Termalica, Wisła, Zagłębie i Olimpia. Cztery zespoły i czterech kandydatów do gry w Ekstraklasie: trzech poważnych i jeden, z racji znacznie gorszej pozycji startowej, trochę mniej. Wszyscy orzekli zgodnie, że tej zimy celem nadrzędnym jest utrzymanie dotychczasowej kadry – bez żadnych ubytków, ale i bez transferowych szaleństw. Stawką jest i elita, i niezłe pieniądze.
W Płocku, Lubinie i Grudziądzu premie za awans są jasne, bo ok. 1 miliona złotych do podziału. W Niecieczy bonus za Ekstraklasę nie został jeszcze wyznaczony. Tam piłkarze dopiero mają nadzieję na rozmowy na temat dodatkowych pieniędzy. Tym bardziej, że ich koledzy z konkurencji dobrze już wiedzą, o co – poza celem sportowym – walczą.
Brak przejrzystości w nagrodach za awans to drobny przykład tego, że w Niecieczy nie wszystko funkcjonuje tak, jak można było sobie tego życzyć. – Czasami chcieć to nie znaczy móc – stwierdził we wczorajszej rozmowie z Weszło Piotr Mandrysz. Trener Termaliki za kluczowy warunek gry o Ekstraklasę uważa szeroką ławkę rezerwowych, a tej – jak sam przyznaje – nie ma. Niewiele brakowało, a zimą straciłby dwóch środkowych obrońców: Kopacz miał wrócić do Górnika Zabrze, Czerwiński już teraz chciałby grać w Pogoni (podpisał kontrakt od lipca). Dopiero dopinane jest wypożyczenie Włodyki z Ruchu, chociaż Mandrysz liczył przede wszystkim na Jakuba Bąka i Łukasza Grzeszczyka. Termalica przegrała jednak licytację z 16. GKS-em Tychy.
Ciekawy jest przypadek Grzeszczyka: w Niecieczy proponowano mu dziewięć tysięcy złotych miesięcznie, w Tychach – dostał trzynaście. Mandrysz tłumaczy, że w klubie nikt nie zamierza tworzyć kominów płacowych. Bez wyjątków.
Termalica, odkąd jej trenerem został Mandrysz, gra świetnie. Jej bilans w 2014 roku to 35 meczów i tylko cztery porażki. 71 punktów, czyli średnia ponad dwóch „oczek” na kolejkę. W systemie wiosna-jesień wywalczyłaby awans bez najmniejszych problemów. Dziś, jako lider, jest dopiero w połowie drogi. – Myślę, że każdy trener chciałby jechać zimą na obóz zagraniczny. Raz, że w finalnym okresie można trenować na trawie. Dwa – że jest szansa na dobrych sparingpartnerów. (…) Klub ma określoną politykę, której się trzyma, a ja jako trener musze się w nią wpisać – Mandrysz komentuje fakt, że jego zespół całą zimę przepracuje w Polsce.
A za granicę wyjeżdża druga w tabeli Wisła i trzecie Zagłębie. Taki obóz organizowany jest w Płocku po raz pierwszy od dziesięciu lat, jego całkowity koszt pokrywa współpracująca firma. Dla trenera Marcina Kaczmarka, dla którego to trzeci sezon w klubie, to duży komfort. Tak jak i to, że nikogo tej zimy nie stracił. Prezes Wisły Jacek Kruszewski stwierdził: – Ci piłkarze w rundzie jesiennej bardzo nam pomogli, wypromowali też siebie, lecz jeśli chcemy podjąć walkę o lokaty premiowane awansem, to nie możemy sobie pozwolić na osłabienia. (za SportoweFakty.pl)
To zdrowe, warte pochwały podejście. Tym bardziej, że 22-letni Hiszpański czy rok młodszy Góralski cieszą się sporym zainteresowaniem na rynku. Wśród tych, którzy do klubu przyszli, na razie jest tylko Piotr Darmochwał, wyróżniający się piłkarz Stomilu.
W Zagłębiu, które ma tyle punktów co Wisła, płacą za awans taką samą kwotę – milion złotych. Tutaj dorzucają jednak Piotrowi Stokowcowi coś ekstra: wzmocnienia. Jest doświadczony Aleksandar Todorovski na bok obrony, jest również na środek Maciej Dąbrowski z Ekstraklasy. – Porównując do innych zespołów, doświadczenie na pewno nie jest naszym atutem – przyznaje Mandrysz. I nie trudno się domyślić, że ma na myśli m.in. lubinian. A do tego Stokowiec ma pełen spokój, czyli nowe kontrakty dla Woźniaka, Forenca czy Rakowskiego. Dziś z Zagłębia nikt nie ucieknie i nie ucieka, dopóki tak nie zdecyduje klub. To spory komfort, podobnie jak wyjazd na obóz do Turcji.
Kto, oprócz tej trójki, powalczy o Ekstraklasę? Naszym zdaniem, tylko Olimpia. Piąty Stomil ma bardzo poważne problemy finansowe i nie wiadomo, czy w ogóle przystąpi do rozgrywek. Z kolei GKS Katowice zmieniał już w trakcie sezonu trenera i do miejsca premiowanego awansem traci jedenaście „oczek”. Dużo, bardzo dużo. Ręce zacierają więc w Grudziądzu, z sześcioma punktami „na minusie”, i rzucają na stół tyle, co konkurencja: równą bańkę.
Olimpia ma sporą chrapkę na awans. Klub delikatnie przetasował kadrę, pozbywając się Andjelkovicia i Sapeli, którzy trochę jesienią pograli. W miejsce tego pierwszego przyszedł tańszy Zalepa z Floty, a bramkarze i tak pozostają nieźli: Fabiniak i Wróbel. Odchodzi również Żołądź, a odejść miałby Szczot. Wciąż planowane są kolejne dwa wzmocnienia, na pozycję defensywnego pomocnika i skrzydłowego. Podstawowe założenie w Grudziądzu to postawienie na stabilizację, a ona i tak – w porównaniu do głównych rywali – jest tutaj najmniejsza.
Na rundę rewanżową czekamy z dużą ciekawością. Tym bardziej, że dwa punkty na kolejkę – tyle ma dziś i druga Wisła, i trzecie Zagłębie – mogą w tym roku do awansu nie wystarczyć. A w poprzednich latach była to gwarancja sukcesu.
PIOTR TOMASIK