– Teraz mamy trzy tygodnie do pierwszego meczu i to jest dość czasu, żeby się odpowiednio przygotować. Nie chciałbym czekać dłużej, już i tak trwa to bardzo długo. Czas bez piłki jest ciężki. Jak dobrze liczę, to zaraz będą dwa miesiące. Dla piłkarza to jest bardzo, bardzo długi czas – mówi pomocnik Rakowa Częstochowa Petr Schwarz, z którym porozmawialiśmy wczoraj wieczorem, niedługo po otrzymaniu przez niego negatywnego wyniku testu na obecność przeciwciał COVID-19.
U ciebie wynik na przeciwciała COVID-19 negatywny, zgadza się?
– Tak, koronawirusa nie ma.
Jak ten test u was w klubie wyglądał?
– Wchodziliśmy pojedynczo, zrobili nam badania, czekaliśmy na wynik.
A jak konkretnie wyglądało samo badanie?
– Wiesz co… Nie wiem, czy wolno mi o tym rozmawiać.
Jak rozumiem, nikt w drużynie, nikt z trenerów nie otrzymał pozytywnego wyniku testu. Co to dla was oznacza?
– Mieliśmy do tej pory treningi indywidualne. Wczoraj dostaliśmy wyniki i teraz czekamy na maila, jakie będą zajęcia. Czy w jakichś grupach, czy jak. Mam nadzieję, że od kolejnego tygodnia będziemy już trenować wszyscy razem.
***
Od redakcji:
Od 6 maja treningi grupowe w zakresie zgodnym z Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 2 maja 2020 roku mogą rozpocząć się w sześciu klubach: Śląsk Wrocław, Piaście Gliwice, Raków Częstochowa, Górnik Zabrze, Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin.
***
Jak czujesz się fizycznie pod kątem powrotu do grania?
– Myślę, że dwa tygodnie wystarczyłyby, by dojść do formy. Teraz mamy trzy tygodnie do pierwszego meczu i to jest dość czasu, żeby się odpowiednio przygotować.
Wierzysz w to, że liga wystartuje w ostatni weekend maja?
– Wierzę w to mocno. Nie chciałbym czekać dłużej, już i tak trwa to bardzo długo. Czas bez piłki jest ciężki. Jak dobrze liczę, to zaraz będą dwa miesiące. Dla piłkarza to jest bardzo, bardzo długi czas.
Jak radziłeś sobie z izolacją?
– Mieliśmy treningi w domu, rozpisane, siłowe. Daliśmy radę z dziewczyną, byliśmy cały czas tutaj, trzymaliśmy się wszystkich nakazów, jakie obowiązywały podczas tego czasu. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wszystko zdaje się powoli wracać do normy.
Klub podobno zapewniał wam w tym czasie catering, by jeszcze mocniej ograniczyć wyjścia z domu?
– Tak, dostaliśmy jedzonko, ale moja dziewczyna bardzo dobrze gotuje, więc przyznam, że wolę to, co ona mi przygotowuje.
Dla was, jako dla Rakowa, choćby z perspektywy zajmowanej w tabeli bezpiecznej pozycji w środku stawki, to dobrze, że liga będzie wznowiona?
– Mówię za siebie, ale myślę, że cały zespół się ze mną zgodzi. Czuliśmy się bardzo dobrze w meczach wiosennych i myślę, że mamy nawet szansę być wyżej w tabeli. Chcemy grać.
Mieliście jakieś treningi jak choćby Wisła Płock, w małych grupach, w dozwolonych ramach?
– Nie wiem, nie czytałem, jak trenuje Wisła Płock. Nie wiem, czy jacyś zawodnicy trenowali w klubie, ja nie miałem nic. Wszystko do tego momentu w domu.
fot. FotoPyK