Reklama

Lechia ma dłużej być przy piłce i to już widać

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2019, 18:35 • 5 min czytania 0 komentarzy

– Dużo mówiliśmy o tym, że chcemy, by Lechia dłużej się utrzymywała przy piłce. To akurat widać. Może nie jest tak, że potrafimy przekuć to na całe mecze, bo w pierwszej połowie z Jagiellonią było dobrze, w drugiej słabiej, ale te bardzo dobrą połowę mieliśmy. Dobrym wzorem jest mecz przeciwko Broendby, gdzie umieliśmy utrzymać się przy piłce, wyprowadzić wiele ataków i oddać wiele strzałów – mówi Łukasz Smolarow, asystent Piotra Stokowca w Lechii. Rozmawiamy o nieudanym meczu z Rakowem i o starcie Lechii, który daleko ma do ideału. Zapraszamy.

Lechia ma dłużej być przy piłce i to już widać

Szczerze mówiąc nie poznawałem Lechii w ostatnim meczu z Rakowem.

Na pewno to spotkanie sprawiło nam zawód, było negatywnym komunikatem. Zawiedliśmy, ale szybko wyciągamy wnioski i jedziemy dalej.

Ale nie był pan zaskoczony, że to wyglądało aż tak słabo?

Zbyt mało widzieliśmy na boisku akcji, na które się nastawialiśmy. Jeśli zrealizowalibyśmy ich więcej, takich, które trenowaliśmy w tygodniu, ten wynik byłby dla nas lepszy. Niestety te 3-4 akcje, które stworzyliśmy, to było za mało. Wydawało się, że Raków jest drużyną, z którą będziemy mogli pograć i wykazać jej słabości.

Reklama

Lukas Haraslin jest w swojej grze za mało efektywny, zgodzi się pan?

Oczywiście, jeśli rozumieć efektywność jako strzelanie bramek, to można się z tym zgodzić. Lukas ma olbrzymi potencjał i budzi szacunek połowy, jak nie całej ligi, tyle że wszyscy będziemy zadowoleni bardziej, jeżeli ta gra będzie się przekładała na asysty i bramki. To jest temat do pracy. My działamy indywidualnie z konkretnymi pozycjami. Odrębnie pracują stoperzy czy obrońcy, na których spływa wiele pochwał, odrębnie ćwiczą napastnicy i pomocnicy. Na pewno wiemy, że Lukas dochodzi do sytuacji i jeżeli się przełamie bramką, to może być jak w przypadku Artura Sobiecha, który zaczął strzelać seryjnie.

Na drugim skrzydle też słabo wygląda Flavio.

Mamy pełen ogląd na to, jakie Flavio ma walory, a jakie ma wady. Przed każdym meczem wybieramy to co będzie najlepsze dla drużyny pod kątem ustawienia. Co nie znaczy, że to rozwiązanie jest idealne. Te bramki byłyby wyznacznikiem jego dobrej gry, ale tych bramek ostatnio nie było.

Sprawdzałem ostatnio i dużo więcej bramek Flavio dawał będąc ustawianym na szpicy.

A ja ostatnio słyszałem odmienną opinię. W zeszłym sezonie korzystaliśmy wariantu, w którym Flavio zaczynał na szpicy, a potem przechodził na bok ataku. Pamiętamy takie bramki, że wchodził z boku i był tym drugim atakującym. Taki wariant często się sprawdzał. Nie przytoczę statystyk, ile razy to wychodziło, ale z nim jako napastnikiem wchodzącym kilka meczów wygraliśmy, dzięki takiemu założeniu taktycznemu.

Reklama

Wydaje mi się, że dużo może dać tej drużynie powrót Udovicicia.

Oczywiście, że tak, to na pewno cieszy, że Żarko będzie do dyspozycji. W momencie, gdy pauzował, to było ograniczenie, nawet pod kątem zmian. Żarko jest naturalnym skrzydłowym. Pierwszy mecz, który rozegrał przeciwko Piastowi, pokazał, że może być tej drużynie bardzo przydatny.

