AS Monaco to jeden z tych klubów, które większości kibiców piłki kojarzą się przyjemnie. Z jednej strony Lazurowe Wybrzeże, a z drugiej drużyna, która przyzwyczaiła (kiedyś) do tego, że gra atrakcyjny futbol i w znacznym stopniu opiera się na piłkarzach stawiających pierwsze kroki w piłce na najwyższym poziomie. „Coś się popsuło” – jak mawia klasyk. I pewnie zastanawiacie, jak to się stało, że ekipa, która jeszcze w 2017 roku grała w półfinale Champions League, dziś w lidze francuskiej walczy o utrzymanie. Czasami w sposób tak nieporadny, że w tle brakuje tylko muzyczki z Benny Hilla.
Żeby zrozumieć teraźniejszość, musimy wrócić do sezonu 2014/2015. Leonardo Jardim już w pierwszym roku pracy jako trener dotarł z Monaco do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Wcześniej właściciel klubu, Dimitrij Rybołowlew, wziął rozwód z żoną Eleną, co kosztowało go kilka miliardów dolarów, do dziś ta sprawa sądowa nazywana jest najdroższym rozwodem w historii. Chyba nie trzeba was przekonywać, że kiedy była żona grabi właściciela z połowy majątku, kończy się El Dorado. Stało się jasne, że konkurowanie z Paris Saint-Germain na worki z euro na dłuższą metę nie ma sensu.
Ówczesny wiceprezydent klubu i jednocześnie prezes, Wadym Wasiljew, doskonale to rozumiał. Podczas jednego z wywiadów dla L’Equipe powiedział „We are selling club”. Jako biznesmen podchodził do sprawy racjonalnie. Monaco nie ma wielkiej bazy kibicowskiej. W księstwie jest wiele innych rzeczy do roboty, co widać po frekwencji na meczach. Liczba mieszkańców nie przekracza czterdziestu tysięcy. Zresztą dla burżujów piłka nożna to „rozrywka dla plebsu”.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, zaczął się pierwszy exodus po pierwszym wielkim sukcesie, odkąd Monaco zostało przejęte przez Rosjan.
– Anthony Martial – Manchester United (60 milionów euro)
– Geoffrey Kondogbia – Inter Mediolan (36 milionów euro)
– Layvin Kurzawa – PSG (25 milionów euro)
– Yannick Carrasco – Atletico (24,76 miliona euro)
– Aymen Abdennour – Valencia (22 miliony euro)
Jeśli ktoś z was sympatyzuje na przykład z Ajaksem, na pewno zna to uczucie. Wielki sukces jednocześnie oznacza, że paru swoich ulubieńców ostatni raz widzisz na oczy w tej koszulce.
Wiadomo, że taktyka w stylu: „stawiamy na nowych i jedziemy dalej” jest ryzykowna. Nie masz gwarancji, że nawet ze skutecznością rzędu sześćdziesięciu procent dasz radę odbudować kręgosłup drużyny. Przed tym trudnym zadaniem stanęło trzech ludzi: wcześniej wspomniany Wasiljew, prawa ręka Rybołowlewa, jego specjalny doradca – Luis Campos i ówczesny dyrektor sportowy – Claude Makelele. Można byłoby długo się rozpisywać o ich biografiach, ale możecie wierzyć, że w skali Europy to silna, wpływowa grupa ludzi.
Dziennikarze byli bardzo dociekliwi. Na pytania odnośnie do przyszłości AS Monaco odpowiadał sam Wasiljew. „Znacie naszą filozofię. Nie jest to droga na skróty, natomiast wszyscy wierzymy w to, co sobie założyliśmy”.
Rok 2015 był bardzo znaczący. Bernardo Silva został wykupiony z Benfiki. Fabinho z Rio Ave. Doliczmy Lemara z Caen i to, że do pierwszej drużyny dołączył taki jeden talent – Kylian Mbappe. Oczywiście pojawiły się też pomyłki, ponieważ ani Cavaleiro, ani Carrillo czy Adama Traore nigdy nie spełnili oczekiwań.
