2726 minut. Tyle Piotr Zieliński rozegrał z Robertem Lewandowskim. To ponad jeden dzień i dwadzieścia jeden godzin grania. Sporo można przez ten czas zrobić, prawda? Niestety, pomocnik Napoli musi mieć chyba o tym nieco inne zdanie, bo przez ten cały czas nie znalazł ani sekundy, żeby choć razy asystować z gry do swojego starszego kolegi z zespołu. Ani razu! Główny rozgrywający kadry. Co gorsza, inni też nie wpadają w tej materii lepiej. Jedynie Kamil Grosicki notuje przyzwoite statystyki, ale każdy lepszy przeciwnik z łatwością odcinał go od gry i w konsekwencji Lewandowski był osamotniony. A nie zawsze przecież może być wspaniałym herosem, który w pojedynkę pokona każdego.
Zapraszamy na przegląd asystujących i wspierających kapitana polskiej kadry w czasie kadencji dwóch ostatnich selekcjonerów.
Kadencja Adama Nawałki:
Kolejno – rywal, wynik w nawiasie, liczba goli Lewandowskiego, sposób trafienia lub nazwiska asystentów
Litwa (2:1) – gol, rzut karny
Gibraltar (7:0) – cztery gole, dwa razy Maciej Rybus i Jakub Wawrzyniak
Gruzja (4:0) – trzy gole, Arkadiusz Milik, Jakub Błaszczykowski i Grzegorz Krychowiak
Niemcy (1:3) – gol, Kamil Grosicki
Gibraltar (8:1) – dwa gole, Krzysztof Mączyński i Arkadiusz Milik
Szkocja (2:2) – dwa gole, Arkadiusz Milik i bramka wypracowana samemu
Irlandia (2:1) – gol, Krzysztof Mączyński
Islandia (4:2) – dwa gole, Bartosz Kapustka i bramka wypracowana samemu
Portugalia (1:1, 4:5 w karnych) – gol, Kamil Grosicki
Kazachstan (2:2) – gol, rzut karny
Dania (3:2) – trzy gole, Kamil Grosicki, rzut karny i bramka wypracowana samemu
Armenia (2:1) – gol, Jakub Błaszczykowski
Rumunia (3:0) – dwa gole, Łukasz Teodorczyk i rzut karny
Czarnogóra (2:1) – gol, rzut wolny
Rumunia (3:1) – trzy gole, Piotr Zieliński, dwa rzuty karne
Kazachstan (3:0) – gol, rzut karny
Armenia (6:1) – trzy gole, dwa razy Kamil Grosicki i rzut wolny
Czarnogóra (3:2) – gol, bramka wypracowana samemu
Korea Południowa (3:2) – gol, Kamil Grosicki
Chile (2:2) – gol, Grzegorz Krychowiak
Litwa (4:0) – dwa gole, Maciej Rybus i bramka wypracowana samemu
Kadencja Jerzego Brzęczka:
Kolejno – rywal, wynik w nawiasie, liczba goli Lewandowskiego, sposób trafienia lub nazwiska asystentów
Łotwa (2:0) – gol, Arkadiusz Reca
Izrael (4:0) – gol, rzut karny
Łotwa (3:0) – trzy gole, dwa razy Kamil Grosicki i Sebastian Szymański
Czyli zbierając wszystko do kupy Robertowi Lewandowskiemu przy jego bramkach w ostatnich latach asystowali:
Siedem razy – Kamil Grosicki
Trzy razy – Maciej Rybus, Arkadiusz Milik
Dwa razy – Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński
Raz – Jakub Wawrzyniak, Arkadiusz Reca, Bartosz Kapustka, Sebastian Szymański, Piotr Zieliński (!), Łukasz Teodorczyk
Poza tym pięć bramek wypracował sobie sam, osiem dołożył z rzutów karnych i dwie kolejne zdobył celnymi strzałami z rzutów wolnych.
Najczęściej ostatnimi podaniami kapitana reprezentacji obsługuje Kamil Grosicki. Choć lata mijają dynamiczny, uciekający obrońcom, potrafiący dośrodkować w pełnym biegu pomocnik Hull City jest stanowczo najregularniejszym polskim skrzydłowym. Asystował przy bramkach napastnika Bayernu u Nawałki, asystuje u Brzęczka. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Najdobitniej pokazał to mecz z Łotwą, w którym Grosik zaliczył dwa kluczowe podania przy hat-tricku swojego kolegi z ataku, choć trzeba przyznać, że przy drugim zagraniu trudno mówić o jakiejkolwiek premedytacji. Zwykły kiks i fart, że ta piłka w ogóle trafiła pod nogi Lewandowskiego.
