To najmocniejsza 2. Bundesliga w historii

Jan Piekutowski

25 lipca 2021, 13:31 • 5 min czytania

Gdy w meczu otwarcia mierzy się Schalke i HSV, na pierwszy rzut oka nie pomyślisz, że to 2. Bundesliga. Ten sezon ułożył się jednak w najlepszy możliwy sposób dla zaplecza niemieckiej ekstraklasy. Pod względem klubów, zaplecza, baz kibiców, liga ta stoi przed najlepszym momentem w historii. 

To najmocniejsza 2. Bundesliga w historii
Reklama

Stwierdzenie, że Bundesliga może lekko blaknąć w cieniu kuzyna, który do tej pory był postrzegany jak ta stereotypowa rodzina ze wsi, nie jest dalekie od prawdy. W morzu zmagań niemieckiej ekstraklasy pojawiły się dwie nowe rybki – Greuther Furth i Bochum. Tymczasem zaledwie szczebel niżej, swoje zmagania rozpoczynają marki znacznie większe – Dynamo Drezno i Hansa Rostock, będące największymi bazami kibicowskimi we wschodnich Niemczech.

Doszło do dziwacznego zakrzywienia rzeczywistości i odwrócenia priorytetów. Jasne, Bundesliga wciąż będzie cieszyła się większą oglądalnością w telewizji, bo to tam występują wielkie gwiazdy światowego futbolu, ale nie można wykluczyć, że to na mecze 2. Bundesligi będzie uczęszczało więcej kibiców. A przecież to oni kreują rzeczywistość piłki za naszą zachodnią granicą. Futbol w Niemczech nie jest w stanie egzystować bez fanów, wiele rzeczy ustawia się po prostu pod nich. To protesty zwykłych osób sprawiły, że Bundesliga nie będzie grała w poniedziałek. To ze względu na nich w niemieckiej piłce klubowej trudno przejąć 100% kontrolę nad klubem, bo wiele – bardzo wiele – zależy po prostu od tych, którzy co tydzień uczęszczają na mecze ukochanej drużyny.

Reklama

Teraz rzesze tych fanów spłyną do 2. Bundesligi, co może tylko tym rozgrywkom wyjść na dobre. Rywalizacja z angielską Championship o miano najlepszej drugiej ligi świata jest bardzo trudna, ale w sezonie 2021/22 pierwszy raz staje się w ogóle możliwa. Pod względem pieniędzy Wyspiarze nadal pozostaną liderem, ale Niemców stać na uczestniczenie w tym medialnym wyścigu.

To niezwykły przypadek, w którym tragedia – a za taką należy przecież uznać spadek Schalke – może zostać określona mianem pięknej. Kto wie, czy nie przysłuży się ona niemieckiemu futbolowi w dalszej perspektywie.

Dawni mistrzowie i uśpieni giganci

No dobra, ale kogo właściwie ma 2.Bundesliga? W dużym skrócie – kluby tworzące historię Bundesligi.

Jak podaje Kicker, drużyny, które w tym sezonie są na zapleczu, rozegrały łącznie 309 sezonów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nigdy w historii 2. Bundesligi nie było nawet podobnego wyniku. Co więcej, ze wszystkich osiemnastu drużyn tylko pięć ani razu nie zagościło w elicie – Aue, Sandhausen, Heidenheim, Regensburg i Kiel.

Na standardy drugiej ligi jest to wynik iście niezwykły, a to nie koniec wyliczanki. Schalke, Hamburger SV oraz Werder Brema to jedne z najsilniejszych klubów w historii niemieckiej piłki. Kluby te zajmują kolejno siódme, czwarte oraz trzecie miejsce w tabeli wszech czasów Bundesligi. Są wyżej niż Bayer Leverkusen, Eintracht Frankfurt albo Wolfsburg.

Jeśli spojrzymy jeszcze szerzej – to jest na pierwszych dwadzieścia klubów w rzeczonej tabeli – odkryjemy, że do zestawienia łapią się kolejne cztery kluby, które teraz zagrają na zapleczu. Jest to Norymberga, Hannover 96, Fortuna Dusseldorf oraz Karlsruher.

Odbierz pakiet bonusów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!