Dwanaście miesięcy później doszło do istotnego przetasowania w strukturach Monaco. Ze stanowiska odszedł Claude Makelele, a jego miejsce zajął Antonio Cardon, który wcześniej radził sobie przez siedemnaście lat w Villarrealu, w zbliżonych warunkach. Letnie okienko przyniosło kolejne bardzo dobre ruchy pod kątem sukcesu z 2017. Mendy, Sidibe oraz Glik. Polak wraz z Brazylijczykiem Jemersonem stworzyli duet stoperów na miarę półfinału Champions League. Oznacza to dwa skuteczne transfery w przeciągu roku na newralgiczną pozycję.
A skoro już o sukcesie sportowym mowa – Monaco do półfinału Ligi Mistrzów dorzuciło mistrzostwo Francji, odbierając je jednocześnie napakowanym gwiazdami rywalom z Paryża. Cykl się skończył, a historia poniekąd zatoczyła koło.
– Benjamin Mendy – Manchester City (57,5 miliona euro)
– Bernardo Silva – Manchester City (50 milionów euro)
– Kylian Mbappe – PSG (45 milionów euro za wyp. i transfer definitywny za 135)
– Tiemoue Bakayoko – Chelsea (40 milionów euro)
Cardon odszedł, mimo że wcześniej podpisał trzyletni kontrakt. Zakończenie współpracy to inicjatywa Hiszpana, który skarżył się, że jako dyrektor sportowy nie ma kontroli nad sprzedażą poszczególnych zawodników. Znowu w krótkim odstępie czasu w klubie doszło do rewolucji. Posadę dyrektora sportowego z polecenia Romana Abramowicza otrzymał Michael Emenalo, były szef skautów, asystent trenera i dyrektor techniczny w Chelsea. Nieco uprzedzając fakty – był to początek dużych kłopotów.
Ponieważ trudno kontynuować skuteczną politykę, jeśli w przeciągu dwóch sezonów na bardzo ważnym stanowisku pojawia się trzech ludzi z różnym spojrzeniem na futbol. 2017/2018 to jeszcze siła rozpędu. W klubie udało się zatrzymać Fabinho i Lemara. W dobrej formie była doświadczona gwardia – Glik, Jemerson, Sidibe i Moutinho. Osiemdziesiąt punktów w lidze i drugie miejsce w Ligue 1 to całkiem przyzwoity sezon, biorąc pod uwagę odejście czterech gwiazd z początkiem rozgrywek. Po drodze przytrafiła się kompromitacja, czyli 1:7 z PSG, znak ostrzegawczy. Stało się jasne, że gruntownej przebudowy składu nie można odkładać. Aż wreszcie nadeszło feralne letnie okienko 2018, w którym do klubu trafili…
– Aleksandr Gołowin (z CSKA Moskwa, 22 lata)
– Willem Geubbels (z Lyonu, 20 lat)
– Benjamin Henrichs (z Leverkusen, 21 lat)
– Jean-Eudes Aholou (ze Strasbourga, 24 lata)
– Nacer Chadli (z West Bromwich, 29 lat)
– Antonio Barreca (z Torino, 23 lata)
– Pele (z Rio Ave, 26 lat)
– Ronael Gabriel (z Saint-Etienne, 20 lat)
– Samuel Grandsir (z Troyes, 21 lat)
– Jonathan Panzo (z Chelsea, 17 lat)
Jeśli przyjmiemy, że transfery są trochę jak hazard, Rybołowlew i Wasiljew drugi raz pociągnęli za wajchę jednorękiego bandyty. Za pierwszym razem wypadły same truskaweczki. Za drugim zaś kilka niewypałów i znaki zapytania. Choć przed inauguracją sezonu trudno było odmówić sensu. Doświadczony Chadli, Pele mający za sobą bardzo dobry sezon w Portugalii, gdzie wszedł w buty Fabinho. Oprócz nich piłkarze na dorobku, którzy w poprzednich klubach prezentowali się co najmniej dobrze.
