Holedenerski “Nieuwsblad” podaje, że Łukasz Teodorczyk sądzi się z Anderlechtem RSC o około 600 tysięcy euro. Były klub zalega Polakowi z wypłatami, premiami, a nawet częścią funduszu emerytalnego. Sprawa trafiła do Sądu Pracy w Brukseli.
Dziś Teodorczyk jest wypożyczony z Udinese do Charleroi, więc ma stosunkowo bliżej na rozprawy. Natomiast od jego odejścia z Anderlechtu minęło już 2,5 roku. Przez ten czas były klub nie uregulował zaległości wobec niego. I jeśli ktoś śledzi regularnie informacje z Belgii, to nie powinno go to dziwić. Anderlecht ma problemy finansowe. Ostatnio wyszło na jaw, że zalega m.in. z ratami za transfer Landry’ego Dimaty z Wolfsburga.
Teodorczyk sądzi się teraz o zaległe wypłaty, różnorakie premie, część funduszu emerytalnego. Według “Nieuwsblad” dług klubu wobec Teodorczyka sięga nawet 600 tysięcy euro, czyli – w przybliżeniu – 2,7 mln złotych. I zgodnie z tym, co czytamy w tekście – brukselski Sąd Pracy wkrótce ma wydać orzeczenie w tej sprawie.
Swego czasu Anderlecht liczył, że na Polaku zarobi kilkanaście milionów euro. “Teo” był przecież królem strzelców, zdobył nawet 30 goli w jednym sezonie i wydawało się, że jest tylko kwestią czasu, aż Anderlecht sprzeda go za pokaźną sumę. Ostatecznie odszedł jednak za trzy miliony euro do Udinese, gdzie furory nie zrobił. A dziś jest wypożyczony do Charleroi, gdzie w szesnastu meczach strzelił jednego gola.
fot. FotoPyk