Dawniej jeszcze jedna biedna gmina rolnicza, dzisiaj polski Kuwejt. Dzięki podatkom kopalni węgla brunatnego i elektrowni Bełchatów, które mieszczą się w całości na terenie gminy Kleszczów, gmina opływa w dostatek. Czy przełoży się on również na wyniki miejscowej Omegi? Czy wystrzeli ona jak swego czasu Wronki czy ostatnio Nieciecza?
Wiele mówiące zdjęcie z satelity
Jeszcze trzydzieści lat temu bieda tutaj aż piszczała. Jan Gurazda, prezes Omegi, który sprowadził się do Kleszczowa w latach siedemdziesiątych: – To była gmina typowo rolnicza, a jeszcze ta ziemia nie była za dobra. Nic tu nie było. Tylko piaski. Co tu kryć, w Kleszczowie była bieda.
Dzisiaj przekraczając granice gminy od razu czuć, że wkracza się w trochę inną Polskę. Równiutkie drogi, chodniki, do tego ścieżki rowerowe, klomby, kwietniki, wszystko zadbane, dopięte na ostatni guzik. Nie mowa tutaj tylko o przestrzeni publicznej, W Kleszczowie dbają o estetykę w szerszym kontekście. Z gminy można dostać ładnych kilka tysięcy dofinansowania na ozdobne drzewka i szeroko rozumiany ogród – ważnym wydarzeniem w gminie jest konkurs na najlepiej utrzymaną posesję.
Ale uroda urodą, przede wszystkim łatwiej się tu żyje. Tańszy prąd, tańsza woda, dofinansowania do ociepleń czy fotowoltaniki, w którą się tu mocno inwestuje. Miejscowy NZOZ współpracuje choćby z szeregiem szpitali w regionie, w tym z łódzkimi: WAM-em i szpitalem imienia Matki Polki. Tamtejsi lekarze dojeżdżają do Kleszczowa, a dodatkowe godziny pracy lekarzy specjalistów finansuje samorząd. W niewielkiej gminie dostępna jest nawet rehabilitacja dla niemowląt.
#POWIATBET STWORZYLIŚMY WSPÓLNIE Z ETOTO, BUKMACHEREM, KTÓRY MA SZEROKĄ OFERTĘ ZAKŁADÓW NA TĘ KLASĘ ROZGRYWEK
Sławne w Polsce jest również kilkutysięczne becikowe, wzmacniające budżet młodych rodziców. Zagraniczne kolonie dla dzieci to w praktyce symboliczny koszt, większość bierze na siebie gmina. Kleszczowscy seniorzy podróżują jak niemieccy emeryci, mając dofinansowane dwie wycieczki – zazwyczaj sanatoryjne – w roku. A przecież SPA czy grota solna są na miejscu, w kompleksie Solpark umieszczonym naprzeciwko stadionu Omegi.
Tenże Solpark najlepiej pokazuje jak szczególnym miejscem jest Kleszczów. Tak jak w Niecieczy wprost na polu wyrósł stadion, tak w Kleszczowie galeria, która pasowałaby bardziej do Łodzi, Warszawy, Wrocławia czy Poznania.
Dziś liczy się, że gmina ma do wydania na jednego mieszkańca powyżej trzydziestu tysięcy rocznie. Aby korzystać z benefitów, trzeba być zameldowanym w gminie. Obecnie mieszkańców jest około siedmiu tysięcy, ale liczba rośnie, ludzie chętnie się tu sprowadzają. Już na sprowadzających się czekają udogodnienia, choćby pomoc we wszelkich przyłączach. Kleszczów wie, że do rozwoju potrzebne jest mu również więcej mieszkańców. Rocznie gmina ma 2-2.5 procentowy przyrost.
Łukasz Kuc, kierownik Omegi Kleszczów i członek zarządu:
– Co jest najprzyjemniejsze w mieszkaniu w Kleszczowie? Powiem tak: dostęp do wszystkiego. Czy to służba zdrowia, czy sport.
– A co pan sobie myśli gdy słyszy, że mieszka w polskim Kuwejcie?
– Po części jest to jakaś racja, bo pieniądze są na Kleszczowie duże, ale to wszystko jest naprawdę racjonalnie wydawane. Zarządzane tak, że wszyscy mogą z tego skorzystać.
W Kleszczowie myślą przyszłościowo i wiedząc, że kopalnia wiecznie wydobywać węgla nie będzie, już planują co potem. Obecnie działają strefy przemysłowe zorganizowane w Rogowcu, Kleszczowie, Żłobnicy i Bogumiłowie, wszystkie będące częścią Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Na liście inwestorów znajdujemy kapitał polski, francuski, austriacki, niemiecki, włoski, szwajcarski, portugalski, holenderski, hiszpański, fiński. Branże najróżniejszej maści, od producenta wody mineralnej, przez transport międzynarodowy, po produkcję materiałów budowlanych, opakowań, dezodorantów i dystrybutora wózków widłowych. – Gmina pomaga inwestorom, jeśli chcą tu założyć fabryki, wszystko podłączają, trzeba się tylko zbudować. Jest szereg udogodnień, także pracy nie brakuje – mówi Marcin Sobczak, mieszkający pod Kleszczowem zawodnik Omegi, hobbystycznie prowadzący klubowy fanpage, którego był inicjatorem.
Mało tego. Gdy wyrobisko zakończy swój żywot, ma tu powstać największe – większe niż Śniardwy – i najgłębsze jezioro w Polsce. Maksymalna głębokość Hańczy? 108.5 metra. Kleszczów ma być kurortem z plażami, termami, portami, ośrodkami wypoczynkowymi. Grafika główna artykułu to jedna z wizualizacji planowanego projektu.
Dlaczego klub działający w tak cieplarnianych warunkach nie gra więc wyżej? Tłumaczy prezes Jan Gurazda:
– Za pieniądze wszystko można zrobić, ale nie o to chodzi. My chcemy grać swoimi ludźmi, pełnić funkcję społeczną. Nie raz się żartowało, że do Kleszczowa i Małysza można by sprowadzić, ale jaki w tym cel? Moglibyśmy do Omegi kupić zawodnika o wysokim standardzie, ale nie tędy droga. Już dziś więcej niż połowa zawodników to nasi wychowankowie. Jak kilkanaście lat temu przychodziłem do klubu, grał tylko jeden.
Czwartoligowa Omega bardzo krótko flirtowała z pomysłem mocarstwowych planów. W 2009 grał w Pucharze Polski szczebla centralnego: pierwszej rundzie kwalifikacyjnej pokonał Jarotę Jarocin, w drugiej 1:2 przegrał na wyjeździe z Ruchem Zdzieszowice. W kolejnej rundzie dołączały już zespoły pokroju Zagłębia Lubin, Widzewa, Wisły Płock, GKS-u Katowice czy Pogoni Szczecin.
To mniej więcej wtedy trafił do niech Marcin Zimoch. Zimoch dla największych pasjonatów polskiej piłki nie musi być postacią anonimową. Na przełomie wieków grał w drugoligowym GKS-ie Bełchatów z takimi postaciami jak Jacek Berensztajn, Piotr Szarpak, Robert Kolendowicz, Jacek Popek, Dariusz Patalan, Łukasz Sapela. Później grał w LKS-ie Gomunice i Heko Czermno, by w 2005 pierwszy raz pojawić się w kleszczowskiej Omedze. Jego kariera wyhamowała z tragicznych przyczyn.
– Byłem wtedy młodym chłopakiem, wiele uczyłem się szczególnie od Jacka Berensztajna i Piotrka Szarpaka, którzy świetnie mnie przyjęli. Niestety potem dopadły mnie kontuzje, a wkrótce moją rodzinę doświadczyła choroba syna – guz mózgu. Walczyliśmy z nim sześć lat, niestety nieudanie. Trudno skupić się w takich okolicznościach na piłce.
Źródło: 90minut.pl
Tu znalazł spokojną przystań. Na co dzień z rodziną mieszka w Bełchatowie, ale w Omedze jest tak często i od tak wielu lat, że mówi o Kleszczowie per “my” i “nasze”. Po trzech latach pracy na stanowisku trenera pierwszej drużyny teraz Zimoch jest koordynatorem szkolenia, prowadzi też rocznik 2005.
Na pewno nie może narzekać na warunki. Powiedzmy sobie szczerze: takich pozazdrościć mogłaby Ekstraklasa. Do Kleszczowa przecież zjeżdżali zimą obozować Korona, Raków czy młodzieżowe reprezentacje Polski. Trudno się dziwić – mogą liczyć na sztuczną nawierzchnię, podgrzewaną murawę, ale także basen, krioterapię.
NAJLEPSZE BONUSY PO REJESTRACJI? TYLKO W ETOTO (KLIKNIJ, BY SIĘ ZAREJESTROWAĆ)
– Za III ligi graliśmy zimą sparing z ekstraklasowym Widzewem. Krył mnie Princewill Okachi, w obronie występował bodajże Bieniuk, w ataku Stępiński – opowiada Sobczak.
– Jak tylko zadzwonił ostatni dzwonek szkolny, mamy obłożenie grup młodzieżowych. Dziś są u nas dzieciaki z Ursusa Warszawa. W przyszłym przyjadą bodajże młodzież Śląska Wrocław. To też okazja dla naszych młodzieżowców, mogą się zmierzyć z cenionymi zespołami – tłumaczy prezes Gurazda.
Marcin Zimoch: – Mamy pięć bardzo fajnie przygotowanych boisk, każde ma swojego gospodarza. Pełnowymiarowe, oświetlane z czterech masztów boisko piłkarskie o wymiarach 68×105 z podgrzewaną murawą – sztuczną, ale posiadającą certyfikat FIFA 2 star. Poza tym boiska są na Złobnicy, Sztanowicach i na Łękińsku, czyli w wioskach wokół Kleszczowa. Ogólnie w klubie trenuje około 150-170 dzieciaków, od kilkulatków aż do wieku juniora. Mieliśmy sukcesy związane z grą w lidze wojewódzkiej, w tym momencie występujemy w ligach okręgowych. Dużo obiecuję sobie po roczniku 2005/06 i młodszych – w tym roczniku praktycznie co roku jeździmy na mistrzostwa Polski juniorów. Nasi adepci mogą liczyć na wszelkie wyposażenie: klubowe dresy, stroje. Rodzice nic nie muszą płacić za to, że ich pociechy trenują w Omedze. Do tego czekają na nich ferie czy wstęp za basen za darmo, ale to już jest dofinansowane bezpośrednio przez gminę.
– Chcę, żeby w klubie była progresja. Chłopcy, którzy kończą wiek juniora, mieli przetarcie w drugiej drużynie, a potem trafiali do pierwszego zespołu. Nie chcę się szerzej wypowiadać na temat naszego systemu szkolenia, ale jest autorski, opierający się na Narodowym Modelu Gry. Niemniej chcemy mieć na siebie własny pomysł. Chcemy, żeby chłopaki trafiali do kadr województwa, choć nie ukrywamy, jest ciężko, w łódzkim jest SMS, ŁKS, Widzew. Na przestrzeni kilku lat przewinęło się jednak przez Omegę kilku takich młodych zdolnych jak Dawid Berg, który grał w II lidze. Mamy kilku wychowanków w kadrze – Adrian Ociepa, Patryk Niedbała, Bartłomiej Pieniążek, Mateusz Roczek – którzy byli rozchwytywani przez lokalne kluby jak GKS Bełchatów, Raków czy SMS, jednak po rozmowach z nimi i rodzicami doszliśmy do wniosku, że na razie dla ich rozwoju najlepiej będzie, jeśli zostaną u nas.
– Uważam, że jak na taką aglomerację jak Kleszczów, szkolimy profesjonalnie – dodaje prezes Gurazda.