Jardim odniósł tylko jedno zwycięstwo z Monaco aż do zwolnienia, które nastąpiło 11 października. We francuskich mediach rozgorzała debata nad przyczynami. Czy to piłkarze są tak słabi, czy może po ponad czterech latach pracy portugalskiego trenera wyczerpała się formuła. Zastąpił go Thierry Henry. Wasiljew zapewniał, że legenda futbolu nie jest strażakiem, a jedynie kontynuatorem długofalowego projektu. Henry nie miał żadnego doświadczenia jako pierwszy trener. Asystowanie Martinezowi w reprezentacji Belgii było tylko przyuczeniem do poważnej roli. Chyba sam Francuz nie spodziewał się, przed jak trudnym zadaniem zostanie postawiony w prawdziwym debiucie. Być może w Monaco liczyli, że skoro Zinedine Zidane tak śmiało radzi sobie w Realu Madryt, kadencja Henry’ego będzie chociaż w połowie tak owocna.
Miesiąc po zwolnieniu Jardima doszło do bardzo specyficznego meczu. Henry przed szóstą próbą wygrania pierwszego starcia. Szanse iluzoryczne, bo PSG jest tak silne, że właściwie chodziło o to, by uniknąć rzeźni. Po jedenastu minutach już 0:2 po bramkach Cavaniego. W 21. minucie z kontuzją schodzi Chadli. Zmienia go Jordi Mboula. Rezerwowy nie jest w stanie dotrwać do końca. Na początku drugiej połowy kontuzjowany też opuszcza murawę. Mina Henry’ego z cyklu: wdepnąłem w straszne gówno.
Zaczęto podważać nie tylko umiejętności taktyczne byłego piłkarza Arsenalu, a również umiejętność prowadzenia treningu. Ten coraz częściej tracił nad sobą kontrolę. Po przegranym meczu z Lyonem otwarcie zarzucił swoim piłkarzom brak zaangażowania, a podczas gry ze Strasbourgiem nazwał obrońcę rywali „skurwysynem”, za co później przepraszał. Kiedy po kompromitującej porażce z Club Brugge (0:4) aresztowany za rzekomą próbę korupcji został Dimitrij Rybołowlew, AS Monaco zaczęło przypominać samolot, w którym włączyło się kilka alarmów na raz.
Rosyjski właściciel musiał podjąć radykalne decyzje.
– Henry został zwolniony, a wrócił Jardim. Bardzo fajnie, że ktoś się przyznał do błędu, jednak niesmak pozostał.
– Wadym Wasiljew pożegnał się klubem
Ten drugi krok jest szczególnie radykalny. Wcześniej Rybołowlew i Wasiljew byli wręcz przyjaciółmi. Ten drugi dokładał 10% do transferów z własnej kieszeni. Rybołowlew zarzucał mu zepsucie letniego okna transferowego 2018 i obarczył go odpowiedzialnością za zatrudnienie Emenalo, który kompletnie nie podołał swojej funkcji i odszedł pół roku po Wasiljewie.
W styczniu 2019 kontrakt z Monaco podpisali Fabregas i Naldo. Jeden po trzydziestce, zasłużony i wypalony, a drugi zasłużony i 36-letni. Typowe transfery na ratowanie tego, co się jeszcze da.
Dziś trudno tak naprawdę określić, w którym miejscu jest Monaco. Nie brakuje tam błyskotliwych piłkarzy. Współpraca Islama Slimaniego z Ben Yedderem to ozdoba Ligue 1. Siłą napędową linii pomocy jest Gelson Martins. Problem w tym, że w klubie została przerwana kontynuacja. W następnych okienkach trzeba będzie przebudować praktycznie całą linię defensywną i określić strategię na najbliższe sezony. Odkręcanie błędów ostatnich lat może zająć dekadę.