„Skowronkowi w Stali ciągle się śniło, że trenuje jedną z drużyn Ekstraklasy”

redakcja

Autor:redakcja

20 lipca 2020, 09:02 • 8 min czytania

Poniedziałkowa prasa to m.in. rozmowa z Grzegorzem Lato o awansie „jego” Stali Mielec, wspomnienia kustosza muzeum Legii, nadzieje Dariusza Dziekanowskiego związane z polskimi trenerami i doniesienia ws. budowy nowego stadionu w Katowicach. 

„Skowronkowi w Stali ciągle się śniło, że trenuje jedną z drużyn Ekstraklasy”
Reklama

PRZEGLĄD SPORTOWY

O tym sezonie długo będziemy pamiętać. Trwał rok, był więc najdłuższy, ale też najtrudniejszy i najdziwniejszy. Tym bardziej warto dowartościować tych, którzy odnaleźli się w skomplikowanej rzeczywistości.

Reklama

Wysyp pierwszoroczniaków urodzonych już w XXI wieku to jeden z najbardziej krzepiących faktów tego sezonu. Wśród nich są piłkarze ofensywni, potrafiący asystować i strzelać gole. Można na nich budować nieśmiałe przekonanie, że szkolenie młodzieży w wielu miejscach zaczyna osiągać przyzwoity poziom. O Bartoszu Białku jeszcze na początku listopada ubiegłego roku mało kto słyszał. Debiutował w Zagłębiu Lubin w przeddzień 18. urodzin i w starciu z Rakowem (2:2) miał gola i asystę. Dosłownie z każdym meczem nabierał klasy i pewności. Teraz wyceniany jest na 5 mln euro. Dzień po „osiemnastce” pierwszego gola w ekstraklasie strzelił Jakub Kamiński. To jeden z najciekawszych nastolatków na polskich boiskach, który już imponuje dojrzałością i brakiem kompleksów. Zresztą w Lechu młodzieżowcy ruszyli ławą. Grają ofensywnie i skutecznie, no i mogą się uczyć od takich profesorów jak Tiba czy król strzelców Christian Gytkjaer.

Jak kustosz muzeum Legii Wiktor Bołba wspomina jej mistrzostwa? Na jaką eskortę mógł liczyć Deyna po meczu? Dlaczego Brychczemu nie służyła praca z Wójcikiem?

Po raz kolejny zwycięska Legia straciła trenera przez finanse. Vejvoda oczekiwał podwyżki, działacze kręcili nosem, z czego skorzystała Dukla i przeniósł się do Pragi. Jego miejsce zajął Edmund Zientara i w 1970 roku ta drużyna nabrała pełnego rozkwitu.

Tamten tytuł jest moim pierwszym świadomym. Na stadion trafiłem dzięki naszemu trenerowi z trampkarzy Orła Warszawa Zygmuntowi Sochanowi, przedwojennemu piłkarzowi Warszawianki. Był też kierownikiem lodowiska Torwar i miał wstęp na stadion. Ochoczo z tego korzystał, a przy okazji zabierał nas. Zadebiutowałem meczem z Feyenoordem w półfinale Pucharu Europy. Zacząłem mocno interesować się Legią, zbierać wycinki z gazet, wklejać do zeszytów. Moim zdaniem tamta drużyna jest najlepszą w historii Legii. Tutaj mam zresztą zdjęcie (Bołba wskazuje na plakat wiszący w jego pokoju). Co nazwisko, to reprezentant Polski. Jaka była pomoc: Bernard Blaut, jeden z najlepszych w Europie, Kazik Deyna, Lucjan Brychczy. Klasa europejska. Do tego Władek Stachurski, solidny Felek Niedziółka, Władek Grotyński, wiadomo, barwna postać w polskiej piłce, poprawny Tosiek Trzaskowski, Robert Gadocha, już wtedy lewoskrzydłowy błyszczący w Europie. Na prawym skrzydle Januszek Żmijewski, świetny drybler.

Od nich zacząłem przygodę z Legią i tak szczęśliwie się ułożyło, że prawie wszystkich poznałem, z niektórymi się zaprzyjaźniłem. Wiele przygód spotkało mnie z Grotyńskim, zresztą po latach zabrałem go na parę wyjazdowych meczów Legii. O, widzi pan ten podpis Żmijewskiego? Ten tutaj: „Dla mojego legijnego synka”. Dla mnie, proszę pana, to jest jakby przybrany ojciec. Dziś mieszka w Toronto, byłem u niego cztery razy. O dwóch piłkarzach tamtej drużyny, Brychczym i Deynie, napisałem książki.

