Występ Jorge Felixa w meczu z Lechem Poznań nie jest jeszcze potwierdzony, jednak na wieść o tym, że Hiszpan wraca do zdrowia, kibice Piasta Gliwice nie kryli radości. Nie ma co się dziwić – mowa w końcu o najlepszym piłkarzu ich zespołu w tym sezonie. Jeśli Felix zagra dziś z Lechem, ucieszą się także postronni widzowie. Nie ma co ukrywać, że ewentualny pojedynek Hiszpana z Gliwic z Hiszpanem z Poznania, zapowiada się ciekawie.
Dani Ramirez? Udział przy siedmiu golach po powrocie do gry po pandemii. Jorge Felix? Wypracowanie trzech bramek w nowej rzeczywistości. Obaj przedstawiciele Półwyspu Iberyjskiego zdążyli błysnąć formą na przełomie maja i czerwca. Feliksowi zbieranie liczb przerwała kontuzja
Maszyna do kreowania
Nie oszukujmy się – nie od razu Dani Ramirez podbił Poznań. Tak naprawdę do czasu meczu z Zagłębiem Lubin, na dobre błysnął raz, gdy “Kolejorz” grał z Górnikiem Zabrze. Poza tym nie byliśmy zachwyceni: w naszych notach były piłkarz ŁKS-u znajdzie dwie czwórki i trójkę. Natomiast po meczu z Legią Ramirez nie schodzi już poniżej poniżej siódemki.
- Mecz z Zagłębiem Lubin? Gol i asysta.
- Spotkanie z Pogonią Szczecin? Gol, asysta i kluczowe podanie.
- Mecz z Koroną Kielce? Dwa kluczowe podania.
Krótko mówiąc – tego właśnie oczekiwali w Wielkopolsce, gdy nie dawali za wygraną w sprawie Daniego Ramireza. Liczby, liczby, liczby. Od czasu powrotu na boiska Lech strzelił 10 bramek. Przy siedmiu z nich udział miał hiszpański playmaker, więc mówimy o konkretach. Mało tego – nawet w Łodzi Dani nie był tak skuteczny. W Ekstraklasie nie dobił przecież nawet do 10 występów w barwach ekipy z Poznania, a już zebrał połowę swojego dorobku z tego sezonu.
Ciężko nawet podważać wartość Ramireza dla drużyny Dariusza Żurawia i – jeśli mamy być szczerzy – nie zamierzamy tego robić. Jeśli mówimy o gościu, który zaliczył w tym sezonie blisko 90 kluczowych podań, możemy się tylko cieszyć, że oglądamy go w akcji.
Snajper wyborowy
A jak się sprawy mają w Gliwcach? Co tu dużo mówić – Jorge Felix to połowa wartości ofensywnej Piasta. I nie, że tak sobie rzuciliśmy w ciemno, że taka hiperbola. Według EkstraStats hiszpański piłkarz wypracował bowiem równo połowę goli dla mistrzów Polski w obecnym sezonie. Statystyka, której życzyłby sobie każdy ofensywny piłkarz. No właśnie, ofensywny, bo z Jorge jest pewien problem. Nie powiemy o nim, że to rozgrywający pełną gębą. Na Śląsku pokazał się głównie w roli snajpera. Co do asyst jesteśmy zgodni z EkstraStats – Felix zaliczył je dwie. Nieco inaczej wygląda porównanie liczby asyst drugiego stopnia, bo my takowych Feliksowi nie przypisujemy, a na wspomnianym wcześniej portalu ma je cztery.
Niemniej, jeśli chodzi o wpływ na grę drużyny, na pewno można go postawić w jednym szeregu z Ramirezem.
Weźmy na tapet choćby mecz z Wisłą Kraków, który był absolutnym popisem Feliksa. Strzelił gola, zaliczył w nim dwie asysty oraz – według oficjalnych danych InStata – dwa kluczowe podania, obydwa celne. Bez dwóch zdań był to jeden z najlepszych występów indywidualnych w tym sezonie. Swoje show zaczął już w 42 sekundzie (!) meczu, skończył dopiero w 90. minucie spotkania.
Mimo że Piast podczas nieobecności Feliksa uzbierał cztery punkty, widać było, że dla ekipy Waldemara Fornalika gra z Jorge i bez niego, to kompletnie inna para kaloszy. Zwłaszcza że wiele wskazywało na to, że Hiszpan szczyt formy przygotował właśnie na finisz rozgrywek, bo w końcu w czterech ostatnich meczach za każdym razem zaliczał udział przy bramce.
Jakość
Czy bez Hiszpanów obydwie drużyny jakoś by sobie poradziły? Cóż, pewnie tak, ale nacisk powinniśmy położyć tu na słowo jakoś. Duet z Półwyspu Iberyjskiego stanowi teoretycznie niewielką wartość dodaną. Niewielką, bo określimy ich jako literkę “ć”, którą możemy dostawić na końcu tego wyrazu. W teorii – jedna literka. W praktyce – całkiem inny wyraz, o całkiem innej wadze.
Jeśli ktoś ma dać sygnał do ataku Lecha na pozycję wicelidera, to będzie to Dani Ramirez. Jeśli ktoś ma obronić dla Piasta podium i srebrny medal mistrzostw Polski, to będzie to Jorge Felix. Krótko mówiąc, niedługo przekonamy się, kto będzie mógł powiedzieć: mój Hiszpan jest lepszy niż twój.
Fot. Newspix