Jeśli nie interesujecie się Calcio, to pewnie nie wiecie kim jest Mauricio Zamparini. Już tłumaczymy: właściciel Palermo to taki włoski Jesus Gil. Klub z Sycylii przykładowo w 2013 roku prowadziło pięciu szkoleniowców, stary Mauricio kręci karuzelą na całego. Dlatego ciekawie robi się, gdy taki ktoś publicznie oświadcza, że trener – mimo porażek! – jest bezpieczny. O co tu chodzi? Zakochał się w metodach jakieś szkoleniowca? Zatrudnił Guardiolę? Był u Harry’ego w Tybecie i przeszedł metamorfozę?
Sprawa robi się tym bardziej interesująca, gdy sprawdzamy kim jest ów szkoleniowiec. Giuseppe Iachini to żadna szycha. Kariera trenerska w Sienie, Brescii, Chievo, nazwy nie powalają. W Palermo zatrudniony został pod koniec wspomnianego już 2013 roku, utrzymał się tu już więc naprawdę długo jak na Zampariniego. Ale co tu się dziwić, skoro gość wprowadził klub do Serie A. Jednak z drugiej strony, Rosanero byli faworytami od początku ligi. Promocja była absolutnym obowiązkiem.
Zamparini zadbał o transfery, miał spore plany w związku z tym sezonem. Utrzymanie miało być spokojne, a po cichu przebąkiwał i o Lidze Europy. Tymczasem póki co jego podopieczni dostają w łeb co chwilę, zgromadzili ledwo trzy punkty i wycieraliby dno tabeli, gdyby nie Sassuolo, mające gorszy bilans bramkowy przez klęskę z Interem.
Dlaczego więc taki Iachini może liczyć na wsparcie prezesa?
Tu szyderka La Gazetty. Sezon trwa już parę kolejek, a Zamparini jeszcze nikogo nie zwolnił! Zachorował czy jak?
Ano, widocznie właśnie dlatego, że jest trenerem kukułkowym. Którym łatwo sterować. W tym momencie Zamparini sam bowiem postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Palermo właśnie wyjechało na zgrupowanie do Austrii, a Włoch wszem i wobec opowiada, że czas zmienić taktykę, bo do tej pory była błędna.
Wcina się w pracę Iachiniemu naprawdę głęboko, bo jest mowa o konkretnych personaliach. Mocno wierzy w nowych, których sprowadził przed sezonem: to choćby Sol Bamba, uczestnik MŚ w barwach Wybrzeża Kości Słoniowej. Poza tym Chochew (Bułgar) oraz Quaison (Szwed). Okej, żadni dyletanci, ale też nie piłkarze, którzy od jutra zmienią oblicze drużyny. Iachini tłumaczył, że chce tych zawodników powoli wprowadzić do zespołu, muszę się zaaklimatyzować w lidze i drużynie. Sensowne? Może, ale Zamparini ma inny pomysł. I skoro pozwala sobie na to, żeby publicznie krytykować swojego trenera (ten odpowiada naturalnie milczeniem), to można się spodziewać, że postawi na swoim.
Coraz mniej takich naturszczyków w lidze włoskiej. Dla nas, oglądających wszystko z zewnątrz, trochę szkoda. Naprawdę! Można się było pośmiać, była tu i tam kuriozalna, fajna historia. Ale z perspektywy Calcio, to patologia. Ani tacy jak Zamparini nie mają przyszłości, ani tacy jak Iachini. Bo przecież gdyby to był poważny szkoleniowiec, to rzuciłby tę robotę w diabły i zachował honor.