Hernan Crespo w reprezentacji Argentyny dzielił szatnię z Diego Simeone i Mauricio Pochettino, a potem sam poszedł w trenerkę. Co prawda jeszcze bez takich sukcesów, jak jego ekskumple z Albicelestes, jednak właśnie wpadł mu do CV pierwszy puchar. I to nie byle jaki, bo prowadzona przez niego Defensa y Justicia wygrała Copa Sudamericana, czyli południowoamerykańską Ligę Europy. To sukces o tyle spory, że Halcon dopiero od sześciu lat grają w argentyńskiej ekstraklasie.
To zresztą dopiero pierwsze trofeum Defensy w 85-letniej historii klubu z Buenos Aires. Trofeum niespodziewane, zwłaszcza dla Crespo, którego dotychczasowa trenerska przygoda nie rozwijała się tak, żeby mógł marzyć o pucharach. Kiedy rozpoczął pracę z Primaverą Parmy wiele osób wróżyło mu szybką ścieżkę kariery do Serie A. Widzieliśmy to setki razy – utytułowany piłkarz zawsze ma łatwiej, żeby wskoczyć na wysokiego konia. Cóż, nie pykło. Crespo postawił na taktykę małych kroków – udał się do Modeny, gdzie kompletnie rozczarował. Potem na pewien czas rzucił nawet trenerkę. Wrócił do niej w Argentynie i… znów porażka, tym razem w Banfield. Wyglądało to tak:
- Modena – 35 meczów, średnia punktów 1.09 i zwolnienie
- Banfield – 18 meczów, średnia punktów 1.00 i zwolnienie
Co więcej – z Banfield wyleciał po remisie z… Defensą. Dlatego odkupienie jest dla Valdanito słodkie, jak miód.
Po puchar bez porażki
– Podziwiam to, jak pracuje Marcelo Bielsa. Chciałbym rozwijać swoich piłkarzy tak jak on. To jedna z rzeczy, którą staram się przenieść do mojej pracy – mówił Crespo po objęciu Defensy. I w końcu mu się to udało. Jego drużyna od początku radzi sobie całkiem nieźle. Przejął Halcon na 13. miejscu w tabeli, a kiedy ligę zakończono w marcu, był już szósty. Sześć spotkań, zero porażek, a kilku rywali mogło sprawić ekipie Crespo problemy.
- Tucuman – 1:1
- Colon – 0:0
- Estudiantes – 2:1
- Rosario – 3:0
- River Plate – 1:1
- Patronato – 2:0
W Copa Libertadores było już trochę gorzej, ale to właśnie trzecie miejsce w fazie grupowej pozwoliło Defensie zagrać w Copa Sudamericana. A tam Crespo wyrobił sobie markę. Po drodze do finału argentyński klub musiał odprawić czterech rywali i przebrnął przez wszystkie rundy bez choćby jednej porażki. Pięć wygranych, trzy remisy – łatwizna. Defensa w ten sposób trochę zrekompensowała sobie niepowodzenie w Copa Diego Maradona. Tyle że takie właśnie było założenie. – W tym roku Crespo stawia na międzynarodowe rozgrywki kosztem krajowych. W rywalizacji na własnym podwórku w wielu spotkaniach dawał szansę młodzieży – czytamy w “Vip Deportivo”.
Natomiast sumując wszystkie wyniki Hernana Crespo w aktualnym klubie, otrzymamy średnią punktów 1,55, na którą składa się 13 zwycięstw, dziewięć remisów i dziewięć porażek.
Solidnie.
