Reklama

Termalica chce napisać piękną historię – na razie ma pierwszy rozdział

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 września 2014, 20:31 • 4 min czytania 0 komentarzy

Termalica w Ekstraklasie? Hmm, ile razy my już to słyszeliśmy, ile razy było naprawdę blisko i ile razy się nie udawało… Ale kto wie, może właśnie teraz? Może w tym sezonie, gdy tak naprawdę – poza ospałym jeszcze Zagłębiem – ciężko wskazać faworyta do awansu? Wiemy, że pierwsza liga niedawno ruszyła, że za nami dopiero jedna piąta rozgrywek, ale Termalica sama prosi się o brawa.

Termalica chce napisać piękną historię – na razie ma pierwszy rozdział

Świetne widowisko zafundowali nam dziś piłkarze Arki i Termaliki. Jedni atakowali, drudzy odpowiadali, jedynie sędzia w drugiej połowie zaczął delikatnie przeszkadzać (niezrozumiałe żółte kartki). Ale nawet on nie zdołał tego widowiska popsuć – bardzo chętnie w piłkę grali goście, a bardzo wysoko pressingiem wychodzili gospodarze, doskakując we trzech na 20. metrze. Kiedy kwadrans przed końcem fatalnie piłkę ręką odbił Czerwiński, a Calderon ze spokojem trafił z jedenastki, wydawało się, że Dariusz Dźwigała w końcu zyska trochę spokoju. Ale remis 2:2 w takim momencie dał jedynie pozytywny impuls rywalom. Najpierw Miszczuka oślepiło słońce i zanotował jedną z najgorszych w życiu interwencji, nie łapiąc łatwej piłki, co wykorzystał Paluchowski. Chwilę później Paluchowski świetnie dograł do Drozdowicza, a ten równie świetnie uderzył podcinką. Aha, Paluchowski wszedł na boisku w 83. minucie.

Z wielkim zaciekawieniem oglądaliśmy swobodną grę Termaliki – im nie robiło różnicy to, że przyjechali na obcy teren, tylko robili swoje. Zresztą, to dla nich norma: cztery wyjazdy, cztery zwycięstwa, piętnaście (!) zdobytych bramek. Do tego dziś kilka naprawdę interesujących akcji, sporo niezłych wymian piłką. Pewny między słupkami Sebastian Nowak, w miarę zorganizowana obrona, aktywne skrzydła, na czele z Jakubem Biskupem, w ataku Drozdowicz, który ma już pięć goli. Z ławki Kaczmarczyk, z czterema trafieniami, a na ławce – trener Piotr Mandrysz (na głównym zdjęciu). Dziś można powiedzieć, że widać w tym wszystkim jego rękę.

Do strefy spadkowej zjechała natomiast Arka. Plany, jeśli dobrze pamiętamy, były delikatnie inne. Trener Dariusz Dźwigała ma spory problem – zwłaszcza w obronie, bo gdynianie w dwóch meczach stracili aż osiem goli, a od początku sezonu wygrali tylko raz. Główny argument szkoleniowca, że zbyt wiele zaszło latem zmian, to w dłuższej perspektywie może okazać się za mało.

***

Reklama

Wciąż głowy trenera chcą natomiast kibice Widzewa. Ale po Łodzi już krąży plotka, jak to jedna z osób działających wokół klubu zapytała Sylwestra Cacka, czy zwolni Włodzimierza Tylaka, na co on odpowiedział: – A widzisz na dziś lepszego trenera?

Teoretycznie Tylak powinien spać spokojnie, ale jego zespół znów nie wygrał. Co więcej, w tym sezonie nie zwyciężył w żadnym spotkaniu u siebie, strzelając tylko dwa gole w czterech meczach. To jedne z najgorszych liczb w pierwszej lidze. Dziś domowe 0:0 z Miedzią Stawowego.

***

Zdążyliśmy napisać tekst o świetnej formie Macieja Kowalczyka, że w sześciu meczach strzelił sześć bramek (w każdym po jednej), porozmawialiśmy nawet na jego temat z trenerem Przemysławem Cecherzem, więc… dziś przerwał tę serię. Odpowiedź wydaje się prostsza niż mogłoby się wydawać: akurat na to i następne spotkanie został zdyskwalifikowany Cecherz. No cóż, z trybun trochę trudniej dyrygować drużyną.

***

– Nie powinno być tak, że więcej punktów zdobyliśmy na wyjeździe niż u siebie. Musimy lepiej punktować na własnym obiekcie – mówił ostatnio Dariusz Kubicki, trener Olimpii Grudziądz. To, co zdążył powiedzieć do mediów, faktycznie znalazło przełożenie na boisku. Ale, ale, ale… Olimpia jeszcze w 73. minucie przegrywała 1:2 z Bytovią i wygrała dopiero po dwóch podyktowanych rzutach karnych. Wyłączając Jarocha, to grono strzelców było dobrze wszystkim znane i lubiane: Surdykowski (również z karnego) i Maką dla Bytovii, a Cieśliński i Aleksander dla Olimpii.

Reklama

***

I wiadomość sprzed chwili – GKS Katowice po raz drugi przegrał na własnym boisku. Tym razem z Wigrami Suwałki po premierowym golu w nowych barwach Darvydasa Sernasa. Znając życie to jeszcze nie koniec tej opowieści. W końcu po ostatniej porażce w Katowicach oglądaliśmy zdjęcia z wyczekujących kibiców pod szatnią piłkarzy, czytaliśmy relacje o wybitych szybach, a potem analizowaliśmy oświadczenie z żądaniem cen biletów… Stay tuned!

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Komentarze

0 komentarzy

Loading...