Reklama

“Chcemy grać i awansować”. Prezesi z niższych lig po decyzji ZPN-ów

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

07 maja 2020, 18:27 • 5 min czytania 29 komentarzy

Trzecie ligi nadal żyją w niepewności, ale przedstawiciele niższych klas rozgrywkowych są już pewni, że na boisko nie wrócą. Jak zapatrują się na decyzje “baronów”? Czy uważają, że brak spadków i awanse to sprawiedliwe rozwiązanie? Jak chcieliby rozstrzygnąć sporne sytuacje? Co myślą o tym, żeby wcześniej rozpocząć nowy sezon? Z jakimi problemami muszą się mierzyć? Wysłuchaliśmy opinii klubów, które tworzą dół piłkarskiej piramidy w Polsce i przekazujemy wam ich głos.

“Chcemy grać i awansować”. Prezesi z niższych lig po decyzji ZPN-ów

Sebastian Urban, Piasek Potworów (B Klasa)

Patrząc na bezpieczeństwo zawodników, żeby choroba się nie rozprzestrzeniała, to lepiej sobie odpuścić wiosnę. Przeczekamy trudny czas i wystartujemy jesienią. Wielu chłopaków było przestraszonych. Kiedy to się zaczynało, podjąłem decyzję, żeby przestać trenować, sparować itd. Na początku może nie wyglądało to poważnie, ale potem tak było. Chłopakom brakuje piłki, chcieliby się spotkać, potrenować. Nie doceniali na co dzień tego co mieli, dopiero teraz, kiedy był zakaz, dosięgnął ich tzw. głód piłki.

Nie było żadnego głosowania, podjęto odgórną decyzję, że zawieszamy, a teraz kończymy rozgrywki. Decyzja o awansach i braku spadków? Chodziło o to, żeby nie pokrzywdzić tych, którzy walczyli o awans.

Wcześniejszy początek sezonu? U nas w grupie nie ma już tylu drużyn, zaczynamy w pierwszy weekend września, mamy 12 zespołów. Nie śpieszyło nam się, nie ma agresywnych zim, więc się wyrabiamy. Tam, gdzie będzie więcej drużyn w grupie, to może zaczną wcześniej. Przyjemniej grać w sierpniu, ale wie pan, to jest okres urlopowy. Nie raz było tak, że już się rozgrywki zaczynały, a zawodników nie było, bo wyjeżdżali na wczasy czy na wakacje. Skład wyglądał tak, jak wyglądał… We wrześniu każdy urlopy ma już raczej za sobą i łatwiej jest zebrać zawodników.

Jacek Krupnik, MKS Piaseczno (IV liga)

Jeśli zapadnie taka decyzja, że kończymy rozgrywki, będziemy zniesmaczeni. Są zespoły takie jak nasz, gdzie mamy taką samą liczbę punktów jak Błonianka i Radomiak II. W takich sytuacjach kwestia awansu powinna się rozstrzygać na boisku. My, zresztą pewnie nie tylko my, ponieśliśmy nakłady finansowe, bo nie oszukujmy się: to jest liga pół-zawodowa i bylibyśmy zdegustowani. Chcemy grać, postawiliśmy sobie cel sportowy, jakim był awans. Utożsamiamy się z sytuacją w III lidze, gdzie Legia II nie rozegrała meczu z Sokołem Ostróda czy ze sprawą Motoru Lublin i Hutnika Kraków. Tam, gdzie sprawy są rozstrzygnięte można znaleźć rozwiązane, które nikogo nie skrzywdzi. Natomiast tam, gdzie jest tak jak u nas, byłoby to krzywdzące.

Reklama

Według newsów z ostatnich godzin wiem, że mamy grać baraże. Uważam, że powinno być tak, że gramy baraże dwustopniowe. Najpierw wyłonimy zwycięzcę grupy południowej, potem zagramy o awans ze zwycięzcą grupy północnej. Po pierwsze to byłoby sprawiedliwe, po drugie ucinamy w ten sposób dywagacje o zielonym stoliku. Niech zdecyduje czynnik sportowy, to jest priorytetem, niech awansują najlepsi. Jeżeli w takiej konfrontacji okażemy się słabsi, uszanujemy to i pogratulujemy. Nie będzie żadnych niedomówień, insynuacji i podtekstów.

