Jeżeli ktoś miał zamiar spędzić sobotni wieczór w towarzystwie Olympique Marsylia i Arkadiusza Milika, to musi naprędce zweryfikować plany i poczekać jeszcze kilka dni na kolejny występ Polaka w nowych barwach. Spotkanie z Rennes zostało przełożone na inny termin. Powód? Banda chuliganów postanowiła wyładować swoją złość na budynkach klubowych oraz martwej naturze. Doszło tam do dantejskich scen.
Ośrodek treningowy zaczął płonąć, a w stronę oszklonych pomieszczeń poleciały kamienie oraz inne przedmioty. Według doniesień francuskich mediów w wyniku tych zdarzeń ucierpiał jeden z graczy “Les Olympiens”.
Kibice na całym świecie wielokrotnie w różny sposób wyrażali swoją dezaprobatę wobec postawy piłkarzy oraz działaczy klubowych. Standardem są pedagogiczne pogawędki po meczu i nakaz ściągania koszulek. Motywacyjne delegacje na treningi? Nie stanowią niczego niespotykanego. Owszem, są to ekscesy niemieszczące się w kanonie prawidłowych relacji na linii fani-drużyna, ale przy tym, co zrobiły dziś zakapiory z Marsylii, należy określić je jako niewinne igraszki.
https://twitter.com/Mediavenir/status/1355533719474491397
Zatem, jaki był “powód” tej rozróby?
Fanatycy mają dość rządów prezesa Jacquesa-Henriego Eyrauda i w taki oto sposób chcą wymusić na nim rezygnację.
No cóż, może i osiągną swój wiekopomny cel. Wcale nie będziemy zdziwieni, jeśli sternik klubu zwinie manatki i zostawi pusty fotel. Ale wraz z nim mogą uciec sponsorzy, zawodnicy oraz inni pracownicy klubu. Wyłącznie głupi chciałby ryzykować własnym zdrowiem czy może nawet życiem, tylko dlatego, że pewnej grupie ameb umysłowych nie podobają się wyniki. Oczywiście to skrajny scenariusz, ale na pewno takie sceny nie zachęcą nikogo poważnego, by wyłożył forsę na wzmocnienia oraz lepsze funkcjonowanie zespołu.
Okej, kibice mają prawo żądać, by ich drużyna prezentowała się lepiej, gdy znajduje się w dołku. Wszak kupują bilety, gadżety klubowe i poświęcają swój czas. Uczestniczą w jakiś tam sposób w życiu swojej ukochanej ekipy. Nic jednak nie uprawnia ich do takich zachowań. Zresztą, tacy ludzie nie mają moralnego prawa nazywać siebie kibicami.
Ośrodek treningowy Marsylii. Wściekli kibice wbili sie tam, pomazali ściany, ktoś podpalił drzewo. Nie wiadomo czy w tym czasie byli tam piłkarze. pic.twitter.com/8ucVm89GAh
— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) January 30, 2021
Aspiracje marsylczyków są duże, a osiągane rezultaty do bólu przeciętne. Siódme miejsce w tabeli i czternaście punktów straty do prowadzącego Lyonu nie mogą być powodem do radości. Na dodatek Olympique przerżnął trzy z rzędu ostatnie mecze ligowe. Raczej byłoby to dziwne, gdyby spływało to po jego kibicach. Tylko, skoro dziś została przekroczona pewna granica, to jakie będą następne wybryki?
Czatowanie ze snajperką na działaczy? Porwania ich rodzin dla okupu? A może publiczna egzekucja?
Bez zdecydowanych działań służb, tacy ludzie wciąż będą się panoszyć i stanowić zagrożenie. Natomiast we Francji od dłuższego czasu możemy obserwować, jak wszelkiego rodzaju bandy awanturników i rzezimieszków wymknęły się spod kontroli rządzących, a państwo jest bezradne wobec ich notorycznych aktów wandalizmu.
*
To na Zachodzie ponoć sobie poradzili z pseudokibicami?
fot. Newspix