Maciej Skorża tydzień temu przyznał, że do Lecha trafi jeszcze dwóch piłkarzy, choć on chciałby jeszcze trzech. Na dzisiejszej konferencji prasowej wyjaśniał z czego wynika taki układ zależności. – Może być tak, że ten jeden zawodnik będzie uniwersalnym piłkarzem i będzie grał na dwóch pozycjach. Ale jeśli układ będzie taki, że przyjdzie zawodnik, który będzie mógł grać na jednej pozycji, to będę chciał trzech nowych piłkarzy – wyjaśniał.
Z tego co słyszymy – chodzi o obrońcę, który może grać zarówno na lewej stronie defensywy, jak i w środku. Jednym z tej dwójki piłkarzy (lub trójki), który ma przyjść do Kolejorza, jest oczywiście skrzydłowy. Natomiast kwestia “czy dwóch, czy trzech nowych zawodników” rozbija się właśnie o to, by jeden z nowych zawodników obsadzi zarówno lewą jak i środkową obronę.
Jeśli Lech sprowadzi skrzydłowego i defensora, który będzie uniwersalny, to skończy się na dwóch wzmocnieniach. Ale jeśli jednak profil nowego zawodnika będzie dopasowany wyłącznie do lewej strony defensywy, to Skorża będzie chciał jeszcze jednego stopera.
Ponadto trener Kolejorza odpowiedział też na pytania o to, w jakich widełkach finansowych porusza się obecnie Lech na rynku transferowym. – Każdy klub ma jakieś widełki finansowe. Nie mogę powiedzieć jak duże są to widełki. Wszyscy ci piłkarze, którzy są na listach skautingowych, są w zasięgu finansowym Lecha. Ja bym chciał, żeby dołączyli do nas jak najlepsi piłkarze. Cena jest na drugim miejscu. Jeśli widzę zawodnika, co do którego jestem przekonany, to drążymy temat na ile się da. Cena jest ważna, ale jak dla mnie jest na drugim planie – skwitował szkoleniowiec.
Skorża został również zapytany o to, czy żałuje, że niektórzy piłkarze ze szczytu list skautingowych nie trafili jednak do Poznania: – Oczywiście, że żałuję. Nie pamiętam takiego okna transferowego, w którym udało się sprowadzić wszystkie “jedynki” z list skautingowych – odpowiedział.
fot. FotoPyk