Reklama

Pep Guardiola, czyli mistrz

redakcja

Autor:redakcja

07 maja 2021, 13:52 • 3 min czytania 72 komentarzy

Najczęściej w tych felietonach krytykuję, bo kogo chwalić, jeśli większość jest o polskiej piłce, ale dzisiaj pochwalę. Jak się można domyślić – zmieniam temat, wchodzę w piłkę europejską, ponieważ jeszcze nie zwariowałem, by chwalić beniaminków za łaskawie wygrany mecz. A więc: Pep Guardiola, czyli dla mnie i oczywiście nie tylko dla mnie – mistrz.

Pep Guardiola, czyli mistrz

Można mu zarzucać, że przez 10 lat nie wchodził do finału Ligi Mistrzów i oczywiście jest to jakaś rysa na tym wizerunku, ale też dajcie spokój – nie było tak, że chłop przepadł na dekadę. Przez ten czas wygrywał wszystko, co było do wygrania na krajowym podwórku, 20 trofeów z Bayernem i City.

Zaraz się podniosą głosy – a co to jest za sztuka wygrywać z Bayernem i City, wydając tyle pieniędzy. A dla mnie przy tym poziomie powtarzalności jest to sztuka. Wielokrotnie w historii futbolu zdarzało się, że najwięksi – mimo ogromnego budżetu – nie dawali rady w lidze, gdzieś tracili formę, napchani wcześniejszymi sukcesami. Guardiola przez ten czas oddał dwa tytuły mistrzowskie, resztę wziął dla siebie.

Ja sobie nie przypominam, żeby City przed przyjściem Guardioli było takie regularne. A – te parę lat temu – chyba wciąż było bardzo bogate, prawda? Dopiero pojawienie się Hiszpana wzięło ich na wyższy poziom. Oczywiście niekończący się zastrzyk gotówki miał na to wszystko wpływ, ale jakby tę ekipę prowadził trener z gorszym warsztatem – podobnych wyników by nie było.

Bayern? Też miał moment, w którym na dwa sezony oddał mistrzostwo Borussii. Czy był wtedy jakiś bardzo biedniejszy? Pewnie nie.

Reklama

Zresztą wygrywanie ligi to nie jest taka prosta sprawa, posprawdzajcie sobie wyniki Realu w poprzedniej dekadzie, jak nie pamiętacie. Ligowa młócka, kiedy mimo wszystko nie możesz oddawać wielu punktów, wpadać w głębokie kryzysy – trudna sprawa. Tym bardziej w Premier League. Ciągle słyszę – najlepsza liga świata. Ale jak wygrywa Guardiola, to jego przeciwnicy mówią – ha, z takimi pieniędzmi, to każdy by potrafił. Zdecydujcie się w końcu.

Powtarzalność sukcesów jest też trudna ze względu na zwykłe wypalenie zawodowe. Spójrzcie na Mourinho – swoje nawygrywał, ale teraz w pierwszej lidze trenerów go nie ma, spadł do drugiej. Być może już na stałe. Guardiola wypalić się nie chce, ciągle ma nowe pomysły, ciągle podchodzi do pracy z tą samą pasją i ciągle ma dobre wyniki. Nie rozumiem, jak można tego nie doceniać.

Poza tym Guardiola to taki trener, który uczy swoich piłkarzy grać w piłkę. Niby mówi się, że jak czegoś nie ogarniesz w wieku młodzieżowca, to jako senior wiele nie poprawisz i jest to prawda, ale Pep i tak ma swoje sposoby. Nie pamiętam, który trener ostatnio aż tak potrafił wpływać na swój zespół. Jeśli wymazać by koszulki i puścić jakiś mecz, to od razu zgadniesz, który zespół prowadzi Guardiola.

Cenię go i tyle. Zawsze komuś będzie nie pasował, bo nie gra za drobne. Dla niektórych swoją wielkość udowodniłby tylko wtedy, gdyby przejął Stal Mielec i wygrał Ligę Europy. Ale i wówczas znalazłby się mądry, który stwierdziłby: co za leszcz, a z Ligi Mistrzów to odpadł.

Pep, zamknij niektórym mordy, trzymam kciuki 29 maja.

WOJCIECH KOWALCZYK

Reklama

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

72 komentarzy

Loading...