Obronie Górnika wystawiliśmy ostatnio po nocie 1. Teraz ci sami zawodnicy mają chwilę oddechu, bo w Bełchatowie ostatnio zamiast skupić się na grze, patrzą na gabinet lekarzy. W drugim meczu rozpędzona Wisła i niewygodne Podbeskidzie. Niewygodne, bo Górale w Krakowie ostatnio mocno się panoszyli, a mecz z Łęczną pokazał, że czasem do zwycięstwa wystarczy jeden strzał. Usiądźcie wygodnie. Zaczynamy 13. kolejkę.
1. Czy Kamil Kiereś ma pomysł na odbudowanie drużyny?
Pewnie ma, ale co z tego, skoro w Bełchatowie połowa piłkarzy jest niedysponowana. Wystarczy spojrzeć na ostatni mecz z Zawiszą. Nie zagrało sześciu zawodników pierwszego składu, a drużyna doznała porażki z najsłabszym zespołem ligi. Ma więc Bełchatów problem. To nie jest zespół na fantazji, jak na początku sezonu. Jeśli mielibyśmy szukać dziś pozytywów, to na pewno powrót Ślusarskiego (odcierpiał pauzę za kartki)… i tyle. Coś nam mówi, że na dobrą grę Bełchatowa trzeba będzie poczekać aż do powrotu Mateusza Maka, a ten mocno się opóźnia.
2. Jakie wnioski powinien wyciągnąć Górnik po porażce z Wisłą?
Obrona, obrona, jeszcze raz obrona. Po laniu w Krakowie całej trójce w defensywie wystawiliśmy notę 1, bo to co robili Sadzawicki, Szeweluchin i Gancarczyk to było przedszkole. I jeszcze ten Steinbors, zawalający bramkę. Znowu wracają słowa Warzychy sprzed sezonu. – Musimy przestać krwawić w tyłach – mówił i długo jakoś znajdywał na to sposób. Być może pomoże powrót Augustyna. Sztab ciągle czeka na odpowiedni moment, nie chce swojego obrońcy wysłać na boisku za szybko, ale być może to jest właśnie chwila, by zaryzykować. Obrona krwawi, a mecz ze słabym ostatnio Bełchatowem na start wydaje się całkiem całkiem. Inaczej znowu czeka nas rąbanka i wybijanie z zamkniętymi oczami.
3. Dlaczego Wisła musi uważać, żeby szybko nie zejść na ziemię?
Niby Wisła znowu bawi się w krakowską grę. Druga połowa meczu z Górnikiem to koncert, ale dzisiaj ze składu wypada Głowacki, Smuda zaczyna kombinacje w drugiej linii, gdzie trzeba zastąpić Dudkę, a Podbeskidzie to zespół, o którym z pełną odpowiedzialnością, można powiedzieć, że ma na Krakowian patent. Cztery ostatnie mecze na własnym stadionie przeciwko Podbeskidziu to… 0 goli Wisły. Do tego trzy porażki.
4. Nad czym powinien zastanowić się Leszek Ojrzyński?
Podbeskidzie ostatnio wygrało, ale umówmy się – równie dobrze mecz mógł zakończyć się sromotną porażką. Łęczna oddała 23 strzały, Ciupagi trafiły do siatki dzięki Demjanowi, a to była pierwsza próba zespołu w tym meczu. Niestety, piłkarze Ojrzyńskiego ostatnio mają problem ze stwarzaniem okazji. Często sprzyja im szczęście (zmiana Pazio-Demjan). Teraz zmierzą się z drużyną rozpędzoną, z kapitalnym Stiliciem i Brożkiem, więc fart to może być trochę za mało. Do tego dochodzi problem z boiskiem. Podbeskidzie nie ma, gdzie trenować na zwykłej murawie, więc przygotowuje się na sztuczniej. Jeden dzień, drugi. I nagle w piątek przeskok na naturalną. Hmm… Sami przyznacie, że trąci to lekką kukułką.