Głośno mówiło się rok temu o ofercie dla Tymoteusza Puchacza, jaką przygotowało Mainz. Wtedy padło słynne już słowo o dostawaniu w trąbę. Teraz Puchacz przeszedł do Bundesligi, a ciekawe światło na zeszłe lato i atmosferę wokół Puchacza rzucił Maciej Skorża.
Skorża w wywiadzie dla WP odniósł się do sytuacji z Puchaczem, która pierwotnie go zaskoczyła: – Wszedłem do klubu w pewnym momencie i kiedy zderzyłem się z sytuacją, że zawodnik z ważną umową jedzie gdzieś na rozmowy, byłem w szoku. Dlatego natychmiast zaprosiłem go na rozmowę. Usiadł na tym samym fotelu co pan i chciałem to z nim wyjaśnić. Poznałem wszystkie aspekty i zrozumiałem, że wygląda to trochę inaczej, niż myślałem. Tymek miał zgodę klubu na odejście po sezonie przy dobrej ofercie i ja to akceptuję. Wiem, że rok temu nie został puszczony, choć leżały na stole jeszcze lepsze propozycje. Trudno było storpedować transfer, nie dać możliwości dalszego rozwoju dla zawodnika. Natomiast chciałem mieć pewność, że w ostatnich spotkaniach skupi się na grze dla Lecha. Muszę przyznać, że za jego deklaracją poszły czyny, bo był wiodącym zawodnikiem.
Czy były lepsze oferty od Mainz? To możliwe, skoro Puchacz nie chciał wybierać tego kierunku. Tak być może w kwestii bardziej ciekawych kierunków, o których się nie wypowiadał, veto postawił klub.
Fot. NewsPix