Po ponad dwóch latach przerwy Robert Lewandowski, będąc do dyspozycji trenera, nie zagrał w meczu ligowym Bayernu. 25 września 2018 roku “Lewy” przesiedział na ławce spotkanie z Augsburgiem (remis 1:1). Później zabrakło go trzy razy, ale chodziło o kontuzję lub zawieszenie za kartki. Dopiero teraz Hansi Flick postanowił dać odpocząć Polakowi i to tak całkowicie, nie powodując u niego nawet przedmeczowej spinki. Na mecz do Kolonii po prostu go nie zabrał, dał swojemu asowi wolne. I udało się – Bayern upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu.
Monachijczycy nie żyłowali się przeciwko FC Koeln, rzadko podkręcali tempo, jednak podstawowy cel osiągnęli. Wygrali, dopisali kolejne trzy punkty. Przesądził o tym rzut karny wykorzystany przez Thomasa Muellera i solowa akcja Serge’a Gnabry’ego. Co do jedenastki, Marius Wolf miał pecha. Nie chciał zagrać piłki ręką, cofał ją, ale kontakt i tak był. Sędziowie uznali, że mimo to przewinił i nawet nie sprawdzali powtórek. Przy drugiej bramce defensywa gospodarzy rozłożyła czerwony dywan przed Gnabrym. Czihos się przyglądał, Bornauw za późno doskoczył i skrzydłowy reprezentacji Niemiec pewnie strzelił przy słupku.
FC Koeln, mimo trybu oszczędnościowego zastosowanego przez przeciwnika, do przerwy niewiele mogło zrobić. Trochę bardziej postawiło się w drugiej połowie. Jakobs przywalił w boczną siatkę, a później po wrzutce Ondreja Dudy ten sam zawodnik z trudnej pozycji minimalnie niecelnie uderzał głową. Aż wreszcie padł niespodziewany gol kontaktowy. Piłka po strzale Thielmanna odbiła się od rezerwowego Dominicka Draxlera i wpadła do siatki. Arbiter początkowo bramki nie uznał, dopiero powtórki wykazały, że Draxler uniknął spalonego.
Mimo to, nerwowej końcówki dla Bayernu nie było, gospodarze już poważniej Neurowi nie zagrozili.
Jak wypadli zmiennicy Lewandowskiego? Cóż, nie ma o czym gadać, potwierdzili, dlaczego są zmiennikami. Choupo-Moting był mało widoczny. W pierwszej połowie oddał jeden średnio-groźny strzał głową, który sprawił nadspodziewanie dużo problemów Timo Hornowi, ale mogący dobijać Leroy Sane nie zorientował się w sytuacji. Po przerwie Choupo-Moting za sprawą kiksu Bornauwa powinien wyjść sam na sam, lecz jakoś nieporadnie się do wszystkiego zabierał i w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu wracający Czichos.
I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o pozyskanego z PSG napastnika. W 63. minucie wszedł za niego Joshua Zirkzee i on to już w ogóle zniknął z radarów. Nie stworzył nawet namiastki zagrożenia dla Horna. Bayern wygrał dziś nie dzięki swoim napastnikom, ale mimo tego, że oni nie domagali.
Koniec końców jednak plan Flicka się powiódł. Jest zwycięstwo, “Lewy” się zrelaksował i można jechać dalej. W środku tygodnia Liga Mistrzów z Salzburgiem, a w następny weekend wyjazd do Dortmundu.
FC Koeln – Bayern 1:2 (0:2)
0:1 – Muller 13 karny’
0:2 – Gnabry 45+1′
1:2 – D. Drexler 82′
Fot. Newspix