Przerwa na mecze reprezentacji, kluby Ekstraklasy rozgrywają jakieś sparingi lub po prostu odpoczywają, generalnie: cisza i spokój. Tylko nasi ulubieni pierwszoligowcy tradycyjnie męczą bułę. Oczekiwanie na mecz z Niemcami urozmaiciliśmy sobie oglądaniem spotkania Olimpii Grudziądz z GKS-em Katowice. Nie będziemy narzekać, całkiem przyzwoita rozgrzewka.
Rzuciliśmy okiem na składy, w Grudziądzu oczywiście gra sporo naszych starych znajomych. Średnia wieku podstawowej jedenastki – ponad 30 lat, a i tak zdecydowanie zaniża ją obowiązkowy młodzieżowiec, 19-letni Bartosz Jaroch. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy przypadkiem nie trafiliśmy na jakiś benefis albo inne towarzyskie granie oldbojów. Zazwyczaj właśnie w takich meczach występują tak „stare” drużyny.
Jak się jednak okazuje, sporo jest życia w tej doświadczonej ekipie, a najżwawszymi piłkarzami na placu są ci najstarsi – Marcin Kaczmarek, Arkadiusz Aleksander czy Maciej Rogalski. Zawodnicy z Katowic to przy nich gówniarze (średnia wieku podstawowej jedenastki na dzisiejszy mecz to ledwie 25 lat). Teoretycznie powinni dziadków zabiegać, ale nic takiego nie miało miejsca. A jeśli już, to w drugą stronę…
Może za wcześnie, by o tym głośno mówić, ale mamy przeczucie, że w końcowej fazie sezonu, gdy w walce o awans liczyć się już będzie tylko cztery-pięć drużyn, będzie pośród nich Olimpia Grudziądz. Być może to zasługa doświadczonej ekipy, ale odkąd zespół ten przejął Dariusz Kubicki, nie ma chyba w pierwszej lidze równiej grającej drużyny. Na potwierdzenie tabela z 90minut.pl.
Lepiej w tym okresie punktowała tylko rewelacyjna na początku obecnego sezonu Termalica. Zazwyczaj w meczach Olimpii obywa się bez fajerwerków, ale nie da się nie dostrzec, że jest w Grudziądzu piłkarska jakość. Podobne odczucia mieliśmy w zeszłym sezonie w przypadku Górnika Łęczna, a jak wiemy – historia lubi się powtarzać.
Dziś podopieczni Kubickiego zwyciężyli 2-1. Tylko, bo gospodarze całkowicie kontrowali przebieg rywalizacji. W związku z tym mieliśmy sporo czasu na przemyślenia. Nad czym się zastanawialiśmy? Ano na przykład na tym, dlaczego latem żaden klub z Ekstraklasy nie powalczył o Denisa Popovicia. Już w Tychach zwróciliśmy na niego uwagę, a teraz co trafimy na mecz Olimpii, to Słoweniec jest najlepszy na boisku. Inteligentny piłkarz. Niecałe 25 lat, bardzo dobry przegląd pola, jako taka technika. Jakieś dwie półki wyżej od Mateusza Cetnarskiego.
***
Pierwszy mecz w sezonie przegrała Termalica. Do tego nieprzyjemnego dla trenera Mandrysza zdarzenia doszło w Chojnicach. Szkoleniowiec klubu z Niecieczy ma szczęście, że jego drużyna ze sporą przewagą prowadzi w tabeli, bo inaczej po dzisiejszym meczu pakowałby pewnie walizki. Nawiązujemy oczywiście do osobliwej serii, jaką zaliczył klub z Chojnic – w trzech poprzednich meczach piłkarze Pawlaka zwalniali trenerów: Arki, Widzewa i Miedzi.
Klub z Chojnic to w ogóle ciekawy przypadek. Drużyna bardzo źle rozpoczęła sezon – ledwie 6 punktów w 7 meczach, była na dnie tabeli, ale zarząd klubu wykazał się cierpliwością (rzadka cecha w tym fachu) wobec Mariusza Pawlaka. Obyło się bez zwolnienia, nie potrzebny był efekt nowej miotły, a drużyna sama przezwyciężyła kryzys i gra bardzo przyzwoicie. Chwilowy dołek nie zawsze musi być jednoznaczny ze zwolnieniem trenera. Winszujemy.
***
Skoro jesteśmy już przy ciekawostkach, na zakończenie mamy dla was nowy oficjalny hymn klubu z Niecieczy. Co w tym ciekawego? – zapytacie. Zwróciliśmy na niego uwagę, bo słowa utworu napisał… Krzysztof Witkowski, prezes firmy Bruk-Bet, głównego sponsora klubu. Egzotyka. Wyobrażacie sobie, że – przykładowo – hymn Wisły pisze Bogusław Cupiał, a w Bydgoszczy nad kolejnymi zwrotkami głowi się Radosław Osuch? To jest właśnie przaśność, za którą tę pierwszą ligę lubimy.
Ocenę pozostawiamy wam, przygotujcie się na rockowe brzmienia.
Fot. FotoPyK