Co do wcześniejszego rozpoczęcia sezonu, należy myśleć zdroworozsądkowo. Nie nakręcajmy się, zadecydujmy o tym wtedy, kiedy wszystko będzie ułożone. Każdy dzień, miesiąc przynosi naszemu środowisku wiele nowych informacji. Jeśli będzie tak, że sytuacja na to pozwoli, możemy o tym pomyśleć. Myślę, że nasze środowisko podejdzie do tego w sposób przemyślany, żeby nie spowodować problemów. Jeszcze nie czas na podejmowanie takich decyzji.

Krzysztof Gil, Lublinianka Lublin (IV liga)

Biorąc pod uwagę, że mamy 7 maja, zawodnicy nie wznowili jeszcze treningów… Nie ma sensu dogrywać czwartej ligi. Kiedy ta liga ma grać, kiedy ma piłkarzy amatorów, pracujących? Co dwa dni? Nie wznawialiśmy rozgrywek na wiosnę, więc możemy zakończyć to w takim stanie, w jakim jest. Już dwa tygodnie temu informowałem LZPN, że nawet jeśli rozgrywki zostaną wznowione, to do nich nie przystąpimy. Głosowania nie było, ale prezes związku zbierał opinie, pytał czy naszym zdaniem warto ryzykować.

Mamy bardzo młodą drużynę, zawodnicy, którzy chcą się ruszać, robia to. Treningów drużyny seniorów jednak nie mamy. Część zawodników, która trenuje drużyny młodzieżowe, organizuje zajęcia w sześcioosobowych grupach.

Moja opinia jest taka, że pandemia do czerwca się nie skończy, więc szkoda ryzykować zdrowiem amatorów. Nie ma czasu na dojście do formy, żeby zacząć grać 10 czerwca. Wszyscy grają na deklaracjach gry amatora, one się kończą 30 czerwca, więc to bez sensu. Co do rozwiązania rozgrywek, moim zdaniem jedynym uczciwym rozwiązaniem jest anulowanie sezonu. Jesteśmy na takim miejscu, że nikt nas o nic nie posądza, bo nie grozi nam ani awans, ani spadek. Według mnie bez sensu po połowie meczów rozstrzygać, kto ma awans, a kto spadek. W trzeciej lidze mają większy zgryz, ale uważam, że tam też powinni tak postąpić.

Reklama

Trzeba brać uwagę jedno – jesienią wiele zespołów nie przystąpi do rozgrywek. Nie ma co się oszukiwać, wszyscy sobie mówią, że nic się nie stało, ale sytuacja nie wróci do normy. Sponsorzy się wycofują, choć akurat u nas tylko zawiesili finansowanie do bliżej nieokreślonego czasu. Budżety miast i gmin tak dostaną w kość, że boję się, że jesienią subwencje będą drastycznie zmniejszone, a przy mniejszych ligach może ich nie być w ogóle. Bez sponsorów i subwencji nie będzie za co grać. Nie ma co się oszukiwać, prezes Boniek mówi, że dla niego czwarta liga to są amatorzy. Albo nie zna realiów, albo udaje, że nie zna. Moim zdaniem dobrze wie, że nikt tu za darmo nie gra.

Wcześniejszy start rozgrywek? Teoretycznie można to zrobić, ale wszystko zależy od sytuacji epidemiologicznej. Inna rzecz, że każdy sport jest dla kibiców. Jeśli ich nie ma, to granie sparingowe między sobą, na sztukę, jest bez sensu. W tej chwili trzeba jeszcze chwilę poczekać, ale na koniec maja kluby będą miały jasność na czym stoją. Wszyscy będą czekali, jak zachowają się miasta i gminy. Jeśli będą straty, to będą cięcia w sporcie i kulturze. Ja informacji z wydziału sportu jeszcze nie mam, a też chciałbym to wiedzieć. My akurat jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy 30 chłopców z rocznika 2001 i młodszych, więc mamy kim grać. Ale wiadomo, że poziom sportowy taki sam pewnie nie będzie.

ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK

Fot. Pixabay

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

29 komentarzy

Loading...