Bardzo niepokojące wiadomości dotarły do nas ze Szczecina – tym razem nie chodzi jednak o Pogoń, a o Świt Szczecin i jednego z trenerów młodzieżowych pracujących w tym klubie. A konkretyzując jeszcze bardziej: o zachowanie nie tylko ludzi związanych z drużyną Świtu, ale też Wydziału Dyscypliny w Zachodniopomorskim ZPN-ie, który kompletnie zignorował sprawę.
8 września 2019 roku, Akademia Piłkarska Gavia Choszczno gra ze Świtem Szczecin. Mecz rozgrywek ligi C1 Trampkarz “WLT 2005”, czyli przede wszystkim 13-latkowie i 14-latkowie. Niby już nie malutkie szkraby, no ale też wciąż dość daleko do piłki seniorskiej. Wystarczy przejrzeć sobie fotorelację z tego meczu, twarze jeszcze zupełnie dziecinne. Dorosła natomiast atmosfera meczowa. W tej samej fotorelacji co druga fotka to wślizg, od boku, od tyłu, w nogi. Widać, że ani jedni, ani drudzy się nie oszczędzali, a napiętą atmosferę czuć nawet na fotografiach. Z tego, co usłyszeliśmy, doszło do tego trochę kontrowersji sędziowskich i…
Cóż, obejrzyjmy wspólnie filmik.
Na razie nie zdradzamy, kto odegrał rolę główną, być może sami się domyślicie.
“PRZYPIERDOL MU”?! Któż to wyskoczył z taką elokwentną poradą dla 14-letniego piłkarza? Czyżby jeden z okolicznych groundhopperów raczących się złocistym płynem? A może jakiś zabłąkany klient pobliskiego sklepu spożywczego, świeżo po konsumpcji zakupionych tam wiktuałów? No nie. Lektura sędziowskiego protokołu po meczu nie pozostawia wątpliwości, w ten sposób mobilizował swojego zawodnika trener Świtu Szczecin, pan Emilian.
Przypierdol mu, nie bądź dzieckiem – taki rodzaj porady boiskowej w wykonaniu trenera 14-latków to nowość, musimy przyznać. Gdy cały świat fanatycznie prze w kierunku łączenia w młodzieżowym futbolu piłkarskiego nauczania oraz zwykłego życiowego wychowania, podczas gdy setki ekspertów przekonują, jak ogromną rolę odgrywa traktowanie piłki młodzieżowej jako szkoły, a nie finału Ligi Mistrzów, jakiś Guardiola ze Szczecina zaleca swojemu Sterlingowi “przypierdolenie rywalowi”. Rany, co to, kurwa, jest, Praga Północ 1997?
Ale jest rzecz, która zastanawia jeszcze mocniej niż zachowanie pana Emiliana, dla ułatwienia nazywajmy go od tej pory już wyłącznie Guardiolą ze Szczecina.
To reakcja, a właściwie brak reakcji szczecińskiego Wydziału Dyscypliny w Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej. Zajrzeliśmy na stronę ZZPN, gdzie znajdują się orzeczenia z 11 września. Mecz został ujęty, ba, posypały się nawet kary.
Dla zawodnika – wiadomo, nie można się tak zwracać do sędziów. Dla kierownika – pewnie ten sam powód. Ale dlaczego w takim razie w ogóle nie ukarano zachowania trenera, wyrzuconego z ławki, w dodatku dokonującego tak obrzydliwych czynów jak podżeganie własnego zawodnika do fizycznego rozprawienia się z rywalem? Generalnie sądziliśmy, że doszło do jakiegoś przeoczenia, może ktoś nie przewrócił kartki z sędziowskimi notatkami na drugą stronę. Porozmawialiśmy jednak z chłopakami z Choszczna.
– Dopytywaliśmy na Wydziale Dyscypliny, dlaczego w ogóle się tym nie zajęli, o co tutaj chodzi. Zagroziliśmy, że nagłośnimy sprawę, że tak tego nie zostawimy, że napiszemy o tym artykuł. W odpowiedzi usłyszeliśmy tylko: “to czekamy na artykuł” – mówią nam działacze Gavii.
Jest filmik. Jest protokół sędziowski. Nie ma decyzji Wydziału Dyscypliny. Halo, Szczecin, śpicie? Artykuł też już jest, przydałoby się teraz ogarnąć tego Guardiolę ze Szczecina.