Pisaliśmy ostatnio o uwolnieniu zawodu agenta. Wniosek był taki, że menedżerowie z ugruntowaną pozycją i tak sobie poradzą, a najbardziej szkoda piłkarzy, bo teraz każdy amator-desperat będzie im wmawiał, że ma wujka Guardiolę i że ogólnie fiordy jedzą mu z ręki. Tych desperatów już teraz można szybko zlokalizować w sieci. Niestety, obok hejterów i internetowych troli trzeba niedługo będzie stworzyć odrębną kategorię menedżerów-parodystów, którzy długo zadawali sobie pytanie „jak żyć”, aż w końcu znaleźli wtyczkę do internetu.
Tak, to wszystko na poważnie. Tak, to znana platforma LinkedIN. Takich ogłoszeń jest tam mnóstwo. Nie pytajcie nas, co robią tam słowa „sallary” i „polisch Premier Leagae”, bo nie wiemy. W ciekawych czasach żyjemy, naprawdę. Ostatnio Holender Demy de Zeeuw szukał klubu za pośrednictwem ogłoszenia w Internecie, a teraz ten sam sposób obrali agenci.
Warto zerknąć jeszcze na przykład nr 3, tym razem z zagranicy. Facet nazywa się Richie O’Dare i szuka nowego… Xaviego i Kroosa. Do trzeciej ligi hiszpańskiej. Kryteria mocno zawężone. Sprawa z cyklu „hot”, skoro dany zawodnik musi w ciągu sześciu dni spakować walizy i lecieć z nim na podpisanie kontraktu życia. Tylko te 1300 euro trochę mało. Tomczyk w piątej lidze niemieckiej dawał koło dwójki, a Stachowiak piątkę…