Reklama

Czarne chmury nad Herthą. Kwarantanna w środku walki o spadek

redakcja

Autor:redakcja

16 kwietnia 2021, 09:31 • 3 min czytania 16 komentarzy

Dwa tygodnie domowej kwarantanny. Czyli dwa tygodnie bez porządnego treningu, nie licząc pompek w salonie i hantli w garażu. Po powrocie z kwarantanny sześć meczów w dwadzieścia dni. A wszystko w środku walki o utrzymanie. Niewesoło zrobiło się w Hercie Berlin po kolejnym wykryciu zarażenia koronawirusem w szatni. Sanepid nie obawiał się wprowadzenia rygorystycznych obostrzeń.

Czarne chmury nad Herthą. Kwarantanna w środku walki o spadek

BRAK OBJAWÓW? NO TRUDNO

Wcześniej zarażeni byli Pal Dardai, Admir Hamzagić, Dodi Lukebakio, test skrzydłowego Marvina Plattenhardta przeważył szalę. Klub, zdając sobie sprawę z zagrożenia, sam chciał wyjechać i zamknąć się “w bańce” na zgrupowaniu, ale nie zdążył.

Berlińczycy są pierwszym w tym sezonie Bundesligi tak drastycznym przypadkiem reakcji władz. Z ich przyczyny dojdzie do pierwszego w tym sezonie przełożenia spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej Niemiec (zdarzały się przypadki w 2.Bundeslidze). Wynika to też z dużej autonomii sanepidów – w zeszłym sezonie w Kolonii potrafiono odizolować piłkarza, a gdzie indziej w podobnym wypadku odsyłano cały zespół na kwarantannę. Detlef Wagner, człowiek odpowiedzialny za taką decyzję, powiedział Bildowi, że nie będzie “lex-Herthy”, a więc szczególnego traktowania piłkarzy.

Arne Friedrich, dyrektor sportowy Herthy, powiedział: – Akceptujemy sytuację pomimo trudnych okoliczności. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić udany finał sezonu. Zaostrzyliśmy środki higieny podczas minionej przerwy międzynarodowej, wdrożyliśmy codzienne szybkie testy, zanim stały się obowiązkowe.

Co ciekawe, według informacji Bildu, żaden z zarażonych nie ma objawów.

Reklama

WALKA O SPADEK BĘDZIE CIEKAWSZA

Jeśli ktoś natomiast zapomniał, to przypominamy, że sytuacja Herthy w tabeli i bez tego była średnia. Stołeczny klub jest na całego uwikłany w walkę o ligowy byt. Zero punktów przewagi nad miejscami bezpośrednio zagrożonymi, bo za takie należy też uznać miejsce barażowe. Dystans zaledwie trzech punktów nad strefą, w której spadek nie podlega dyskusji.

I teraz, w takim momencie sezonu, dostajesz dwa ciosy, czyli wyrwę w treningach, a także później szalony, przyspieszony terminarz. Nie powiemy, że Hertha stała się faworytem do spadku. Ale na pewno nagle zrobiło się znacznie więcej znaków zapytania nad ich klubem.

Terminarz do końca:

  • – FSV Mainz (aktualnie 14 miejsce; wyjazd), 18 kwietnia – zostanie przełożony
  • – Freiburg (10; dom), 21 kwietnia – zostanie przełożony
  • – Schalke (18; wyjazd), 24 kwietnia – zostanie przełożony
  • – Arminia (16; dom), 7 maja
  • – Koln (17; dom), 15 maja
  • – Hoffenheim (12; wyjazd), 22 maja

To nie jest zły terminarz. Gra tylko z zespołami z dołu tabeli, żadnych potęg. Mecze z bezpośrednimi rywalami na własnym stadionie. No ale właśnie: Arminia czy Koln, jeśli nic nagłego się nie wydarzy, będą normalnie trenować. Jeśli faktycznie Hetha wyjdzie po kwarantannie rozbita, to te mecze, zamiast kołami ratunkowymi, mogą być gwoździami do trumny. Presja już wzrosła. A pewnie wzrośnie przez czas kwarantanny – rywale pewnie coś zapunktują w najbliższym czasie, Hertha do ostatnich meczów może podchodzić ze strefy spadkowej. To ma też wymiar psychologiczny.

Jak to było w tych planach po transferze Piątka, bo nie pamiętamy? Hertha już w przyszłym sezonie miała grać w Lidze Mistrzów, czy jeszcze nie? Tak czy siak, może się jednak nie spełnić.

Reklama

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...