Mraz w polskiej piłce to nie jest nazwisko anonimowe. Ale gdyby Zagłębie Lubin ściągnęło teraz Patrika, to bylibyśmy lekko skonfundowani. “Miedziowi” ściągają jednak Samuela Mraza – byłego króla strzelców ligi słowackiej, trzykrotnego reprezentanta Słowacji, ostatnio grającego w Broendby. Na papierze ten ruch wygląda obiecująco – mobilna “dziewiątka” do odbudowania, w umowie wypożyczenia go z Empoli jest kwota wykupu. Ale kibice Zagłębia mogą się też zmartwić, bo – z tego co słyszymy – ściągnięcie nowego napastnika przez lubinian nie jest przypadkowe. Na stole prezesa Zagłębia pojawiła się atrakcyjna oferta sprzedaży Bartosza Białka.
O Samuelu Mrazie głośno zrobiło się trzy lata temu. W sezonie 2017/18 został królem strzelców ligi słowackiej – w 34 meczach strzelił 21 goli w barwach Żyliny i siłą rzeczy wzbudził spore zainteresowanie. Do klubu spłynęła oferta z Empoli za półtora miliona euro i 20-letni wówczas snajper przeniósł się do Włoch.
Tam plan na niego był dość klarowny – przez pół roku miał się zaaklimatyzować w samej drużynie, otrzaskać z nowymi treningami, z językiem, z innym środowiskiem. Miał połapać też trochę minut i sprawdzić się w rywalizacji o miejsce w wyjściowej jedenastce z Francesco Caputo. Ten okazał się dla młodego Słowaka nie do prześcignięcia w wyścigu o skład, więc Mraz zszedł o ligę niżej – do Crotone na półroczne wypożyczenie. Ale ten ruch kompletnie nie wypalił, przez całą rundę rozegrał tylko nieco ponad 200 minut. Łącznie w swoim pierwszym roku we Włoszech zagrał jedenaście meczów (6 w Serie A, 5 w Serie B), głównie epizody w końcówce tych starć, strzelił dwa gole – w tym jednego w swoim debiucie we włoskiej ekstraklasie.
Wchodził u boku Wilczka
Empoli wypożyczyło go raz jeszcze, ale tym razem do Broendby. Początkowo był rzucany nieco po pozycjach, grywał na skrzydle, wchodził z ławki za Kamila Wilczka na “dziewiątkę”. Jesienią strzelił dwa gole, ale wydawało się, że po zimowym transferze Polaka rola słowackiego napastnika wzrośnie. I tak się stało – w pierwszych trzech meczach rundy wiosennej strzelił dwa gole, zaliczył asystę i wtedy przyszła pandemia. A po pandemii, jak na złość, złapał koronawirusa, ale zarażenie przechodził bezobjawowo.
Jeśli chodzi o jego charakterystykę, to przejrzeliśmy sobie jego trafienia w lidze słowackiej- prawa noga, lewa noga, sporo bramek po wrzutkach z bocznych sektorów boiska. Przede wszystkim czeka na piłki, ale potrafi też wyjść poza pole karne, zgrać sobie piłkę ze skrzydłowym czy “dziesiątką”. Na pewno nie jest typowym kołkiem, którego trzeba trafiać piłką, żeby coś wcisnął do siatki. Wydaje się, że pod styl Zagłębia Lubin może pasować idealnie. Wszystko jest kwestią tego, czy wywalczy miejsce w składzie i czy przypomni sobie jak regularnie strzelać. Bo z jednej strony królem strzelców ligi słowackiej został przecież nie tak dawno, ledwie dwa lata temu z hakiem. Ale druga strona medalu jest też taka, że przez ostatnie dwa sezony zdobył tych goli tylko sześć.
Ponad milion euro wykupu
Do Lubina trafia na roczne wypożyczenie z opcją wykupu. Ale z tego co słyszymy, to Zagłębie musiałoby być bardzo, bardzo zdeterminowane i zadowolone z tego piłkarza, żeby wyłożyć na niego taką kasę. Chodzi o kwotę ponad miliona euro, co byłoby rekordem transferowym “Miedziowych” i jednym z najwyższych transferów w historii Ekstraklasy.
Oferta za Białka, Mraza chciał też Lech
A skoro już przy forsie jesteśmy – Mraz niekoniecznie przychodzi jako gość do rywalizacji z Bartoszem Białkiem, bo… zaraz może nie być z kim rywalizować. W klubie zostaje oczywiście też zdolny Patryk Szysz, ale Zagłębie ma na stole bardzo atrakcyjną ofertę za swojego najlepszego strzelca poprzedniego sezonu. Białek może lada dzień wyfrunąć z Lubina za niezłą sumkę, a wówczas Mraz będzie miał na pewno znacznie bliżej do wyjściowego składu.
Według naszych informacji Zagłębie nie było jedynym klubem, który interesował się wypożyczeniem Słowaka. W grze był m.in. Lech Poznań, który widział w nim “dwójkę” w klubowej hierarchii napastników. Mraz miałby naciskać na Mikaela Ishaka i wchodzić z ławki. W Lubinie – jeśli odejdzie Białek – będzie miał na pewno większe szanse na regularną grę.
fot. NewsPix