Plan na Omegę jest jasny: ma grać swoimi, wychowankami. Proporcje już teraz są obiecujące, a mają ostatecznie dobić do 80-90%. Co nie znaczy, że kleszczowianie nie mają ambicji grać wyżej – Omega poznała dobrze smak III ligi, tam widzi swoje miejsce, ale armii zaciężnej mającej wywalczyć awans nie będzie. Zespół wycofał się nawet kilka lat temu z III ligi, gdy choć utrzymał się w niej sportowo, tak obiekt nie spełniał licencyjnych wymogów. W klubie uznano akurat, że to będzie dobry moment aby gruntowanie zmienić strukturę składu seniorów, stawiając na swoich i na szkolenie młodych.
Marcin Sobczak:
– Omega ma jeden taki minus, że na mecze przychodzi mało kibiców. Może około stu. Może dlatego, że w Kleszczowie jest bardzo dużo przyjezdnych, którzy się tutaj budują lub już się zbudowali ale niedawno, więc jeszcze nie mieli kiedy wyrobić sobie przywiązania do klubu. Niemniej super było za III ligi, gdy przyjechał do Kleszczowa ŁKS i Legia II, w IV lidze zmierzyliśmy się też z Widzewem. To były prawdziwe wydarzenia dla gminy. Mecz to jedno, ale w każdym z tych przypadków Kleszczów odwiedziła liczna grupa kibiców przyjezdnych, którzy pomogli uczynić z meczu prawdziwe piłkarskiego święto. Pamiętam, Legię II prowadził wtedy Jacek Magiera, w bramce stał Wojtek Skaba. Trener Magiera nawet dał bluzę Legii jednemu z naszych zawodników, który był zapalonym legionistą. Zarówno z Legią, ŁKS-em i Widzewem było tak samo: pozytywna atmosfera. Kleszczów jest przyjazny dla wszystkich przyjezdnych.
Zimoch:
– Z Widzewem udało się w pierwszym meczu u siebie zremisować i urwać punkty. Na wyjeździe prowadziliśmy do 80 minuty, ale Widzew ostatecznie przeważył szalę na swoją korzyść. Atmosfera na meczu była wspaniała, przyjechało wielu kibiców, którzy gorąco dopingowali zespół.
Obiekt jest właśnie w remoncie. Łukasz Kuc: – Główny stadion jest remontowany i będzie spełniał warunki licencyjne III ligi. Mamy też prężną sekcję lekkoatletyczną i będzie spełniał warunki wyznaczone przez MKOL. Myślę, że będziemy mogli się nim pochwalić, serce rośnie jak się patrzy na budowę.
Czy zrobią awans już teraz? Na pewno są w kręgu zainteresowanych, ale nie w pierwszym szeregu. Poprzedni sezon:
Można Kleszczowowi zazdrościć, trudno sobie wyobrazić chociażby co czują ci, którzy mieszkają z gminą po sąsiedzku i brakuje im paru kilometrów, by cieszyć się dużo lepszymi warunkami. Oczywiście kleszczowskiego cudu nie byłoby bez – nie ukrywajmy – szczęścia. Ale stąd też porównanie do Kuwejtu, który jeszcze kilka dekad temu był kawałkiem pustyni. Potem odkryto zasoby naturalne i stało się. Pytanie w takich sytuacjach zawsze sprowadza się do kwestii: jak wydano te pieniądze? Czy zainwestowano, czy przejedzono? Wydaje się, że Kleszczów swoich nie przejadł, tak samo Omega.
***
Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o Omedze Kleszczów, wbijajcie na ich fanpage: KLIK!
***
LM
Źródło: 90minut.pl
#PowiatBet to nasz cykl tekstów, w których prezentujemy realia klubów z czwartej ligi. Szykujcie się na dużo atrakcyjnych materiałów, bo przecież właśnie na tym szczeblu występują m.in. zespoły z Bytomia, Odra Wodzisław Śląski, drużyna Ślusarskiego, Telichowskiego i Zakrzewskiego, a nawet żywa legenda lat dziewięćdziesiątych, RKS Radomsko. Partnerem cyklu są nasi kumple z ETOTO, którzy czwartą ligę pokochali na tyle mocno, że regularnie przyjmują zakłady na spotkania na tym szczeblu rozgrywkowym.