Reklama

11 kumpli: Niezła ekipa Matusiaka, a nienawidził grać na Głowackiego

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 grudnia 2014, 17:24 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trochę nas z tym cyklem nie było, trochę go zaniedbaliśmy, a wiemy, że przynajmniej część z was się dopominała. „Jedenastka kumpli”. Dziś tych jedenastu przedstawia Radosław Matusiak, były piłkarz m.in. Palermo i Heerenveen.

11 kumpli: Niezła ekipa Matusiaka, a nienawidził grać na Głowackiego

Artur Boruc. Po pierwsze, nigdy nie grałem w jednym zespole z lepszym bramkarzem, nawet będąc za granicą. Po drugie, to bardzo barwna postać, równy kumpel. Pierwszy do gry, pierwszy do zabawy. Potrafiliśmy znaleźć wiele wspólnych tematów. Fajny i sympatyczny chłopak, ale – a to tutaj najważniejsze – bardzo dobry golkiper.

Ruben Pulido. Na lewej obronie występuje u mnie z konieczności, bo zazwyczaj grał w środku. Poznaliśmy się w Grecji, w Asteras Tripolis, ale on zaczynał przygodę z piłką w Realu Madryt. Zagrał coś nawet w pierwszej drużynie, a to był wtedy Real z Roberto Carlosem i Luisem Figo. W Grecji już nie zachwycał, chociaż widać, że to dobry piłkarz, który miał sporo ciekawych historii do opowiedzenia. O, chociażby o tym, jak z Królewskimi wychodzili na miasto i do restauracji wchodzili nie głównym wejściem, tylko przez kuchnie.

Arkadiusz Głowacki. Nienawidziłem grać na Głowackiego. Poza boiskiem to gość do rany przyłóż, ale na boisku wstępuje w niego jakiś diabeł i strasznie się z nim rywalizuje. Silny, twardy, agresywny. Najgorszy typ obrońcy. No ale na co dzień bardzo sympatyczny. Mimo wieku, uważam, że to jeden z najlepszych piłkarzy w Polsce, który zawsze prezentuje określony poziom.

Andrea Barzagli. Juventus, reprezentacja Włoch, a znamy się z Palermo. Najlepszy obrońca, jakiego widziałem – dobry w defensywie, niezły technicznie, nigdy nie wybijał piłki. Umiał przyjąć i spokojnie wyprowadzić akcję. Pamiętam, że miał sporą tendencję do tycia, bo przyjechał z dużym brzuchem i przez pierwsze tygodnie musieli go w Palermo odchudzać. Wybitny obrońca.

Reklama

Cristian Zaccardo. Drugi kadrowicz z Palermo, ale słabszy niż Barzagli. Nie widziałem, żeby przejawiał wyjątkowe cechy, ale był bardzo solidny. Ciężko mu coś konkretnego zarzucić.

Eugenio Corini. Jak przyjeżdżałem do Palermo, miał już 36 lat. Kapitan. A we Włoszech opaska jest bardzo ważna, trzeba sobie na nią mocno zasłużyć. Jeśli nie jesteś wysoce szanowanym zawodnikiem, to przeważnie możesz o niej zapomnieć. A Corini cieszył się naprawdę dużym respektem. Świetnie motywował w szatni, z racji doświadczenia potrafił chłodniej spojrzeć na wiele spraw, choć za moich czasów piłkarsko już dogorywał. Teraz wziął się za trenerkę.

Miralem Sulejmani. Pamiętam go z Heerenveen jako młodego chłopaka, który dopiero wchodził do pierwszej drużyny. Momentalnie jego kariera nabrała tempa, strzelił kilkanaście goli i za rekordową kwotę trafił do Ajaksu, ponad 15 milionów euro. No i, rzecz jasna, z bardzo wysokimi zarobkami. Zmienił się, bo kiedyś mieliśmy kontakt, a przestał odpowiadać na telefony i odpisywać na smsy. Słyszałem potem od różnych znajomych, że kasa zawróciła mu w głowie. Ale jak w wieku 19 lat zgarnia się półtora miliona euro to chyba można zwariować.

Danijel Pranjić. Z Heerenveen odchodził do Bayernu i był to bardzo dobry piłkarz, świetnie ułożony technicznie. Typowa „dziesiątka”. Na boisku widział właściwie wszystko, dużo strzelał goli. Fajny facet, bo my – jak to Polak z Chorwatem – znaleźliśmy wspólne tematy i kilka razy gdzieś wyszliśmy.

Łukasz Garguła. Najlepszy kumpel z boiska. Wszyscy go lubili i lubią, a do tego – dobry piłkarz. Niestety, jego kariera nie ułożyła się tak, jak każdy swego czasu myślał. Sporą rolę swego odegrały w tym kontuzje. Gdyby nie one, jestem pewien, że wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Szkoda.

Afonso Alves. Szybki, silny, z dobrym uderzeniem z obu nóg, wykonawca rzutów karnych. Zawsze podobało mi się to, jak gra. Umiejętności miał wyższe niż Cavani, ale niestety, jak to Brazylijczyk, lubił liczyć pieniądze i lubił wieść przyjemne życie. Pewnie dlatego jego kariera stanęła w miejscu. Kilka lat temu wyjechał do Kataru i nawet nie wiem, co się z nim później stało.

Reklama

Edinson Cavani. Moim zdaniem, jego dar był nie do końca określony, chociaż imponował mi straszną motywacją i chęcią zdobywania bramek. Mówiłem to już we wszystkich mediach: on nie jest genialnym piłkarzem, ale jest genialnym napastnikiem. Cavani umiejętności czysto piłkarskie miał mniejsze niż Alves, lecz dysponował wszelkimi cechami, by być wśród najlepszych strzelców na świecie.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Rakowa pytają na sesji prezydenta o stadion. “Nie możemy wydać ani złotówki”

Arek Dobruchowski
1
Kibice Rakowa pytają na sesji prezydenta o stadion. “Nie możemy wydać ani złotówki”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...