Jak ogólnie ocenia pan początek sezonu? Jest niedosyt?

Ja bym powiedział tak, że ta liczba meczów ligowych, czyli pięć, to nie jest definicja początku ligi. Dopiero większa próba, 10 spotkań, coś nam o tym rozpoczęciu ligi powie. Poza tym dużo działo się poza ligą, dwumecz z Broendby, Superpuchar. Mamy różne nastroje. Po Superpucharze było dobrze, po Broendby niedosyt. Teraz wracamy do równowagi i rytmu ligowego. Akurat jesteśmy po Rakowie, więc nastroje nie są dobre, ale teraz mamy lidera i doskonałą, okazję, żeby się pokazać i zapunktować.

Nie widać jednak tej ofensywnej Lechii, o której mówił Piotr Stokowiec.

Dużo mówiliśmy o tym, że chcemy, by Lechia dłużej się utrzymywała przy piłce. To akurat widać. Może nie jest tak, że potrafimy przekuć to na całe mecze, bo w pierwszej połowie z Jagiellonią było dobrze, w drugiej słabiej, ale te bardzo dobrą połowę mieliśmy. Dobrym wzorem jest mecz przeciwko Broendby, gdzie umieliśmy utrzymać się przy piłce, wyprowadzić wiele ataków i oddać wiele strzałów. To było nasze najlepsze spotkanie. Trzeba dążyć, by takich spotkań było więcej.

Dla mnie problemem Lechii jest to, że ona po strzeleniu bramki się cofa.

No tak, ale nie powiedziałbym, że założenie na drugą połowę z Jagą było takie, by dowieźć 1:0. Absolutnie nie. Faktycznie, w zeszłym sezonie było tak, że przy remisie Lechia dążyła do gola i dominowała, a w momencie strzelenia bramki cofaliśmy się czy byliśmy do tego zmuszani. Defensywa zdawała egzamin. Cóż, dzisiaj daliśmy sobie cel, by to wyglądało lepiej, byśmy mieli większą kontrolę nad tym, co się dzieje na boisku. Nie tylko broniąc się, ale i trzymając piłkę. To jest temat do doskonalenia.

Wracając do dwumeczu z Broendy – czego zabrakło poza skutecznością?

Z perspektywy dwóch meczów, to faktycznie ten pierwszy jawi się jako kluczowy. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji i zapracowaliśmy mocno, by to spotkanie wygrać wysoko. Był moment, że mieliśmy Broendby na deskach. Zabrakło instynktu killera, żeby zamknąć ten dwumecz. Drugie starcie było ciężkie, ale po bramce na 2:1 mieliśmy moment, by pokusić się o drugiego gola. Żal dogrywki, bo liczyliśmy, że ona będzie momentem w meczu, który będzie nas premiował, forował, a tak się nie wydarzyło. Zawodnicy, którzy pojawili się na boisku, Sobiech i Wolski, strzelili gole, ale trzy dni później, nie w Danii.

Może musimy się przyzwyczaić do takich wyników, jako polska piłka?

Nie powiedziałbym tak. Powiedziałbym, że powinniśmy to Broendby przejść. Nie ma co popadać w tony, że cały czas coś nie sprzyja, nie działa. Ja patrzę na Lechię. Można generalizować i mówić o całej Polsce, ale ja patrzę tylko na te dwa spotkania. Czujemy żal. Nawet jeśli były to drużyny wyrównane, powinniśmy pójść dalej.

Kończąc – rozumiem, że jest pan spokojny o Lechię.

Oczywiście. Musimy konkretnie popracować nad elementami, które nas zawodzą. Do teraz ta praca nas broniła. Potrafiliśmy zdiagnozować problemy i im zaradzić. Ruszamy na trening, by wyglądało to coraz lepiej.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...