To siłą rzeczy robi kolosalne wrażenie, potwierdzane jeszcze przez liczbę trofeów. Łączna suma mistrzostw kraju zdobytych przez kluby 2. Bundesligi – czterdzieści trzy. Łączna suma mistrzostw kraju zdobyta przez kluby Bundesligi – czterdzieści osiem. Statystykę zakłamuje jednak dorobek Bayernu Monachium, który najlepszy w Niemczech okazywał się bagatela trzydzieści jeden razy. Gdyby nie Bawarczycy, druga liga miałaby nad ekstraklasą kolosalną przewagę.

Nie musi się jednak uciekać do takich sztuczek w innej kwestii. Wyliczenia 11 Freunde są porażające – aż cztery z dziesięciu największych miast w Niemczech nie ma swojego przedstawiciela na poziomie Bundesligi. Grono to tworzy Essen, Dusseldorf, Brema, a przede wszystkim Hamburg. To wynik nawet gorszy niż w Polsce, gdzie Łódź, Lublin oraz Bydgoszcz nie mają klubu w Ekstraklasie.

Nietrudno zatem zakładać, że mecze HSV z Werderem będą po stokroć bardziej oblegane niż starcia Greuther Furth i Bochum.

2.Bundesliga to kibicowska potęga

Chociaż dla ekipy z Hamburga zegar zatrzymał się lata temu, kibice nie opuścili swojego ukochanego klubu. Przywoływany wciąż i wciąż cytat z Futbolowej Gorączki w żadnym innym kraju nie rezonuje chyba tak mocno, jak w Niemczech. Nawet w Anglii kibice Sunderlandu opuszczali mecze swojej drużyn, gdy ta runęła do League One. Tutaj – w 2.Bundeslidze – nikt o tym nie myśli.

Kolejna mocna statystyka należy zatem do kibiców. Niemal połowa największych klubów pod względem liczby zarejestrowanych fanów (8/18) zagra właśnie w drugiej lidze. To rzecz jasna Schalke, HSV, Werder Brema, ale też Fortuna Dusseldorf, a przede wszystkim Dynamo Drezno, które pod tym względem zajmuje 17. miejsce w Niemczech. Oficjalnie ekipę ze wschodu kraju wspiera 24 tysiące kibiców.

Założenia włodarzy są zatem więcej niż optymistyczne. – Werder, Schalke, Dynamo, Hansa to niezwykle wspierane kluby. Już teraz można wyczuć zwiększoną ekscytację i szum medialny dookoła ligi. Wszyscy o niej mówią. To będą lepsze mecze niż kiedykolwiek wcześniej, co przełoży się też na lepsze wyniki oglądalności. Niektóre spotkania zgarną większe ratingi niż starcia w Bundeslidze – zapowiadał dyrektor sportowy HSV, Jonas Boldt, w rozmowie z The Athletic.

Poza oczywistymi bazami kibicowskimi, 2. Bundesliga będzie też mogła pochwalić się jednymi z najlepszych spotkań derbowych w całych Niemczech. Spadek Schalke oznacza koniec starcia o władanie nad Zagłębiem Ruhry, wobec czego ekstraklasa pozostaje właściwie jedynie z Der Klassiker. Niżej zaś kibice mogą ekscytować się:

  • Nordderby – HSV kontra Werder Brema
  • Politisches Derby – St. Pauli kontra Hansa Rostock
  • Hamburg Derby – HSV kontra St. Pauli

Oraz kilkoma mniejszymi rywalizacjami.

Sprawdź ofertę zakładów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!

Mówmy co chcemy, ale 2.Bundesliga naprawdę zapowiada się na ciekawą do oglądania, a  na jeszcze lepszą pod względem kibicowskich emocji. Nie zmienia tego nawet nieszczęsne Schalke, które mimo dokonania bardzo rozsądnych ruchów na rynku transferowym, przegrało inaugurujące spotkanie z HSV aż 1:3.

Ekipa z Gelsenkirchen nadal pozostaje faworytem w wyścigu o awans do Bundesligi, ale jej problem polega na tym, że o to miano ścigać się może co najmniej pięć innych ekip.  A być może więcej, bo przecież to najmocniejszy sezon 2.Bundesligii w historii.

Fot. Newspix

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama