Mnóstwo mówi się w ostatnich dniach o obniżkach pensji piłkarzy, ale mamy nie najlepszą wiadomość dla tych, których ten temat zaczyna nudzić – najciekawsze rzeczy prawdopobnie dopiero przed nami. W niektórych klubach wszystko zostało już dogadane i ogłoszone (dziś zrobił to Lech Poznań), ale są też miejsca, a czasami pojedyncze przypadki, w których porozumienie ciągle nie znajduje się na horyzoncie. Najgłośniejszym z dotychczasowych sporów właśnie staje się sprawa Janusza Gola, który nie zgodził się na proponowaną przez klub obniżkę swojego wynagrodzenia. Jako jedyny gracz Cracovii.
Jakkolwiek patrzeć, mówimy o jednym z najlepszych piłkarzy w Ekstraklasie, kapitanie i boiskowym liderze trzeciej drużyny ligi. Status Gola nie jest tu pozbawiony znaczenia, bo czyni go jednym z nielicznych zawodników, którzy mogą stanowić przykład dla innych graczy. W tym przypadku raczej nie taki, na jakim zależy jego przełożonym.
Sprawa jest oczywiście złożona, a zaglądanie do cudzej kieszeni to zawsze delikatna kwestia. Ktoś może powiedzieć, że kto jak kto, ale Gol, który spędził pięć lat w Rosji, powinien przeboleć nawet 50-procentową obniżkę na kilka miesięcy. No ale w tym miejscu można też przypomnieć sobie, że Polak był w klubie, który miał nieustanne problemy z wypłacalnością, aż w końcu upadł, co jeszcze bardziej utrudniło uzyskanie wszystkich należnych pieniędzy. Z jednej strony mówimy o zawodniku z najwyższym kontraktem w zespole, więc jasne – Gol straci więcej niż koledzy, ale nawet po redukcji kwota jego wypłaty będzie taka, że niektórzy z nich o podobnych pieniądzach mogliby tylko pomarzyć w normalnych czasach. Z drugiej strony – no, chłop ma świadomość, że niedługo 35. urodziny, więc tych lat, w których będzie można porządnie skasować, nie pozostało już tak wiele.
Dlatego nie zamierzamy w nikogo rzucać kamieniem, każdy sam może wyciągnąć wnioski i wyrobić sobie opinię. Nie potrafimy jednak wykluczyć, że jakiś kamień w kierunku kapitana Cracovii poleci, oczywiście nie w dosłownym znaczeniu. Na razie – co warto podkreślić – nie mowy o zesłaniu gracza do rezerw, ale nie zdziwmy się, jeśli podkreślający na każdym kroku powagę sytuacji Janusz Filipiak swojemu zawodnikowi nie odpuści. Jakie ma opcje? Ano chociażby coś w podobie tego, co zostało zaproponowane na naszych łamach (konkretnie TUTAJ).
Janusz Gol może zostać członkiem, a nawet kapitanem Klubu Wesołego Szampana. To taki Klub Kokosa, ale nie do końca. Bo o ile w jego przypadku trudno było chwalić działaczy za to, że chcą kogoś zmusić do rozwiązania umowy, którą sami podpisali, o tyle tutaj ich intencje spokojnie można zrozumieć. Okoliczności są wyjątkowo trudne, kluby z przyczyn od nich niezależnych dostają po dupach, potrzeba solidarności i zrozumienia, żeby w ogóle przetrwały, więc nie dziwota, że czułyby potrzebę jakiegoś napiętnowania graczy, którzy mają to w nosie. Lub przynajmniej zakomunikowania światu, że ktoś taki istnieje.
Oczywiście mamy nadzieję, że ostatecznie do tego nie dojdzie i Cracovia jako kolejny klub wyda komunikat o tym, że dogadała się z wszystkimi piłkarzami, ale nie wykluczamy też, że więcej Gola w koszulce Pasów na boisku już nie zobaczymy (mimo kontraktu do końca sezonu 2021/22). Za to na pewno o nim usłyszymy.
Fot. FotoPyK