Mecz w Zabrzu był czasem pożegnań. W Górniku po raz ostatni zagrali Igor Angulo i Szymon Matuszek, natomiast z Zagłębiem Lubin żegnali się Alan Czerwiński i Bartosz Kopacz, którzy od zimy mają już podpisane kontrakty z innymi klubami. I to właśnie nowi obrońcy odpowiednio Lecha Poznań i Lechii Gdańsk kończą sezon w zdecydowanie lepszym humorze.
Bramkarze w formie…
Obaj swoje do wygranej w Zabrzu dołożyli, zaprezentowali się bardzo solidnie, ale pierwszoplanowe role tym razem odgrywali inni. Przed wszystkim Konrad Forenc, który wskoczył między słupki po raz pierwszy od 16 lutego i zaliczył jeden z najlepszych występów w karierze.
Górnik rozegrał słabe spotkanie, lecz mimo to w przypadku gorszego bramkarza w składzie Zagłębie mogłoby stracić nawet trzy gole. Forenc za każdym razem swój zespół ratował, popisując się interwencjami zdecydowanie nieprzeciętnymi.
- świetnie obronił strzał głową Matuszka po rzucie rożnym
- jakimś cudem musnął piłkę po uderzeniu Jimeneza, dzięki czemu ta odbiła się od poprzeczki
- intuicyjnie odbił piłkę po sprytnym zagraniu piętą Angulo
Jak widać żegnający się z Zabrzem weterani byli w te sytuacje bezpośrednio zamieszani. Szczególnie niepocieszony może być Matuszek. Bramki zdobywa raz na ruski rok, a tu był tak blisko. Na dodatek zaraz po zmarnowanej okazji mocno maczał palce przy golu dla Zagłębia. Okej, Manneh dość niechlujnie mu odgrywał, ale i tak doświadczony pomocnik powinien przynajmniej wybić piłkę. Nie zrobił tego, goście rozprowadzili akcję do skrzydła, a Bartosz Białek po centrze Saszy Żivca na dwie raty pokonał Martina Chudego. Słowak najpierw znakomicie obronił strzał z paru metrów, później Białek przyładował z metra w poprzeczkę i dopiero kolejna poprawka zakończyła się posłaniem piłki do siatki.
Chudy również zasłużył na pochwały. Dwa razy skapitulował, ale gdyby nie on, skończyłoby się wstydem.
- zachował czujność, gdy niefortunnie interweniował Bochniewicz, nie było samobója
- odbił nogami groźny strzał Białka po stracie Wiśniewskiego
- efektownie obronił świetny strzał Żivca z rzutu wolnego
…stoperzy Górnika wręcz przeciwnie
Drugi gol dla Zagłębia to popis Białka i pokaz nieudolności zabrzańskiego duetu stoperów. Młody napastnik najpierw przerzucił sobie piłkę nad Wiśniewskim, a następnie został sfaulowany przez lekkomyślnie interweniującego Bochniewicza. Żadnej krzywdy rywalowi nie zrobił, ale ten spokojnie mógł się wywrócić i to zrobił. Karnego pewnie na gola zamienił Filip Starzyński.
O ile Górnik w pierwszej połowie – mimo ogólnie kiepskiego dnia – potrafił jeszcze stwarzać zagrożenie, o tyle w drugiej “Miedziowi” całkowicie kontrolowali przebieg wydarzeń i prawie cały czas dominowali. Wprowadzeni od razu na drugą połowę Giakoumakis i Jirka byli tylko odrobinę lepsi niż zupełnie nieradzący sobie na boku pomocy Piotr Krawczyk. W tej roli w Zagłębiu sprawdził się natomiast Patryk Szysz, a w obronie plamy nie dał Dominik Jończy (dopiero czwarty występ w sezonie).
Z punktu widzenia tabeli obejrzeliśmy mecz bez znaczenia. Górnik punktowo został dogoniony przez Zagłębie i Raków Częstochowa, ale grupę spadkową i tak wygrał.
Fot. FotoPyK