Reklama

Przejść trudniej niż wymówić

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2019, 20:21 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdy Konstantinos Triantafyllopoulos trafił do Pogoni Szczecin, jasne było jedno. Jeśli umiejętności ma tyle, co punktów za swoje imię i nazwisko w Scrabble, z obroną Portowców będzie dobrze. Więcej takich meczów jak dziś i będziemy mogli stwierdzić: tak właśnie jest.

Przejść trudniej niż wymówić

Pogoni Szczecin udała się sztuka, która często wychodzi zespołom piłkarskim jak słynna poprawka fresku Jezusa przez starszą panią z Hiszpanii. Wymieniła w jednym okienku transferowym bramkarza i dwójkę stoperów i nie tylko można powiedzieć, że nie ma wielkiego spadku jakości, wręcz przeciwnie – póki co trio Stipica-Zech-Triantafyllopoulos podoba nam się jak 1 maja przypadający we wtorek.

Dziś pierwsze skrzypce przez 90 minut grał Grek, czyścił absolutnie wszystko, pewnie gdyby kazali mu wyczyścić stół Kamila D., byłby jednym z niewielu do tego zdolnych. Zapadła nam w pamięci jedna akcja, w której dwukrotnie wyjaśniał zagrania mające domyślnie wylądować za linią defensywy Pogoni, wszedł w dwadzieścia pojedynków, wygrał szesnaście z nich, najwięcej w drużynie Portowców.

Moment meczu nie należał jednak do niego, a do Dante Stipicy, który interwencją z drugiej połowy zasłużył sobie zdecydowanie na bardzo wysoką notę. Gdy na siódmym metrze piłkę na prawej nodze miał Jorge Felix, gdy Hiszpan miał tyle swobody, ile mógłby sobie wymarzyć, wydawało się, że nie da się zrobić nic. Gdyby przy piłce był któryś ze słabo ostatnio dysponowanych napastników – okej. Ale nie Felix, strzelec pięciu goli w czterech ostatnich meczach. Stipica jednak poszedł w swoją lewą stronę i łokciem podbił piłkę nad poprzeczką.

Reklama

Takich sytuacji jak ta kompletnie brakowało za to Pogoni z przodu. Zespół, po którego akcji z Legią na 2:1 ręce same składały się do oklasków, miał ogromny problem, by wypracować sobie sytuację bramkową w szesnastce Piasta. Zwykle jak już Portowcy próbowali, to z dystansu. Najgroźniejszy zwykle w tym aspekcie Kozulj walił dziś głównie na wiwat, w jednej z sytuacji – kompletnie bezsensownie, bo akurat obrona Piasta była rozciągnięta, a świetnie po jego prawej stronie wbiegał Hostikka. Zamiast asysty, -nasty rząd trybun Stadionu Miejskiego.

Trzeba też przyznać, że Pogoń miała o tyle twardszy orzech do zgryzienia, że grała bez arcyważnego dla tej drużyny Kamila Drygasa, wydaje się też, że Kosta Runjaić trochę przekombinował z Buksą na skrzydle i Maniasem na szpicy. Grecy byli dziś u gości jak yin i yang. Triantafyllopoulos graczem meczu, Manias – najsłabszym ogniwem. Gdyby ktoś nam po meczu próbował wmówić, że ten drugi wcale nie zagrał, mimo że widzieliśmy go na grafice przedmeczowej, pewnie bez problemu dalibyśmy się przekonać. Na jego usprawiedliwienie powiemy jednak, że debiut w pierwszym składzie przypadł na starcie z Jakubem Czerwińskim, a ten potrafi utrudnić życie nawet najlepszym w snajperskim fachu. Nie inaczej było i dziś – tylko „Czerwo” wygrał większy procent pojedynków od rodaka Maniasa.

Piast – poza wspomnianą sytuacją Felixa – mógł jeszcze przechylić szalę na swoją stronę przy jednej okazji – gdy Dziczek świetnym podaniem obsłużył Hateleya. Anglik miał lepiej ustawionego Felixa, wydawało się, że miał też dobry moment, by poszukać Hiszpana. Zamiast tego jednak wyczekał, uderzył, trafił obok. Gdyby strzelił, byłby bohaterem, a tak… no pozostaje lekki żal – na pewno ze strony Felixa – że nie dograł. Wtedy już Stipica, jakkolwiek świetnie dysponowany, nie miałby nic do gadania.

A tak? A tak jest 0:0. Pogoń pozostaje niepokonana, choć po raz pierwszy w tym sezonie nie wygrywa. Piast pozostaje wciąż bez ligowego zwycięstwa, nieszczególnie reperując bilans tego sezonu. 1 wygrana, 3 remisy, 3 porażki. Trudno się więc dziwić, że mina Waldemara Fornalika przypominała raczej twarz człowieka czekającego na gastroskopię niż takiego, na którego adres ktoś omyłkowo wysłał kubełek z KFC.

FireShot Capture 043 - Piast Gliwice - Pogoń Szczecin - 207.154.235.120

fot. Michał Chwieduk, 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...