Reklama

Jović w Wiśle. Kolejny deal, który wygląda rozsądnie…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

14 stycznia 2015, 15:43 • 2 min czytania 0 komentarzy

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że otwarte okienko transferowe i ruchy wykonywane przez polskie kluby to czas, gdy absurd goni absurd. Zawodnicy z YouTube’a, grajkowie, o których nawet wyszukiwarka Google nie potrafiła powiedzieć nic sensowego, piłkarze, którzy… nawet nie byli piłkarzami. Materiału do szydery nie brakowało – tak to ujmijmy. Tym razem jednak – uwaga! – wypada kluby Ekstraklasy delikatnie pochwalić. Śmiesznostek co prawda dalej nie brakuje, ale zrobiło się – przynajmniej takie mamy wrażenie – nieco poważnej.

Jović w Wiśle. Kolejny deal, który wygląda rozsądnie…

Przykładowy GKS Bełchatów dość szybko skroił kadrę na miarę swych potrzeb i możliwości. Cracovia i Lechia w pierwszej kolejności wzmocniły formacje, w których potrzeby były najpilniejsze. Najbardziej jednak cieszą transfery zagraniczne, po których naszym pierwszym skojarzeniem nie jest słynny już szrot. W ostatnich tygodniach zaobserwowaliśmy kilka takich transakcji. Z której strony by nie spojrzeć, są to ruchy, które wyglądają na rozsądne. Po prostu. Powinna to być norma, ale jak sami wiecie – nie była.

Kogo dokładnie mamy na myśli?

Po pierwsze, Pawieł Sawickij w Jagiellonii Białystok.
Po drugie, Donatas Kazlauskas w Lechii Gdańsk.
Po trzecie, Dobrivoj Rusov w Piaście Gliwice.

I w końcu po czwarte, Boban Jović w Wiśle Kraków.

Reklama

Nie ma gwarancji, że odpalą, ale każdy z tych piłkarzy nieźle rokuje. Są dopiero na początku swojej drogi (choć mają spore doświadczenie wyniesione z rodzimych lig) i Ekstraklasę traktują jak trampolinę.

Winni jesteśmy wam kilku słów o Joviciu, bo to sprawa z dzisiaj. Do Krakowa trafi prawdopodobnie 1. lipca, gdy wygaśnie kontrakt, który wiąże go z obecnym klubem. Prawy obrońca (w przeszłości grywał także jako defensywny pomocnik). 23 lata. Od 2009 zawodnik Olimpiji Lublana, w lidze słoweńskiej wystąpił w tym czasie w 149 spotkaniach (10 bramek, 10 asyst). Bez dwóch zdań, to – biorąc pod uwagę wiek – bardzo dobre liczby. Zapewne byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie to, że został na pewien czas odstawiony od składu, gdy nie chciał przedłużyć kontraktu.

W wieku dwudziestu lat trafił do jedenastki sezonu ligi słoweńskiej (głosowali sami piłkarze), a w 2012 roku kibice przyznali mu nagrodę „Smocze Serce”, wyróżnienie dla najlepszego piłkarza drużyny w mniemaniu trybun. Zdarzało się również, że Jović wyprowadzał kolegów na boisko w roli kapitana. W reprezentacji Słowenii jeszcze nie zadebiutował, choć regularnie występował w drużynach młodzieżowych swojego kraju. Dlaczego? Są co najmniej dwa powody: Miso Brecko z FC Koeln i Martin Milec ze Standardu Liege. Prawa obrona to chyba najsilniej obsadzona pozycja w reprezentacji Słowenii.

Gdziekolwiek spytamy o Jovicia, tam wszyscy mówią, że facet ma przede wszystkim smykałkę do gry w ofensywie i nieźle dośrodkowuje. Ostatni transfer na linii Kraków-Słowenia (Miroslav Covilo) był strzałem w dziesiątkę, czekamy więc na odpowiedź rywali zza miedzy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...