Nowoczesna piłka, włoska szkoła
Na tyle solidnie, że Valdanito jest już łączony z trzema dużymi argentyńskimi zespołami. Racing Club, San Lorenzo i Independiente rzekomo widziały go na stanowisku trenera jeszcze przed zwycięstwem w Copa Sudamericana. Teraz jego pozycja na rynku jest z pewnością jeszcze lepsza. Crespo to adept słynnej szkoły trenerskiej w Coverciano, więc nie może dziwić, że podąża za najnowszymi trendami. – Defensa potrafi zacząć mecz w systemie 3-1-4-2, a potem przejść na 4-1-3-2. Kluczową rolę w zespole odgrywa Enzo Fernandez, 20-letni ‘pivot’ wypożyczony z River Plate. Jest świetny w odbiorze piłki i wie, co później z nią zrobić – to znów “Vip Deportivo”.
– Możemy grać trójką, czwórką lub piątką w tyle. To bez znaczenia. Ważne, żeby nie tracić elastyczności i dostosować się do sytuacji, zachowując swoją tożsamość – tłumaczy natomiast sam zainteresowany.
Patrząc pod kątem kadry, to finałowy rywal Defensy prezentował się lepiej. Lanus miało indywidualności, ale Valdanito podszedł ich sposobem, grą zespołową. Plan Halcon na grę także dobrze znamy z europejskich boisk. Argentyńczycy wyciągają rywala wysoko, a potem odpalają akcję tak, że momentalnie znajdują się za linią przeciwnika, mając pełne pole do popisu. Boki boiska? Znów włoska szkoła, zawodnicy muszą być ustawieni tak, żeby bez problemu opanować całą długość boiska. I jeszcze jeden klasyk do bingo “nowej szkoły trenerów” – wysoki pressing po stracie piłki. Efektem tego było wysokie i pewne zwycięstwo – 3:0.
– Przed meczem bardziej skupiano się na gwiazdach Lanus, ale to zespół okazał się lepszy. To wielki triumf Crespo, którego kariera nabierze teraz rozpędu, ale też całego klubu, który w ostatnich latach rozwijał się bardzo szybko – pisało po finale “ESPN.
Zaczęli z poziomu -10
O Defensa y Justicia po zwycięskim finale jest głośno wszędzie. Gratulacje dla Crespo i spółki spływają od znajomych z szatni, ale także od prezydenta kraju. Dla Argentyny jest to już dziewiąty tytuł Copa Sudamericana w historii. Dodając do tego sześć udziałów w finałach, możemy mówić o całkowitej dominacji. Ale mimo to historia Halcon to pewien wyjątek. Bo to klub, który dopiero aspiruje do odgrywania większej roli w tamtejszym futbolu. Filozofia jest prosta. – Z każdych 10 pensów, które zarobimy, maksymalnie 2-3 wydajemy na wzmocnienia – twierdzą właściciele Defensy. Czy to się zgadza z rzeczywistością? Jak najbardziej, jeszcze jak.
NAJDROŻSZE TRANSFERY Z KLUBU
NAJDROŻSZE TRANSFERY DO KLUBU
Wszystko robione jest na spokojnie, metodą małych kroczków. Jest w tym także szczypta romantyzmu. W finałowym spotkaniu wynik przypieczętował 34-letni Washington Camacho. Skrzydłowy, który wrócił do zespołu po latach. Wcześniej walczył z Defensą o awans do argentyńskiej ekstraklasy. Teraz strzela gole w finale międzynarodowego pucharu. Piękna klamra. Tak samo, jak i piękne były słowa, które Crespo skierował do kibiców Halcon, którzy do klasy średniej raczej nie należą.
– To dla tych, którzy mówią, że jest ciężko. Tak wygląda życie, jedni zaczynają z poziomu -10, a inni z +5. Nikt nie jest winny tego, gdzie się urodził. Ważne, żeby uwierzyć w to, gdzie możesz być. To dla wszystkich mieszkańców Vareli. Jeśli będziecie ciężko pracować, jeśli będziecie uczciwi, zdyscyplinowani i cierpliwi, możecie osiągnąć wszystko, co chcecie. Tak jak ci piłkarze – mówił szkoleniowiec zespołu.
Niewykluczone, że ten puchar to początek czegoś wielkiego. Dla klubu, dla kibiców i dla Hernana Crespo.
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix