Dwie ostatnie kolejki Serie A spędził na ławie. Koledzy bez niego spisywali się przyzwoicie, ale też bez szaleństw. Ogranie Parmy dzisiaj to w gruncie rzeczy obowiązek, a remis z siedemnastą w tabeli Atalantą był minimum przyzwoitości. Dzisiaj dostał szansę w Coppa Italia przeciwko nie byle komu, bo Genoa jest rewelacją sezonu. Czwarte miejsce, o włos za Napoli, a przed Milanem czy Sampdorią Mihajlovicia.
Polak zagrał dziewięćdziesiąt minut, jego drużyna pokonała lepiej radzącego sobie w ostatnich miesiącach rywala, a on naprawdę dawał radę. Przyjemnie było patrzeć jak nasz rodak gra na dziesiątce, to naprawdę rzadki, a przyjemny widok. Polak stemplujący praktycznie każdą akcję ofensywną, przez niego Ostatnio chyba do zobaczenia w Turcji, gdy Mierzej pociągał za sznurki w Trabzonsporze.
Fajnie, że nie zasiedział się na ławce, nie wypadł z rytmu, bo w gruncie rzeczy wyglądał jakby grał tydzień w tydzień. “Ziela” wszędzie było dziś pełno, schodził do skrzydła, bywał dziewiątką, cofał się po piłkę. Jasne, zdarzało mu się też tracić piłkę, czasem niecelnym podaniem bądź nierozważnym dryblingiem. Ale generalnie, miał odwagę brać odpowiedzialność za zespół, a koledzy wyraźnie mu ufali. Szczególnie dobrze wyglądała jego współpraca z Laxaltem, zdecydowanie największą gwiazdą spotkania. Poza tym dwukrotnie był bliski bramek, w drugiej połowie powinien mieć asystę, ale kolega po jego podaniu trafił w poprzeczkę.
Wysiłki Polaka doceniła “La Gazetta dello Sport”, która napisała, że Zieliński świetnie łączył pomoc z atakiem, a Genoa nie potrafiła sobie z nim poradzić. Portal “PlanetEmpoli” najlepiej chyba jednak uchwycił prawdę o dzisiejszej grze naszego potencjalnego kadrowicza. Zauważył bowiem, że często brakowało Zielowi konkretności, ale i tak pokazał jakość, błyskotliwość.
Oby jednak mylili się co do roli Polaka w drużynie, na ten moment widzą go w roli dżokera, my, naturalnie, chcielibyśmy widzieć go na murawie od pierwszych minut. I naszym zdaniem dzisiaj zrobił bardzo dużo, by się do tego celu przybliżyć.