Nowy Hiszpan w PKO Bank Polski Ekstraklasie to żadna nowina. Od pewnego czasu piłkarze z tego kraju trafiają do Polski równie często jak my w sobotni wieczór do knajpy. Pozytywną nowością jest jednak to, że coraz częściej chodzi jeszcze o względnie młodych zawodników, którzy liznęli już poważnego grania i wciąż mają duże ambicje, by coś więcej w karierze osiągnąć. Ma im w tym pomóc transfer nad Wisłę, a w przypadku tego jegomościa dosłownie transfer do Wisły. Tej krakowskiej.
Na trzy sezony z klubem z Reymonta związał się 22-letni Victor Moya Martinez “Chuca”.
Jego pozyskanie przez “Białą Gwiazdą” zapowiadano już od dobrych kilku dni. Wszystko miało być dopięte do wtorku. Kibice niecierpliwie przebierali nogami i odświeżali klubowe profile, ale ciągle nie było upragnionej oficjalki. Zaczynało się robić nerwowo, zaczęto spekulować, że może coś poszło nie tak z testami medycznymi. To już nieaktualne, w środę rano wreszcie Chuca został przez Wisłę potwierdzony. Da on Maciejowi Stolarczykowi spore pole manewru. Wyjściowo jest środkowym pomocnikiem, ale może w zasadzie obsadzić każdą ofensywną pozycję w drugiej linii.
Skąd taka ekscytacja tym transferem? Ano stąd, że mówimy o gościu, który jest tylko rok starszy niż wielu ekstraklasowych młodzieżowców, a grał już w Primera Division, Segunda Division i Lidze Europy. Teraz przechodzi do polskiego klubu, który nawet nie występował w grupie mistrzowskiej, nie mówiąc już o awansie do europejskich pucharów. Wyjątkowo rzadka kombinacja, wręcz wcześniej niespotykana. Do niedawna w Polsce przeważnie lądowali albo Hiszpanie z trzeciej ligi, albo bardziej rozpoznawalni weterani, którzy chcieli sobie jeszcze nieźle zarobić i przy okazji pograć za granicą. Wyjątek stanowił Joan Roman w Śląsku Wrocław. Dopiero rok temu mocniej z tego schematu wyłamała się Miedź Legnica, pozyskując wówczas 22-letniego Borję Fernandeza i 24-letniego Juana Camarę. Pierwszy miał w dorobku 10 meczów w hiszpańskiej ekstraklasie dla Celty Vigo, drugi dwa występy w pierwszym zespole Barcelony (po jednym w Lidze Mistrzów i Copa del Rey). Ligi nosem nie wciągnęli, ale obaj się wypromowali: Fernandez do greckiego Asterasu, Camara do Jagiellonii.
Ostatni dzwonek, by na dzień dobry przytulić dwie dychy od ETOTO!
Chodzi o powitalny freebet, czyli kasę, którą możecie dostać za samą rejestrację u bukmachera.
W tym okienku w historii Chuki można znaleźć wiele punktów wspólnych ze starszym o rok Erikiem Exposito ze Śląska Wrocław. Obaj niedawno zaliczyli epizod w hiszpańskiej ekstraklasie, potem nie sprawdzili się na wypożyczeniach w drugiej lidze i ostatnio grali tylko na trzecim froncie w klubowych rezerwach. Na dziś nie mieli przed sobą wielkiej przyszłości w ojczyźnie, dlatego postanowili spróbować wypłynąć na szersze wody poprzez naszą ligę. Exposito nie zachwycał w sparingach, uwagi pod jego adresem głośno wypowiadał trener Vitezslav Lavicka, ale chłopak już w swoim drugim ligowym występie zdobył bramkę, pomagając w zwycięstwie nad Piastem Gliwice.
Zaczął obiecująco.
Chuca jako 16-latek trafił do szkółki Villarrealu i w pewnym momencie wiązano tam z nim spore nadzieje. W sezonie 2017/18 błyszczał w rezerwach, a w pierwszej drużynie rozegrał osiem meczów: cztery w Primera Division, dwa w Pucharze Hiszpanii i dwa w fazie grupowej Ligi Europy (ze Slavią Praga i Maccabi Tel Awiw). Szanse dawał mu trener Javi Calleja, wcześniej prowadzący właśnie drugą drużynę. W pucharowym starciu z Ponferradiną jego młody podopieczny zaliczył nawet asystę, autorem gola był Carlos Bacca. Na video od 8:58.
Chuca partnerował wtedy w środku pola Rodriemu, który dopiero co za 70 mln euro odszedł z Atletico do Manchesteru City. Obaj przechodzili podobną drogę w Villarrealu, ale tylko talent Rodriego eksplodował.
W La Liga Chuca trzykrotnie wchodził z ławki, a od początku wystąpił raz, 5 listopada 2017 przeciwko Maladze. W 64. minucie, przy wyniku bezbramkowym, zmienił go Włoch Nicola Sansone i to właśnie po jego dwóch golach gospodarze odnieśli zwycięstwo. Może to tylko wymowny przypadek, a może nie.
Tak jak u Exposito, Chuca oblał poważniejszą weryfikację w seniorskiej piłce nieudanym wypożyczeniem do Segunda Division. Nowy napastnik Śląska zawiódł w Cordobie, a nowy pomocnik Wisły w Elche, gdzie prowadził go znany z Korony Kielce Pacheta. Wiele tam sobie po nim obiecywano, traktowano go jako “ekscytujący nabytek”, ale poprzestał na sześciu meczach ligowych i jednym pucharowym. Początkowo Pacheta dość regularnie korzystał z jego usług, najwyraźniej jednak zraził się do niego po 9. kolejce. Chuca po raz pierwszy i ostatni rozegrał pełne 90 minut – Elche przegrało z Deportivo aż 0:4. Później wystąpił jeszcze tylko w jednym spotkaniu. Identycznie jak w przypadku Exposito, już po jednej rundzie odesłano go z powrotem i wiosnę spędził w rezerwach macierzystego klubu. Jak donosiły lokalne media, Elche czyściło kadrę, żeby znaleźć środki na zakontraktowanie Florentina Pogby, co ostatecznie i tak się nie udało. Brat Paula wybrał ofertę Atlanty United z ligi MLS.
To, że Chuca nie przebił się w poważnym graniu niczego w polskim kontekście oznaczać nie musi. Na sto procent mówimy o kimś, kto ma duże umiejętności i piłkę kopać potrafi. Jeszcze dwa lata temu pisano o nim w kontekście zdolnych zawodników ze szkółki, że jest “jedną z najjaśniej świecących pereł w koronie Villarrealu”. Za nic takich komplementów się nie dostaje. A raptem kilka dni temu wystąpił od pierwszych minut w sparingu “Żółtej Łodzi Podwodnej”, mając obok kilku znacznie bardziej znanych kolegów.
Zakładamy, że przychodzi do Ekstraklasy mocno zmotywowany, z chęcią szybkiego wypromowania się, a więc musi zacząć dawać jakość od razu. Grunt, żeby nie myślał, iż wystarczą mu same umiejętności. Na takim podejściu już wielu się w polskiej lidze przejechało. A stawka mimo wszystko jest wysoka, bo niepowodzenie w naszym kraju sprawi, że w Hiszpanii może być już trudno wyjść nawet poza trzeci szczebel.
Fot. newspix.pl