Reklama

Puchacz pod formą: to tylko dołek czy wcześniej była górka?

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2020, 15:45 • 4 min czytania 8 komentarzy

Gdybyśmy mieli stworzyć ranking najlepszych młodzieżowców w rundzie jesiennej, Tymoteusz Puchacz miałby szanse, by załapać się do czołowej piątki. Gdybyśmy podobne zestawienie przygotowali po rundzie wiosennej, na takie wyróżnienie nie miałby szans. A po przerwie spowodowanej pandemią piłkarz Lecha wygląda raczej tak, że byłby kandydatem do piątki najgorszych. 

Puchacz pod formą: to tylko dołek czy wcześniej była górka?

Po krótkim wstępie zapraszamy na tradycyjne podsumowanie zmagań w kolejce Ekstraklasy z perspektywy młodzieżowców. Kto zapadł nam w pamięć? Po czyich zagraniach cmokaliśmy niczym Orest Lenczyk, a kto sprawiał, że na usta cisnęły się słowa powszechnie uważane za obraźliwe? Lecimy.

Szczawik kolejki

Na minus: Mateusz Spychała (Korona), Damian Michalski (Wisła P.), Tomasz Makowski (Lechia), Kamil Pestka (Cracovia), Dawid Szot (Wisła K.)

No i zastanawiamy się, o co z tym Puchaczem tak naprawdę chodzi. Czy to tylko chwilowy dołek i charakterystyczne dla młodzieży wahnięcie formy, czy może trochę jednak przeceniliśmy potencjał tego gracza na podstawie pierwszej pełnej rundy na poziomie Ekstraklasy? No, umówmy się – mnóstwo mieliśmy już gości, którzy fajnie zaczynali, a gdy liga się ich trochę uczyła i trzeba było pokazać coś więcej, szybko wymiękali i stawali się ligowym dżemikiem. Ku opcji numer dwa skłania nas też fakt, że wcześniej nie byliśmy wielkimi entuzjastami, gdy mowa była o szturmowaniu Ekstraklasy przez tego gracza.

Reklama

Jesienią wyglądał znacznie powyżej oczekiwań, gdyż trudno mieć duże oczekiwania w stosunku do piłkarza, który we wcześniejszym sezonie:

  • nie miał wielkich szans na grę w Zagłębiu Sosnowiec, jak się okazało, zdecydowanie najgorszej drużynie ligi, przez co skrócono jego wypożyczenie,
  • spadł z pierwszej do drugiej ligi z GKS-em Katowice, nie wybijając się przy tym ponad poziom zaplecza,
  • raczej ze słabej strony zaprezentował się na mundialu do lat 20 w naszym kraju.

Mimo wszystko na poziomie Ekstraklasy Puchacz dawał radę. I mamy nadzieję, że do tego dawania wróci, ale na dziś ciekawszą opcją wydaje nam się para skrzydłowych Jóźwiak-Kamiński. O ile w meczu z Legią jego największym problemem była fatalna skuteczność, bo zmarnował dwie świetne okazje strzeleckie, o tyle już w przypadku wyjazdu do Lubina Puchacz przeszedł obok meczu. Zresztą dostrzegł to również Dariusz Żuraw i niejako palcem wskazał na Puchacza jako na winnego beznadziejnej postawy Kolejorza w pierwszej części gry. Na drugą połowę skrzydłowy już nie wyszedł (tak jak Karlo Muhar). A jak po przerwie zaprezentował się Lech, chyba dodawać nie musimy.

Bąbelek kolejki

Na plus: Bartosz Bida (Jagiellonia), Przemysław Mystkowski (Jagiellonia), Przemysław Wiśniewski (Górnik), Sebastian Milewski (Piast), Jakub Moder (Lech), Jakub Kamiński (Lech), Przemysław Płacheta (Śląsk), Michał Karbownik (Legia) 

To teraz historia, która w pewnym sensie jest przeciwieństwem przypadku Puchacza. Już tłumaczymy, dlaczego tylko “w pewnym sensie”, Listkowski debiutował w Ekstraklasie dawno temu, w maju 2015 roku, następnie zaliczył trzy sezony w Pogoni Szczecin (od 17 do 24 ligowych gier) i dopiero wtedy udał się, tak jak gracz Lecha, na wypożyczenie poziom niżej. Trafił do Rakowa Częstochowa, z którym zrobił awans do Ekstraklasy, będąc przy tym wyróżniającym się piłkarzem. Można powiedzieć, że Marek Papszun stworzył go na nowo, cofając do środka pola.

Sęk w tym, że po powrocie do Pogoni zawodnik kompletnie nie potrafił przenieść formy poziom wyżej. Naprawdę nie można powiedzieć, że nie dostawał szans – jesienią wychodził w pierwszym składzie w 11 meczach ligowych i w jednym spotkaniu Pucharu Polski. Cierpliwość ze strony trenera Runjaicia była – no może poza spotkaniem z Rakowem, gdy ściągnął młodzieżowca z boiska jeszcze w pierwszej połowie – brakowało za to dobrych meczów ze strony “Listka”. Wydaje się jednak, że to zaufanie może zaprocentować wiosną, bo trudno nie odnotować tego, że chłopak gra coraz lepiej.

Reklama

Na początku lutego w końcu strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie, na którego czekał “tylko” 83 mecze. Za to w sobotę bodaj po raz pierwszy w swojej ligowej karierze poprowadził zespół ze Szczecina do wygranej, będąc najlepszym graczem gospodarzy w starciu z Cracovią. Kluczem będzie pójście za ciosem. Pogoń w trakcie tego sezonu straciła już trzech liderów ofensywy, obecnie ma wakat na tym stanowisku. Może skorzysta właśnie Listkowski?

Fot. FotoPyK

O młodzieżowcach mówimy także w Lidze Minus.

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

8 komentarzy

Loading...