
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) August 17, 2021
Chociaż to odważne stwierdzenie, to wszyscy wiemy, że Lewandowski ma wady. Tylko pod żadnym pozorem nie należy do niej gra głową. W powyższej sytuacji zagrało wszystko – odnalezienie się w sytuacji, doskonałe dośrodkowanie ze strony Gnabry’ego, nabieg na piłkę. Jasne, obrońcy BVB niespecjalnie kwapili się do tego, by komukolwiek z Bayernu przeszkodzić, ale to w żaden sposób nie umniejsza kunsztowi 32-latka.
Podobnie jest z drugą sytuacją, chociaż ta była jeszcze prostsza. Lewandowski – zważywszy na to, że nazywa się Lewandowski – po prostu musiał trafić do bramki strzeżonej przez Kobela, po tym jak fatalnie obciął się Akanji. Zrobił to, przywrócił dwubramkowe prowadzenie Bayernu, nie pozostawił Borussii złudzeń. I chociaż nie był to dla niego szczególnie przyjemny ani łatwy mecz – Polak w długich partiach spotkania był niewidoczny – w najważniejszych momentach zrobił to, czego Haaland zrobić nie potrafił.
Norweg prezentował się dzisiaj znacznie poniżej oczekiwań. Sami nakręcaliśmy atmosferę po tym, jak genialnie zagrał z Eintrachtem Frankfurt, ale tego wieczora Haalanda po prostu nie było. Oddał tylko jeden celny strzał, który bez większych problemów odbił Neuer. Z niemieckim bramkarzem miał zresztą więcej zaszłości, bo ten pokonał go jeszcze w… pojedynku główkowym. No i to już wyglądało źle – Neuer skoczył z miejsca, zero nabiegu, a i tak obliczył tor lotu lepiej, wybił futbolówkę, zamiast martwić się o ewentualną stratę bramki.
ezzz pic.twitter.com/WuK2OPwkDW
— ❤️🔥Aldon_Dab❤️🔥 (@SpanialyChlopak) August 17, 2021
Tak, to jest delikatna uszczypliwość, czepianie się szczegółów, ale właśnie na tych płaszczyznach rysuje się całościowa ocena piłkarza. A ta w wypadku Haalanda nie może być dobra. Liczyliśmy na to, że dzisiaj ujrzymy kolejną świetną odsłonę rywalizacji Norwega z Lewandowskim, tymczasem 21-latek wyglądał tak, jakby – no cóż – miał 10 lat doświadczenia w piłce nożnej mniej niż Polak.
On z pewnością będzie wspaniałym piłkarzem, ba! Już nim jest. Ale na półkę Roberta Lewandowskiego dzisiaj zwyczajnie nie wskoczył. Machał rękoma, zagrzewał do walki kibiców, lecz piłkarsko był taki, jak reszta jego kolegów. Co najwyżej przeciętny.
Bayern zgarnia puchar. Borussia cenną nauczkę.
BORUSSIA DORTMUND 1:3 BAYERN MONACHIUM
Marco Reus 64′ – Robert Lewandowski 41′, 74′, Thomas Muller 49′
Fot.Newspix