W takich okolicznościach nie ma sensu silić się na słowną ekwilibrystykę: trzydzieści przypadków zakażeń koronawirusem w Pogoni Szczecin to naprawdę poważna sprawa. Nawet jeśli żaden z zakażonych nie jest w stanie zagrażającym życiu, to nie da się przejść obok tego obojętnie. Paraliżuje się funkcjonowanie klubu i całej ligi. Ekstraklasa SA właśnie wydała komunikat, w którym poinformowała o konieczności przełożenia przyszłotygodniowego meczu Portowców z Jagiellonią Białystok.
Wszystko zaczęło się od komunikatu Pogoni Szczecin. Fragment:
W drugiej części tygodnia (środa-czwartek) najpierw u jednego zawodnika, a dzień później u czterech kolejnych wystąpiły objawy przeziębienia. Grupę natychmiastowo odizolowano od całego zespołu i, po konsultacji z klubowym lekarzem, podjęto decyzję o profilaktycznych badaniach. W piątek wieczorem klub otrzymał wyniki, wśród których stwierdzone były przypadki pozytywne.
W następstwie odwołany został sobotni trening drużynowy, zarządzono indywidualne zajęcia w domach. Na badania wymazowe skierowano z kolei kilkudziesięcioosobową grupę piłkarzy, członków sztabu oraz pracowników, którzy w ostatnich dniach mieli, bądź mogli mieć bliski kontakt z chorymi.
Sobotnia tura badań przyniosła kolejne wyniki dodatnie. Osoby te również zostały skierowane do odbywania kwarantanny domowej. Wyniki dodatnie dało łącznie 30 próbek. Wśród chorych jest 21 zawodników, 2 trenerów, 4 przedstawicieli sztabu oraz 3 pracowników administracyjnych.
Klub zapewnił przy tym, że stało się to, mimo stosowania się do zasad profilaktyki i zaleceń komisji medycznej. I że o wszystkim na bieżąco informowana jest Ekstraklasa, która miała podjąć decyzję o kolejnych meczach Pogoni. W końcu nie tak dawno prezes ligi, Marcin Animucki, przekonywał nas, że Ekstraklasa wyciągnęła wnioski i ma skonkretyzowany plan na wypadek podobnych przypadków.
Teraz mamy najlepszą okazję ku temu, żeby przekonać się, czy liga faktycznie jest gotowa na taki kryzys. 21 przypadków zakażeń wśród piłkarzy, to wynik skrajny i rekordowy. Z czymś takim nikt się jeszcze w Polsce nie borykał.
Jak na razie zareagowała Ekstraklasa? Przede wszystkim przełożyła spotkanie Pogoni z Jagiellonią, które miało odbyć się 3 października. Spotkanie z tej kolejki zostało przełożone już wcześniej, żeby Lech mógł lepiej przygotować się do meczu IV rundy eliminacji do Ligi Europy. Jak można się domyślać, była to decyzja kontrowersyjna i niekoniecznie przekonująca, ale w dzisiejszych okolicznościach całkiem korzystna.
Co jeszcze?
Zadzwoniliśmy do Marcina Animuckiego, ale odesłał nas do oficjalnego komunikatu ligi. Oto jego fragment:
– Zdrowie zawodników i członków sztabów jest dla nas kwestią nadrzędną. Dzięki wypracowanym kilka miesięcy temu procedurom wiemy, jak postępować w takich sytuacjach. Drużyna Pogoni będzie miała teraz czas na leczenie i regenerację, tym bardziej, że przed nami przerwa na spotkania reprezentacji – mówi Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy S.A.
W nadchodzącym tygodniu wszystkie zespoły Ekstraklasy przejdą testy wymazowe na obecność wirusa SARS-CoV2.
– Działamy zgodnie z rekomendacjami zespołu medycznego i przyjętym przez nas protokołem. Chcemy zapobiec ewentualnej transmisji wirusa, dlatego musimy mieć pełny obraz sytuacji. Ekstraklasa S.A. w tym sezonie przeznaczyła na finansowanie testów 1,6 miliona złotych – dodaje Marcin Animucki.
O nowym terminie spotkania Pogoni z Jagiellonią poinformuje Departament Rozgrywek Ekstraklasy S.A, w porozumieniu z nadawcami telewizyjnymi.
Próbowaliśmy skontaktować się też z paroma piłkarzami Pogoni, wszyscy odbierali, dziękowali za zainteresowanie, ale odmawiali jakiegokolwiek komentarza, odsyłając nas do klubowego rzecznika. Z nim porozmawiamy niedługo. Na razie to tyle. Sytuacja się komplikuje. Wiedzieliśmy, że koronawirus nie zniknął i prędzej czy później w jakiś sposób wpłynie na funkcjonowanie ligi, więc nie jesteśmy szczególnie zdziwieni, ale zaniepokojeni już tak. Zakażonym piłkarzom, trenerom i pracownikom Pogoni należy życzyć zdrowia. Bo ono teraz jest najważniejsze.
Fot. Newspix