I naprawdę nie wątpimy, że Grosicki jest w stanie dorzucić jeszcze kilka asyst, bo dalej prezentuje niezły poziom sportowy, ma gaz i nie traci swoich największych atutów, ale jednak opieranie całej gry na szybkich kontraktach z wykorzystaniem jego natury pędziwiatra na skrzydle, to dla mocniejszych przeciwników łatwy system do rozszyfrowania i taktyczne samobójstwo w przypadku ważniejszych spotkań. Z drugiej strony – w kim innym można pokładać nadzieję?
Będą gole? Kurs w ETOTO na powyżej 2,5 gola w meczu Polski z Macedonią Północną – 1,86!
Swojego czasu piłkarska Europa obawiała się też duetu Lewandowski-Milik, bo skutecznie się dopełniali, potrafili odnaleźć się w polu karnym, obsłużyć się precyzyjnym podaniem, które łamało linię defensywną przeciwnika. Był taki moment, że to naprawdę dobrze funkcjonowało, no ale wszystko płynie. Panta rhei. Zamierzchłe czasy. Ostatni raz piłkarz Napoli asystował przy bramce swojego starszego kolegi z ataku cztery lata temu przy okazji meczu ze Szkocją w 2015 roku! CZTERY LATA TEMU. CZTERY.
Może więc duet piłkarzy Lokomotiwu Moskwa? W przeszłości, nawet niedalekiej, zdarzało się przecież, że Lewandowskiemu usługiwali Krychowiak i Rybus. Złudna nadzieja. W reprezentacji Brzęczka każdy z nich ma nieco inną rolę. Pierwszy nie może grać tak ofensywnie, jak w klubie i obarczony szeregiem zasad typowego defensywnego pomocnika, w ataku częściej skupia się na uspokajaniu gry w środku pola, konstruowaniu akcji na swojej połowie, przerzucaniu ciężaru gry z jednej flanki na drugą niż na bieganiu pod pole karne rywala w poszukiwaniu okazji do podreperowania swoich statystyk.
Rybus zaś dużo czasu stracił przez kontuzje, dalej kwestie jego zdrowia nie są do końca rozwiązane i nie dość, że przez to stracił pierwsze zgrupowanie, nie miał okazji za bardzo pokazać się na boisku, to jeśli już dostaje szansę w reprezentacji przeważnie musi koncentrować się na zabezpieczaniu tyłów i zostawianiu ofensywnych popisów Grosickiemu.
Pojedyncze asysty zaliczali schodzący ze sceny Jakub Błaszczykowski (kultową w meczu z Gruzją, bardzo ważną w meczu z Armenią), Jakub Wawrzyniak, mający swoje momenty Bartosz Kapustka, Łukasz Teodorczyk i dalej aktywni reprezentanci Arkadiusz Reca i Sebastian Szymański. Na pierwszych czterech nie można już albo na razie liczyć, nie powiększą swojej kolekcji owoców współpracy z Robertem Lewandowskim, Reca natomiast jest zaledwie czwartym w kolejności do gry bocznym obrońcą.
29 minut potrzebował Szymański, żeby asystować z gry do Lewandowskiego,
2726 minut z Lewym zagrał Zieliński i wciąż czekamy na pierwszą asystę z gry
— Wojciech Górski (@Woj_Gorski) October 11, 2019
I właśnie w tym miejscu pojawia się największy problem całej dyskusji o pomocy dla kapitana biało-czerwonej kadry. Wszystkie statystyki i liczby układają się w oczywisty i banalny do oczytania zero-jedynkowy obraz, który jasno pokazuje, że nie dostaje on żadnego, ale to żadnego wsparcia od Piotra Zielińskiego, który w czasie całej swojej reprezentacyjnej kariery asystował Lewandowskiemu tylko jeden, jedyny raz w meczu przeciwko Rumunii. Dośrodkowaniem z rzutu wolnego. Z gry nie wykreował mu nic. Zero. Null. Marność nad marnościami.
