Mateusz Klich wznawia karierę – to już oficjalne. Jak podała strona “Clichy’ego”, dziś odbędzie się prezentacja w FC Kaiserslautern. Były reprezentant Polski w końcu dostanie szansę, by udowodnić, że wyeliminowanie prefiksu “były” jest tylko kwestią czasu. Po kolejnym dramatycznym zjeździe w Wolfsburgu czas wziąć się w garść. Pokazać, że chłopak, który jeszcze niedawno sięgał po Puchar Holandii, naprawdę potrafi grać w piłkę, a dobra gra w Zwolle i kadrze nie była cudowną fatamorganą. Z drugiej strony Kaiserslautern to jednak nowe środowisko, gdzie nie tak dawno nie poradził sobie chociażby Ariel Borysiuk, dlatego dobrodusznie, na dobry start, przygotowaliśmy kilka cennych wskazówek.
1. Od początku zapieprzać. Jak u Magatha
Bo o miejsce w wyjściowym składzie wcale nie będzie lekko. Niby druga liga, ale naszym zdaniem walka o pierwszy plac może być znacznie trudniejsza niż chociażby w Zwolle. W środku pola jest miejsce dla dwóch defensywnych i jednego ofensywnego pomocnika. Klich operuje raczej w głębi, więc będzie musiał stanąć w szranki z:
Aleksandrem Ringiem – reprezentant Finlandii, półtora roku temu sprowadzony z HJK Helsinki za 450 tys. euro. Według ocen “Bilda” to najlepszy pomocnik w zespole, oceniony na 2,55 (11 meczów, 4 bramki)
Keremem Demirbayem – wypożyczony z Haburgera SV były młodzieżowy reprezentant Turcji. W tym sezonie rozegrał 12 meczów (ocena: 2,90).
Markusem Karlem – 28-letni Niemiec bez szczególnej przeszłości (18 meczów, 1 gol, ocena: 3,08)
Rubenem Jenssenem – reprezentant Norwegii sprowadzonym z Tromsoe. Gra regularnie (15 meczów), ale na tle kolegów ze środka pomocy zbiera najsłabsze noty (ocena: 3,33)
2. Wejść do szatni z myślą o awansie do Bundesligi
Głód wyjścia z drugoligowego bagna jest tam ogromny, co widać na boisku. Tylko trzy przegrane w dziewiętnastu meczach to świetny wynik. Gorzej, jeśli chodzi o remisy, bo tych przytrafiło się aż osiem – tyle samo co zwycięstw. Poprzedni sezon był klapą. Podstawowy cel, czyli awans, nie został osiagnięty. Kibice narzekali, że w środku pola brakuje playmakera. Mimo to zarząd zdecydował, że trener Kosta Runjaić pozostanie na stanowisku. Przed bieżącym sezonem zespół opuścili najlepsi strzelcy – Mohamadou Idrissou i Simon Zoller. Jak do tej pory wszystko przebiega jednak bezboleśnie.
O ile pierwszy w tabeli Ingolstadt już gra w innej lidze, prowadząc z siedmiopunktową przewagą, o tyle do drugiego (awans) czy trzeciego (baraż) miejsca Kaiserslautern musi odrobić zaledwie jedno oczko. Już w najbliższej kolejce Klich będzie mógł przybić piątkę z rodakiem. Kaisterslautern jedzie do równie dobrze spisującego się Brunszwiku, gdzie w bramce cuda wyrabia Rafał Gikiewicz.
3. Nie podpaść trenerowi
Bo inaczej znajdzie się wroga w tym dżentelmenie.
Są dobrymi znajomymi. Runjaić pomagał Oliverowi Kahnowi przygotowywać się do telewizyjnych występów podczas mistrzostw świata w 2010 roku. A tak całkiem poważnie, to trener nie ma ani wielkich sukcesów, ani znanego nazwiska. W piłkę też grał tylko amatorsko, ale szkolenie na speca od pokrzykiwania zza linii bocznej zaczął jeszcze przed trzydziestką. Krok po kroku. Najpierw pracował z młodzieżowcami i drugimi drużynami, a potem awansował do trzeciej ligi z Darmstadt, co pozostaje jego największym sukcesem.
Z pobytem w tamtym klubie wiąże się zresztą ciekawa historia, pokazująca, że Runjaić to po prostu równy, pracowity facet. Kiedy zobaczył, że budynki na stadionie są wyposażone w rozwalające się meble, po prostu pojechał do sklepu i kupił nowe. Będąc trenerem, siedział po godzinach i skręcał szafki. Co zrobił, kiedy boisko treningowe zryły krety? Sam wziął łopatę i zakopał dziury. W pewnym momencie, czemu się nie dziwimy, granica została jednak przekroczona i ruszył w dalszą drogę.
Do Polaków niestety nie ma wyjątkowej sympatii. Wcześniej odpalił Ariela Borysiuka, a ostatnio za współpracę podziękował też Jakubowi Świerczokowi.
4. Nie brać udziału w akcji “usiądź na ławce rezerwowych”
Pod żadnym pozorem. Choćby kusili i namawiali. To główny element eksponowanego na stronie internetowej Kaiserslautern zwiedzania Fritz-Walter-Stadion. Mateusz, tobie tego typu atrakcji już chyba wystarczy. Lepiej nie kusić losu.
5. Trzymać się z dala od niskiego Fina
Tak dla własnego bezpieczeństwa. Rozejrzeliśmy się trochę po internecie i na Instagramie wspomnianego już Ringa znaleźliśmy dziwne zdjęcia, do których pozował z reprezentacyjnym kolegą, Perparimem Hetemajem. Były jeszcze fotki z dziećmi, niedawno urodziła mu się córka, ale nigdy nic nie wiadomo. My byśmy uważali.