Wreszcie mamy jakaś charakterystyczną cechę polskiej piłki ligowej, którą możemy pochwalić się przed światem. Centrostrzał! Wcześniej sporo innych cech też by się znalazło, ale niezbyt chlubnych. Jakie? Na przykład napastnicy, którzy nie strzelają goli, skrzydłowi bez dryblingu albo dominująca u wielu drużyn taktyka mająca korzenie w nazwisku Dusana Lagatora. Teraz jednak wreszcie jest powód, żeby wypinać pierś z dumy. Nigdzie indziej na świecie nie zobaczycie takich centrostrzałów.
Marek Sokołowski pewnie uśmiecha się pod nosem. Kiedyś w czasach Podbeskidzia wpadło mu takie przeciągnięte dośrodkowanie i przed kamerami użył słowa, które stało się już klasykiem. W kolejnych latach tradycje przez niego zapoczątkowane były kontynuowane dość nieśmiało. Aż do teraz!
Centrostrzał – specjalność naszych ligowców
Ten weekend jeszcze się nie skończył, a w Ekstraklasie i I lidze oglądaliśmy już trzy piękne gole po najwyższej próby centrostrzałach.
Całą zabawę w sobotnie popołudnie zaczął Sebastian Steblecki. Chytrusek udawał, że chce dośrodkować, a tak naprawdę pięknie strzelił za kołnierz Piotrowi Skibie ze Stomilu Olsztyn.
Centrostrzał Stebleckiego
Kilka godzin później jeszcze bardziej spektakularnie zakamuflowany pod pozorem dośrodkowania strzał posłał bramkarzowi Jagiellonii, Xavierowi Dziekońskiemu Tiago Alves z Piasta Gliwice. Niby Portugalczyk, a centrostrzał zawinął tak, jak gdyby odchowano go na schaboszczakach.
Centrostrzał Alvesa
A niedziela zaczęła się od odkurzenia 50-letniego 36-letniego Rafała Boguskiego, który zagrywając sprzed linii końcowej z niemal zerowego kąta totalnie zaskoczył Krzysztofa Kamińskiego i zaliczył pierwsze ligowe trafienie od listopada 2018 roku. To już była wyższa szkoła jazdy. Golkiper Wisły Płock nie wiedział, co się dzieje, bo przecież w normalnych okolicznościach zapewne byłby w stanie tę piłkę odbić.
Centrostrzał Boguskiego
Każda z tych bramek była niezwykle ważna i decydowała o losach meczów. Steblecki zapewnił GKS-owi zwycięstwo, podobnie jak Alves Piastowi, natomiast Boguski zupełnie niespodziewanie doprowadził do remisu w Płocku. Zszokowani gospodarze potem stracili jeszcze dwa gole i przegrali, mimo prowadzenia do 81. minuty.
Szczęście? Fart? Przypadek? Nie. Jeżeli przypadek zaczyna się powtarzać, to już nie jest przypadek.
Panowie piłkarze, panowie prezesi, działacze i trenerzy. Takiego potencjału nie wolno zmarnować, nie pozwólcie na to! Apelujemy o dopisanie centrostrzału jako kluczowego elementu do Narodowego Modelu Gry, stworzenia programu szkoleniowego pod tym kątem i wyspecjalizowania akademii na to ze wszech miar niebanalne zagranie. Chociaż w tym jednym aspekcie bądźmy światowymi innowatorami.