Gdybyśmy mieli stworzyć ranking najlepszych młodzieżowców w rundzie jesiennej, Tymoteusz Puchacz miałby szanse, by załapać się do czołowej piątki. Gdybyśmy podobne zestawienie przygotowali po rundzie wiosennej, na takie wyróżnienie nie miałby szans. A po przerwie spowodowanej pandemią piłkarz Lecha wygląda raczej tak, że byłby kandydatem do piątki najgorszych.
Po krótkim wstępie zapraszamy na tradycyjne podsumowanie zmagań w kolejce Ekstraklasy z perspektywy młodzieżowców. Kto zapadł nam w pamięć? Po czyich zagraniach cmokaliśmy niczym Orest Lenczyk, a kto sprawiał, że na usta cisnęły się słowa powszechnie uważane za obraźliwe? Lecimy.
Szczawik kolejki
Na minus: Mateusz Spychała (Korona), Damian Michalski (Wisła P.), Tomasz Makowski (Lechia), Kamil Pestka (Cracovia), Dawid Szot (Wisła K.)
No i zastanawiamy się, o co z tym Puchaczem tak naprawdę chodzi. Czy to tylko chwilowy dołek i charakterystyczne dla młodzieży wahnięcie formy, czy może trochę jednak przeceniliśmy potencjał tego gracza na podstawie pierwszej pełnej rundy na poziomie Ekstraklasy? No, umówmy się – mnóstwo mieliśmy już gości, którzy fajnie zaczynali, a gdy liga się ich trochę uczyła i trzeba było pokazać coś więcej, szybko wymiękali i stawali się ligowym dżemikiem. Ku opcji numer dwa skłania nas też fakt, że wcześniej nie byliśmy wielkimi entuzjastami, gdy mowa była o szturmowaniu Ekstraklasy przez tego gracza.
Jesienią wyglądał znacznie powyżej oczekiwań, gdyż trudno mieć duże oczekiwania w stosunku do piłkarza, który we wcześniejszym sezonie:
- nie miał wielkich szans na grę w Zagłębiu Sosnowiec, jak się okazało, zdecydowanie najgorszej drużynie ligi, przez co skrócono jego wypożyczenie,
- spadł z pierwszej do drugiej ligi z GKS-em Katowice, nie wybijając się przy tym ponad poziom zaplecza,
- raczej ze słabej strony zaprezentował się na mundialu do lat 20 w naszym kraju.
Mimo wszystko na poziomie Ekstraklasy Puchacz dawał radę. I mamy nadzieję, że do tego dawania wróci, ale na dziś ciekawszą opcją wydaje nam się para skrzydłowych Jóźwiak-Kamiński. O ile w meczu z Legią jego największym problemem była fatalna skuteczność, bo zmarnował dwie świetne okazje strzeleckie, o tyle już w przypadku wyjazdu do Lubina Puchacz przeszedł obok meczu. Zresztą dostrzegł to również Dariusz Żuraw i niejako palcem wskazał na Puchacza jako na winnego beznadziejnej postawy Kolejorza w pierwszej części gry. Na drugą połowę skrzydłowy już nie wyszedł (tak jak Karlo Muhar). A jak po przerwie zaprezentował się Lech, chyba dodawać nie musimy.
Bąbelek kolejki
Na plus: Bartosz Bida (Jagiellonia), Przemysław Mystkowski (Jagiellonia), Przemysław Wiśniewski (Górnik), Sebastian Milewski (Piast), Jakub Moder (Lech), Jakub Kamiński (Lech), Przemysław Płacheta (Śląsk), Michał Karbownik (Legia)
To teraz historia, która w pewnym sensie jest przeciwieństwem przypadku Puchacza. Już tłumaczymy, dlaczego tylko “w pewnym sensie”, Listkowski debiutował w Ekstraklasie dawno temu, w maju 2015 roku, następnie zaliczył trzy sezony w Pogoni Szczecin (od 17 do 24 ligowych gier) i dopiero wtedy udał się, tak jak gracz Lecha, na wypożyczenie poziom niżej. Trafił do Rakowa Częstochowa, z którym zrobił awans do Ekstraklasy, będąc przy tym wyróżniającym się piłkarzem. Można powiedzieć, że Marek Papszun stworzył go na nowo, cofając do środka pola.
Sęk w tym, że po powrocie do Pogoni zawodnik kompletnie nie potrafił przenieść formy poziom wyżej. Naprawdę nie można powiedzieć, że nie dostawał szans – jesienią wychodził w pierwszym składzie w 11 meczach ligowych i w jednym spotkaniu Pucharu Polski. Cierpliwość ze strony trenera Runjaicia była – no może poza spotkaniem z Rakowem, gdy ściągnął młodzieżowca z boiska jeszcze w pierwszej połowie – brakowało za to dobrych meczów ze strony “Listka”. Wydaje się jednak, że to zaufanie może zaprocentować wiosną, bo trudno nie odnotować tego, że chłopak gra coraz lepiej.
Na początku lutego w końcu strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie, na którego czekał “tylko” 83 mecze. Za to w sobotę bodaj po raz pierwszy w swojej ligowej karierze poprowadził zespół ze Szczecina do wygranej, będąc najlepszym graczem gospodarzy w starciu z Cracovią. Kluczem będzie pójście za ciosem. Pogoń w trakcie tego sezonu straciła już trzech liderów ofensywy, obecnie ma wakat na tym stanowisku. Może skorzysta właśnie Listkowski?
Fot. FotoPyK
O młodzieżowcach mówimy także w Lidze Minus.