Fajnie o “pracy na Lewandowskiego” mówił w ostatnim “Stanie Futbolu” Sebastian Mila, który wręcz analizował grę napastników, z którymi grał. I to analizował w taki sposób, by grało im się po prostu lepiej. On był dla nich. I widział, że Lewandowski lubi mieć kogoś blisko siebie, z kim może zagrać na klepkę. Lubi mieć niedaleko siebie zawodnika, któremu odda piłkę po krótkim dryblingu, sam ucieknie na wolne pole i wyczeka na prostopadłego passa. – Gdy Robert tego nie ma, to automatycznie cofa się głębiej, szuka walki, bliskości z innymi zawodnikami. Być może dobrze by było, gdyby np. Zieliński poszukał tej bliżej współpracy – mówił były reprezentant Polski.
Zieliński wciąż jednak tej chemii między nim, a snajperem Bayernu nie stworzył. I można go usprawiedliwiać faktem, że jego głównym atutem nie są statystyki, że najwięcej czasu zajmuje mu kreowanie gry na małej przestrzeni na czterdziestym metrze, że nie może znaleźć sobie optymalnej pozycji, że potrzebuje większego kredytu zaufania, że wszyscy czekamy aż coś mu się przestawi w głowie, że w Napoli nikt od niego asyst nie oczekuje, bo są od tego inni, ale… No właśnie – są od tego inni. Jego rola w reprezentacji musi być zwyczajnie większa, ofensywniejsza i konkretniejsza.
Lewandowski otworzy wynik w meczu z Macedonią? Kurs na pierwszą bramkę Lewego – 2,80 w ETOTO
25-letni pomocnik potrafi podawać do przodu. W swoich czterdziestu ośmiu występach w kadrze zanotował dziewięć asyst, a w czasie eliminacji do Mistrzostw Świata 2018, w okresie między marcem a październikiem 2017, potrafił w sześciu meczach z wcale nie totalnie słabymi rywalami (Dania, Rumunia, Czarnogóra, Kazachstan, Armenia) sześć razy dokładać ostatnie dotknięcie przed golem kolegi z drużyny.
Z Lewandowskim mu się jednak nie układa.
31 latek to bez wątpienia napastnik światowej klasy. Umie wszystko. Nie będziemy się powtarzać ani przy wypisywaniu sławiących go przymiotników, ani kolejnych rekordów, które pobija w każdym tygodniu. Nazwisko mówi za siebie. Nie da się jednak nie zauważyć, że od początku kadencji Adama Nawałki do dnia dzisiejszego poczynił olbrzymi progres. Bierze większą odpowiedzialność na siebie, więcej kreuje sobie sam, jest dojrzalszy i co najważniejsze – potrafi właściwie w pojedynkę rozstrzygać o wynikach konkretnych spotkań. Nie ma kreacji, nikt nie chce go obsłużyć celnym podaniem, brakuje dynamiki akcji? Wiele razy pokazywał, że dla niego to nie problem. Minęły smutne czasy Franciszka Smudy i Waldemara Fornalika, w których miotał się, tylko bezradnie rozkładając ręce na brak jakiegokolwiek wsparcia. Jest dużo bardziej samowystarczalny.
Ale wszystko ma swoje „ale”. Odkąd reprezentację przejął Jerzy Brzęczek i kadra utraciła jakikolwiek styl, rozpęd i charakter, Lewandowski nie jest już tak skuteczny. W jedenastu występach skompletował na razie na koncie cztery bramki z parodystyczną Łotwą i jedną z przestraszonym w Warszawie Izraelem. Nie rzuca na kolana i jasne jest to, że potrzebuje wsparcia. Tylko: od kogo?
Grosicki swoje dołoży, ale oprócz niego potrzeba wykrystalizowania kolejnego zdrowo funkcjonującego, innowacyjnego duetu, który nie będzie tak prosty do neutralizacji dla przeciwników trochę lepszych niż zbieranina odrzutów z polskiej Ekstraklasy. Z pewnym optymizm należy więc patrzeć na obiecujące wkomponowywanie się w kadrę Sebastiana Szymańskiego i Przemysława Frankowskiego, który nazbierał sporo asyst ze skrzydła w MLS. I w końcu z niecierpliwością zerkamy na Zielińskiego, ale dopiero, kiedy pewnego dnia zwlecze się z łóżka i coś mu się magicznie przestawi w głowie, od którego trzeba wymagać większej aktywności w wymierne i namacalne efekty statystyczne. Trzeba. Szkoda, że na razie tylko wymagać, bo sam w każdym kolejnym reprezentacyjnym meczu, jak zawodzi, tak zawodzi.
Fot. Fotopyk