Grzegorz Lato to największa postać w historii Stali Mielec. Zagrał w niej 272 ekstraklasowe mecze, zdobył 111 bramek. Dwa razy był mistrzem Polski i dwa razy królem strzelców. Po zakończeniu piłkarskiej kariery dwa razy zostawał trenerem mieleckiej drużyny. Teraz ma powody do satysfakcji, bo klub z Podkarpacia po 24 latach wraca do ligowej elity.

Zwolnienie Skowronka we wrześniu ubiegłego roku było dobrą decyzją?

Skowronkowi ciągle się śniło, że trenuje jedną z drużyn ekstraklasy. Dostawał oferty z Wisły Płock, z Zagłębia Lubin i był chyba trochę rozkojarzony. Wcześniej pracował w Mielcu Zbigniew Smółka, który wywalczył awans do pierwszej ligi, nasprowadzał swoich piłkarzy, a potem poszedł do Arki Gdynia. W Stali brakowało takich piłkarzy jak Krystian Getinger, czyli chłopaków od urodzenia związanych z Mielcem i z Podkarpaciem, a to jednak bardzo ważne. Tak przy okazji, to bardzo mi się podoba zapis nakładający wymóg wystawiania w składzie młodzieżowca. Gdy patrzę jak grają młodzi w Lechu Poznań, widzę w tym szansę dla całej polskiej piłki.

Czyli trener Dariusz Marzec to była dobra zmiana?

Widać po wynikach. Nie miał łatwo, różnie się w klubie działo, ale on wszystko umiał poukładać po swojemu, pokazał, kto rządzi w szatni. W tych sprawach obowiązują żelazne zasady, które sprowadzają się do dwóch punktów. Wie pan jakich? Punkt pierwszy: trener zawsze musi być jak kapitan na statku, on zawsze ma rację i trzeba go słuchać. Jest też drugi punkt, który wskazuje, co robić, gdy trener jednak nie ma racji – w takiej sytuacji stosujemy punkt pierwszy. Niestety, zawodnicy muszą sobie zdać sprawę, że to nie oni rządzą w klubie.

Dariusz Dziekanowski czeka, aż wreszcie któryś polski trener dostanie poważną ofertę z zagranicy.

Mam wrażenie, że polskim trenerom wyjazd zagraniczny nawet się nie marzy. Co by to zmieniło, gdyby im się marzył? Jest takie powiedzenie: „Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami”. W ostatnich latach w ekstraklasie pojawiło się kilku młodych trenerów, ale póki co najbardziej utytułowanym młodym szkoleniowcem ostatnich lat, jest… Dean Klafurić, który sięgnął z Legią po podwójną koronę. Na razie nawet o Aleksandarze Vukoviciu nie możemy powiedzieć, że osiągnął więcej.

Zachwycamy się, że doprowadził Legię do stanu, w którym spełnia minimum wymagań – gra na miarę możliwości i zdobyła tytuł. Od kilku lat, bez względu na sytuację finansową klubu, całkiem dobrze radzi sobie Piotr Stokowiec. Ale nie widzę na naszym rynku nikogo, o kim powiedzielibyśmy – ten facet ma w sobie coś wyjątkowego, nowego i świeżego. Że jego filozofia nie ogranicza się tylko do hasła: „U mnie trzeba zapier… ”. A to właśnie na tym czymś nowym, innym, oryginalnym, wypływają trenerzy w Europie. My wciąż jesteśmy na etapie, że szczytem marzeń pozostaje dwutygodniowy wyjazd trenera na staż do zagranicznego klubu.

SPORT

Michał Zichlarz komentuje wyczyn Piasta Gliwice.

Mogło być lepiej… Po mistrzowskim sezonie można było pokusić się o miejsce numer dwa w ekstraklasowej tabeli, podobnie jak w 2016 roku, ale i tak nie ma powodów do wybrzydzania. Trzecie miejsce Piasta na koniec niecodziennego sezonu 2019/20, który trwał bity rok – rozpoczął się 19 lipca 2019 – trzeba uznać za sukces. Latem zeszłego roku klub stracił przecież kilku czołowych piłkarzy, a mimo to ponownie był w stanie nawiązać równorzędną walką z najlepszymi. Przez pewien czas wydawało się nawet, że gliwiczanie ponownie zagrożą Legii.

Spoglądam na medalową tabelę naszej ligi i szukam zespołu z Górnego Śląska, który – podobnie jak Piast – dwa razy z rzędu był na podium. Ostatnio zdarzyło się to ćwierć wieku temu, jeszcze w czasie, kiedy prezesem GKS-u Katowice był trzęsący polskim futbolem Marian Dziurowicz. „Jego” GKS, z takimi zawodnikami w składzie, jak Janusz Jojko, Marek Świerczewski, Jerzy Brzęczek czy Bartosz Karwan, w 1994 roku był drugi, a rok później trzeci.

