– Z postawy swojego zespołu w większości jestem zadowolony. Tak będziemy próbowali grać, ta młoda drużyna popełnia błędy i będzie je popełniała, ale tą drogą będziemy szli. Jestem zadowolony z organizacji gry, tego jak próbowaliśmy grać, choć wiele rzeczy jest jeszcze do poprawki – stwierdził na konferencji trener Piotr Stokowiec, a my pospiesznie sprawdziliśmy wyniki: czy Zagłębie to przypadkiem nie przegrało? Ano właśnie, przegrało. W Suwałkach, na boisku beniaminka, który odniósł historyczne pierwsze zwycięstwo na zapleczu Ekstraklasy…
Rozumiemy, że trener Stokowiec chciałby kilku nowych piłkarzy, chciałby się wzmacniać i tę młodzież, na którą stawia, to najchętniej wykorzystałby jako alibi. Ale bądźmy poważni: w Suwałkach grał Godal, Guldan, Cotra, Piątek, Kwiek, Błąd, Papadopulos, Woźniak i Janoszka. Od tych ludzi – nawet, jeśli u ich boku grają niedoświadczeni Forenc, Jach, Kubicki i Krzysztof Piątek – trzeba wymagać. Zagłębie przegrywa natomiast drugi z rzędu mecz, a jego trener jest tak zadowolony, że najchętniej zostałby na historyczną fetę w Suwałkach.
***
Piłkarze GKS-u Katowice pojechali do Świnoujścia po interwencji kibiców sprzed tygodnia, kiedy padły mocne słowa, doszło do przepychanek, „poszło” parę szyb, a do klubu trafiło pismo z żądaniem obniżenia ceny biletów: „do kwoty 1 złoty (Trybuna Centralna) i 5 złotych (Trybuna Główna) do momentu zajęcia przez drużynę pozycji premiowanej awansem do Ekstraklasy”. Oglądając dzisiejszy mecz, żartowaliśmy, że szkoda, że podanie kibiców nie przeszło, bo mieliby zapewniony wjazd za frajer do końca sezonu.
A tu – w ostatnim kwadransie – niespodzianka. Szturm piłkarzy Moskala, kilka rzutów rożnych z rzędu, świetny strzał Cholerzyńskiego i jeszcze lepsza parada Brljaka na słupek, a minutę przed końcem… piłka po niecelnym uderzeniu Bodzionego odbija się od Stasiaka i wędruje do siatki. Piłkarze Gieksy zapewniają sobie kolejne kilka dni spokoju.
***
W piątek zajrzeliśmy na Widzew i napiszemy wprost: Maciej Kowalczyk jest niezniszczalny. Facet ma 37 lat i w pięciu meczach strzelił już cztery gole. Jego GKS Tychy zdobył sześć bramek, a on sam – cztery, czyli już więcej niż w poprzednim sezonie w Grudziądzu. Jedną z nich właśnie teraz w Łodzi, ale nie to było dla nas największym zaskoczeniem, lecz łatwość, z jaką radził sobie z Krystianem Nowakiem. Tym Nowakiem, którego przed momentem obserwował beniaminek Serie B, Perugia. Włosi stwierdzili, że na razie się wstrzymają, a my – widząc jego kłopoty z Kowalczykiem – mówimy: brawo.
Kibice Widzewa, jako że ich zespół wciąż nie wygrał ani razu (!) i zajmuje przedostatnie miejsce (!!), tracą cierpliwość do Włodzimierza Tylaka. „Chcemy trenera, a nie frajera” – skandowały bezlitośnie trybuny przy wyniku 0:1. Gospodarze trafili w ostatniej minucie doliczonego czasu gry na 1:1, ale opinii kibiców o obecnym szkoleniowcu raczej to nie zmienia.
***
Jako że Widzew, Zagłębie i GKS Katowice co chwila tracą punkty, to polecamy spojrzeć w tabelę. Pierwsze miejsce – Termalica, w porządku. Drugie – Stomil Olsztyn, z ośmioma oczkami, co budzi lekką konsternację. Trzecie – Wisła Płock, co dziwi, ale tylko do momentu, dopóki nie obejrzycie ich meczu w telewizji. I dalej wielki niekończący się peleton… Ale że Stomil drugi? Ha, Mirosław Jabłoński, ulubieniec „Szamo” (pamięć możecie odświeżyć sobie TUTAJ), wraca do gry. Dlatego zapytamy od razu: a dlaczego nie do Ekstraklasy?
Fot.FotoPyk