Reklama

Mam pomysł na pozycję Zielińskiego w kadrze. Jest to pozycja siedząca

redakcja

Autor:redakcja

11 września 2020, 15:11 • 3 min czytania 61 komentarzy

Gdy ostatnio recenzowałem występ Piotra Zielińskiego, nie miałem jeszcze czasu, żeby spojrzeć jak jego występ oceniają inni, no bo byliśmy chwilkę po meczu, na gorąco. Ale sprawdziłem. No i niby padło kilka cierpkich słów, ale wciąż trudno nie odnieść wrażenia, że Zieliński to piłkarz pod ochroną. Jest opcja powiedzieć mu coś niemiłego, ale jak się przekroczy granicę o centymetr i powie, że jest słaby, a nie „nieprzekonujący”, można się spotkać ze zdecydowaną reakcją kościoła tego piłkarza. Naprawdę, gdyby mamuty mogły liczyć na coś podobnego, dzisiaj byśmy je odwiedzali w ZOO.

Mam pomysł na pozycję Zielińskiego w kadrze. Jest to pozycja siedząca

Zieliński to szóstka!

Nie, ósemka!

Nie, dziesiątka!

W kółko słyszę to samo, gdzie ten chłopak nie zagra, to dzień później okazuje się, że powinien jednak zagrać gdzie indziej. Potem gra właśnie tam, ale znowu następnego dnia jest inna koncepcja, bo poprzednia nie wypaliła. Traktuje się go jak piłkarza nie w pełni sprawnego, chłopaka z zajęć wyrównawczych, który musi chodzić regularnie po piasku, bo ma płaskostopie. Docenia się jego każde celne zagranie, jakby odkrywał Amerykę i futbol na nowo, jakby uczył nas, Polaków, patrzcie, przyjechałem z Włoch, to jest piłka, ja ją umiem podać na pięć metrów, czy to nie jest cudowne. Dość, kurwa, dość.

Reklama
Ja wam powiem, jaka jest pozycja idealna dla Zielińskiego – pozycja numer piętnaście. Czyli na ławce.

To jest niepojęte ile wytłumaczeń potrafimy znaleźć dla niego, a ile pomyj wylewamy na przykład na Góralskiego. Tyle że Góralski jak wejdzie na boisko, to wie co ma robić. Co więcej, ten Góralski zagrał co najmniej dwie otwierające piłki z Bośnią, kiedy nikt tego od niego nie oczekiwał. Zieliński zagrał jedną piłkę do Milika i Piątka przez dwa spotkania.

JEDNĄ. JEDNĄ DO CHOLERY.

Co się dzieje z takim piłkarzem w normalnych warunkach? Sadza się na ławce, próbuje innych rozwiązań. Ale u nas nie. U nas najchętniej część osób pogłaskałaby go za uszkiem i powiedziała, że jest fajnie, bo przecież ten nasz Piotruś to taki diamencik.

Ach, jaki to diament. Ósmy rok idzie do Liverpoolu, Klopp podobno przebiera nogami. Chce go Barcelona! 80 milionów zapłaci! Gotówką! Włosi są nim zachwyceni! Juventus chciał go porwać, ależ historia!

Ludzie, po co wy się oszukujecie? Siedzi chłop w Napoli, nie ruszy się z niego pewnie nigdy (chyba że, strzelam, do Evertonu) i co może w tym Napoli zdziałać? Wygrać Puchar Włoch, w Europie w ryj, w lidze zawsze w ryj od Juventusu. Dlaczego przez tyle lat go nikt nie wyciągnął? Znów wam powiem dlaczego: bo w skali Europy to piłkarz przeciętny. PRZECIĘTNY. Taki Braithwaite. Niby dobry, ale do najwyższej półki to on ma daleko.

To wy robicie z niego nie wiadomo kogo, bo u nas to jest sensacja, że chłopak robi trzy żonglerki i czwartą akurat nie na wślizgu. W Europie mają to w dupie. Byle rozgrywający z Hiszpanii ma taką technikę jak on.

Reklama

I gdyby Brzęczek miał jaja, to by go w końcu posadził na ławce rezerwowych. Albo na trybunach. Tyle że Brzęczek jaj nie pokazuje, nie zdradza się też z pomysłem na kadrę, więc nie wiadomo co chce grać z Zielińskim i nie wiadomo co mógłby grać bez niego. I w ten sposób dojedziemy do Euro, gdzie Zieliński znów zawiedzie i będziemy się pytać: ojejku, co się stało?

Nic. Po prostu zagra na swoim poziomie.

WOJCIECH KOWALCZYK

Najnowsze

Niemcy

Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera

Michał Trela
0
Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera

Felietony i blogi

1 liga

Od Kononowicza do Bizancjum. Dlaczego awans Lechii Gdańsk to zjawisko?

Szymon Janczyk
21
Od Kononowicza do Bizancjum. Dlaczego awans Lechii Gdańsk to zjawisko?

Komentarze

61 komentarzy

Loading...