Co w temacie nowego stadionu w Katowicach? Odpowiada wiceprezydent Bogumił Sobula.

Jak ocenia pan postępy prac mających doprowadzić do powstania nowego stadionu w Katowicach?

– Jestem zadowolony. Krok po kroku zmierzamy do przodu. Mieliśmy kryzys w relacjach z wykonawcą projektu. Od momentu przesilenia, tak dokładnie relacjonowanego zresztą przez media – i zresztą chyba potrzebnego – wszystko idzie tak, jak zakładaliśmy. Został przygotowany projekt dla dwóch etapów budowy. Kosztorysy o wartościach, których decyzją miasta nie można było przekroczyć, zostały już przygotowane i zweryfikowane (kosztorys dla 1. etapu nie mógł być wyższy niż 186 mln zł netto – dop. red.). Oczywiście, w postępowaniu przetargowym rynek odpowie, czy finalnie będzie poniżej, czy powyżej tych kwot. Mam nadzieję, że poniżej. W tej chwili czekamy na złożenie wniosku o pozwolenie na budowę. Zakładam, że po tych formalnościach, z końcem tego roku, powinniśmy ogłaszać przetarg na głównego wykonawcę.

Do uzyskania pozwolenia na budowę konieczne jest nabycie przez miasto działki o powierzchni 1660 m2, należącej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, której cenę wywoławczą wyznaczono na 300 tysięcy złotych. Aukcja zaplanowana jest na wtorkowe przedpołudnie. Czy kibice mają się czego obawiać?

– Jestem spokojny. Z dwóch powodów. Zakładam, że nabędziemy tę nieruchomość. Jeśli jednak zdarzyłoby się – nie wiem co prawda, z jakiego powodu, ale życie jest życiem – że do takiej sytuacji nie dojdzie, będziemy gotowi na wariant awaryjny. Byłoby trochę trudniej, ale inwestycja stadionowa nie jest w żaden sposób – na zasadzie „zero-jedynkowej” – uzależniona od tego, czy miasto nabędzie działkę od SRK. To nie być albo nie być, choć łatwiej oczywiście byłoby, gdybyśmy ją mieli. To teren towarzyszący, a nie powierzchnia na stadion czy halę. Żeby jednak to wszystko prezentowało się bardzo dobrze i tak, jak zakłada wstępna koncepcja, lepiej jeśli działkę nabędziemy. Mam nadzieję, że 21 lipca odhaczymy na „check-liście” kolejny istotny krok dla tego procesu inwestycyjnego.

SUPER EXPRESS

Nic ciekawego, poza tym, że Lewandowscy bawili się na weselu, a Piotr Żyła i jego była żona upubliczniają swój konflikt.

GAZETA WYBORCZA

Wywiad z Aleksandarem Vukoviciem, ale znów mamy wrażenie, że chodzi o jakąś grupową rozmowę z mediami sprzed paru dni.

Dzień po zdobyciu mistrzostwa prezes Dariusz Mioduski sprawiał wrażenie zaskoczonego, że liczy pan na pięć-sześć transferów.

– Rozumiem sytuację, nie zacząłem pracy od sprowadzania piłkarzy za grube pieniądze. Najpierw wyciągnąłem z szafy graczy, którzy byli odstawieni i nikt na nich nie liczył. Wielu zapomina, na jakim etapie byli na początku sezonu Michał Karbownik, Radosław Majecki, Mateusz Wieteska czy José Kanté. Sam Majecki to ktoś, kto rozegrał pierwszy pełny sezon w Legii. Stawiam, że wielu zagranicznych trenerów, znając oczekiwania, chciałoby transferu bardziej doświadczonego golkipera. W ten zespół wierzę jak nikt inny, ale ta drużyna ma swoje granice, pewne limity. Narzucanie jej obowiązku awansu do fazy grupowej europejskich pucharów to myślenie życzeniowe, może nawet nierealne.

Lista potencjalnych transferów jest już przygotowana?

– Tak, lista jest gotowa i długa. Uszeregowana jest od najdroższych do najtańszych. Żartuję, że prezesowi oczywiście podobają się ci najtańsi… Potrzebujemy, by zasilił nas klasowy bramkarz. A co dalej? W każdej formacji potrzebujemy co najmniej jednego nowego zawodnika. Tak jest z obroną, pomocą i atakiem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama