Legia znów na sztucznej murawie, problemy Piasta w ataku

redakcja

Autor:redakcja

25 lipca 2019, 09:23 • 10 min czytania

Dzisiejsza prasa sportowa – co logiczne – zdominowana jest przez zapowiedzi meczów polskich drużyn w Lidze Europy. Rozmówka z Sobiechem, z Hamalainenem, problemy Piasta na początku sezonu, Legia znów na sztucznym boisku, powrót Lechii do Europy po 36 latach. Poza tym – Braga chce Buksę, Górnik Zabrze nie zamyka kadry, a niemiecki III-ligowiec chce Sobiecha.

Legia znów na sztucznej murawie, problemy Piasta w ataku
Reklama

„SUPER EXPRESS”

Rozmówka z Kasprem Hamalainenem po mecz z Finami w Lidze Europy. Kuopio Palloseura to nawet nie najlepszy klub w kraju, ale ma – o zgrozo – sztuczne boisko.

Reklama

– Jak oceniasz rodaków, rywala Legii? To zespół numer jeden w Finlandii?

Kasper Hämäläinen: – Nie, numer jeden na pewno nie. Ale top 5 tak.

– Legia wciąż jest faworytem, czy ze względu na średnią formę już nie?

– Legia jest faworytem i awansuje. Jest lepsza, widzę tylko jedno niebezpieczeństwo.

– Jakie?

– Sztuczną murawę w Finlandii. Ale na szczęście Legia ma już pewne doświadczenie, bo grała na takiej na Gibraltarze. To trochę powinno pomóc, to już nie będzie taka nowość dla legionistów.

1i5LLhW

Poza tym króciuteńki tekst o tym, że Lewandowski powiedział w TVP, że MLS nie mówi „nie”. No, za dużo ciekawej treści to dziś tu nie ma.

„GAZETA WYBORCZA”

Powrót Lechii do pucharów po 36 latach. I oby tylko nie skończyło się dla niej po jednej rundzie…

Czy zatem Lechia może przerwać passę polskich zespołów i w końcu pokonać renomowanego rywala z zagranicy? Bo za takiego musi uchodzić Brøndby – uznana fi rma, niegdyś hegemon duńskiej ligi. Na tytuł mistrzowski czeka od 2005 r., ale wciąż regularnie gra w europejskich pucharach – właśnie zalicza ich 30. edycję, szóstą z rzędu.

Szanse Lechii na awans są, zwłaszcza że w Brøndby, po zaledwie 4. miejscu na koniec poprzedniego sezonu, doszło do poważnych zmian. – Jako dyrektora sportowego zatrudniono Carstena Vagna Jensena, od lat związanego z największym rywalem FC Kopenhaga. Był tam piłkarzem, członkiem sztabu szkoleniowego, dyrektorem sportowym. Przyrównując do Polski, to tak jakby legenda Lecha przeszła do Legii albo odwrotnie. Ze strony Brøndby był to desperacki akt, ale uznano, że potrzebny – mówi były bramkarz Arkadiusz Onyszko, który przez 11 lat występował w lidze duńskiej.

1i5LLhW

„SPORT”

Vuković zaznacza, że jeśli KuPS ma coś, czym może zaszkodzić Legii, to są to stałe fragmenty gry.

– Jest to zespół solidny, dobrze zorganizowany, broniący całą drużyną, ale na pewno jesteśmy w stanie z nim wygrać – powiedział szkoleniowiec stołecznej jedenastki. – KuPS Kuopio to drużyna, która bardzo dobrze nastawia się na grę z kontrataku. Mają wysokich zawodników, więc są niebezpieczni ze stałych fragmentów gry, ale też z autów potrafią stworzyć zagrożenie. Na razie myślimy tylko o pierwszym spotkaniu, w tej chwili nie zajmuję się tym, jak wyjść za tydzień na sztuczną murawę. Musimy uzyskać jak najlepszy wynik w pierwszym meczu. W czwartek nic się nie kończy, to jest dwumecz, ale na wyjeździe też będzie trzeba pracować przez 90 minut. Na tę chwilę jesteśmy w pełni skoncentrowani na jutrzejszym meczu.

1i5LLhW

Fornalik nie chce panikować, choć początek sezonu jest słaby. Ale trener mistrzów Polski wskazuje na to, że ostatnio zawodzą indywidualności, a nie cały zespół.

Przy Okrzei nikt jednak nie panikuje ani się nie denerwuje. – Każde spotkanie jest szansą na przełamanie. Powoli tworzy się taką otoczkę, że dzieje się coś złego. Oczywiście, nie wygraliśmy dotąd żadnego meczu, ale też nie graliśmy z byle kim. Inne federacje przekładają mecze drużynom, a my pomiędzy starciami z BATE graliśmy Superpuchar Polski z jedną z najlepszych drużyn w Polsce. Dlatego nie robię problemu z tego, że w tych meczach nie było zwycięstwa. Ale dobrze byłoby wygrać i to z zerem po stronie strat bramkowych – uważa trener Piasta Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec gliwiczan brak wygranej sprowadza do kwestii indywidualnych błędów, które w obecnym sezonie kosztują sporo mistrzów Polski.

1i5llhz

Lechia musi podejść z respektem do Broendby, ale przede wszystkim do starego znajomego z polskich boisk – Kamila Wilczka.

Nieco nowsze dzieje związane są z osobą Kamila Wilczka, który po opuszczeniu Piasta Gliwice i nieudanym epizodzie we włoskim Carpi znalazł swoje miejsce w Broendby i właśnie zalicza piąty sezon w barwach tego klubu. W każdym zdobywał gole, w sumie 75. Najlepszy był ten ubiegły, gdy uzyskał 27 trafień we wszystkich rozgrywkach. Teraz też dobrze zaczął. W pierwszej kolejce Superligi bramka z Silkeborgiem, w pierwszym meczu Ligi Europy dwa trafienia z Interem Turku. Dołożyli się do tego Szwed Simon Tibbling i Kasper Fisker, który poprzedni sezon z powodu kontuzji spisał na straty. Przynajmniej teraz miał szczęście, bo piłka odbiła się od jego pleców po strzale Niemca Dominika Kaisera i myląc bramkarza wpadła do siatki.

2

To nie koniec transferów w Zabrzu, Górnik poluje jeszcze na 2-3 piłkarzy, choć w grę wchodzą także odejścia z Roosvelta.

Na dodatkowe rotacje zanosi się w środku pomocy. Pytany przez „Sport” o ewentualne kolejne letnie transfery dyrektor Płatek mówi: – Nadal szukamy nowych zawodników. Możliwe są dwa-trzy transfery zarówno „do”, jak i „z” klubu. Mamy swoje przemyślenia. Przede wszystkim kadra musi być zabezpieczona przed kontuzjami i innymi zdarzeniami losowymi, abyśmy mogli realizować założone przez siebie cele – tłumaczy osoba odpowiedzialna w Górniku za transfery. Kiedy można się spodziewać konkretów? – Jesteśmy w połowie okienka transferowego. Zawodnicy, z którymi się kontaktowaliśmy, wciąż grają ze swoimi drużynami w pucharach. Wiemy, kogo chcemy i ile możemy wydać. Specjalne okazje zdarzają się na koniec okienka transferowego, więc pozostaje być cierpliwym – informuje dyrektor Płatek.

3

Rewolucja w Sosnowcu po spadku. Z klubu odeszło siedemnastu zawodników, za nich sprowadzono czternastu piłkarzy. Przeciąg totalny.

Zmiany, do których doszło latem w klubie z Sosnowca, sprawiają, że w pierwszym ligowym meczu nowego sezonu w wyjściowym składzie znajdzie się zaledwie czterech piłkarzy z ostatniego tegorocznego meczu Zagłębia w ekstraklasie. To Piotr Polczak, Dawid Ryndak, Tomasz Nawotka i Szymon Pawłowski. Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że pierwsza trójka wraz z Bułgarem Kraczunowem stworzy blok defensywny. Czy będzie to w związku z tym najstabilniejsza formacja sosnowiczan? Byłoby dobrze, bo w minionym sezonie to właśnie dziurawa jak szwajcarski ser obrona była jedną z przyczyn spadku Zagłębia z najwyższej klasy rozgrywkowej…

3-3-300x300

Poza tym:

– prezydent Bielska-Białej zapowiada walkę o awans do Ekstraklasy

– Messi z symboliczną karą za oskarżanie federacji o korupcję (jeden mecz zawieszenia)

– Lewandowski mógł zmierzyć się z Piątkiem, ale Piątek nie zagrał w sparingu Milanu

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Rozmowa z Arturem Sobiechem, ale na tyle mało ciekawych w niej wypowiedzi, że odpuszczamy. Interesujący jest za to wstęp do niej – o tym, że Sobiecha chce niemiecki III-ligowiec z Uerdingen, by być bliżej żony, natomiast Lechia póki co kwitu przed nos nie dostała.

Według niemieckich dziennikarzy Sobiech ma być zainteresowany zmianą klubu, bo w odległym o 70 km Uerdingen Dortmundzie będzie od nowego sezonu grała jego żona Bogna, która jest piłkarką ręczną. Ponadto w Uerdingen jest ciekawy zespół, w którym występują m.in. znany z Borussii Dortmund Kevin Grosskreutz i były reprezentant Polski Adam Matuszczyk. Rozmowę z napastnikiem przeprowadzaliśmy przed całym zamieszaniem dotyczącym ewentualnego transferu. W Lechii nikt nam go nie potwierdza. Usłyszeliśmy, że do Gdańska nie wpłynęła jak dotąd żadna oferta, choć, co też ustaliliśmy, niemiecki klub rzeczywiście myśli o sprowadzeniu Sobiecha.

1i5LLhW

Piotr Parzyszek jest nieskuteczny, Aquino wypadł z meczu przeciwko Riga FC. Natomiast Udinese nie jest już zainteresowane ściągnięciem Patryka Dziczka.

Z pierwszych diagnoz wynika, że doznał kontuzji mięśnia przywodziciela. Dlatego dublerem Parzyszka ma być Dominik Steczyk, który latem został wypożyczony z 1. FC Nürnberg. Przy Okrzei przyznają, że reprezentant U-20 robi postępy na treningach i nie widać u niego zaległości. W ataku mogą także występować młody Karol Stanek oraz Jorge Felix, który regularnie wystawiany jest na skrzydle. Jeśli Piast wyeliminuje zespół ze stolicy Łotwy, łatwiej będzie mu zatrzymać graczy, którym interesują się zagraniczne kluby. Od dłuższego czasu mówi się, że mistrzowie Polski mogą sprzedać Patryka Dziczka i Joela Valencię, chociaż rywalizację o reprezentanta młodzieżówki odpuściło Udinese.

1i5llhz

Gerard Badia nie chce być maskotką czy pracownikiem marketingu Piasta. Chce grać, strzelać gole, cieszyć się z kibicami. Ale konkurencja do gry jest spora.

Latem 29-letni Badia po przedłużających się negocjacjach podpisał nowy kontrakt na kolejny sezon. Jest symbolem i kapitanem gliwickiego klubu, ale nie brakowało rozterek, bo chciał odgrywać ważniejszą rolę w drużynie mistrza Polski. Tymczasem pewniakami do gry są jego rodak Jorge Felix i Ekwadorczyk Joel Valencia, a konkurencja za plecami Piotra Parzyszka wzrosła po sprowadzeniu Aquino. – Sytuacja jest taka, że walczymy z kolegami o miejsce w składzie. Wiem jednak, że mogę tej drużynie sporo dać. Zostałem, bo chcę być kluczowym piłkarzem, a nie maskotką czy bohaterem akcji marketingowych. Jeśli Piast chciałby mnie w marketingu, pewnie miałbym w umowie inne zarobki – śmieje się Badia.

2

Przetasowania w obronie Legii. Remy zagrał ostatnio beznadziejnie, Rocha jest zdrowy, więc na stoperze zagrać może Jędrzejczyk. A przecież realną opcją do wskoczenia do pierwszego składu jest też Lewczuk.

Po niedzielnym meczu ligowym z Pogonią (1:2) jednym z najbardziej krytykowanych zawodników był stoper William Remy, który grał nonszalancko i w niefrasobliwy sposób tracił piłkę na swojej połowie. Nie przerwał też kontry, po której Portowcy zdobyli drugą bramkę. – Zastanawiamy się nad zestawieniem obrony i patrzymy na formę zawodników. Remy zagrał dwa solidne mecze, ale ten ostatni nie do końca był dobry w jego wykonaniu. Ale nie tylko w jego. Zmiany są możliwe – mówił trener. Od tygodnia z zespołem trenuje kontuzjowany od miesiąca Portugalczyk Luis Rocha i mógłby już wrócić do gry na lewej obronie. Wtedy drugim stoperem byłby kapitan zespołu Artur Jędrzejczyk.

3

SC Braga poważnie zainteresowane Adamem Buksą. Pogoń może znów skasować sumkę z sześcioma zerami i to w europejskiej walucie.

Działacze SC Braga są zainteresowani sprowadzeniem Adama Buksy, wg informacji dziennika „A Bola” napastnik Portowców ma kosztować cztery miliony euro. Buksa był najlepszym strzelcem granatowo-bordowych w poprzednim sezonie (11 goli), nieźle zaprezentował się w starciu z Włochami (1:0) w EURO U-21 i w pierwszej kolejce nowych rozgrywek zdobył bramkę oraz miał asystę w meczu z Legią (2:1). W ostatnich miesiącach wartość atakującego z Krakowa znacznie wzrosła i od początku okna transferowego władze Pogoni nie ukrywały, że szanse na pozostanie 23-latka w zespole oceniają na 50 procent. Dla Buksy występy za granicą nie byłyby nowością, już dwukrotnie grał na obczyźnie.

3-3-300x300

Pierwsza kolejka za nami, w Wiśle Kraków już szpital. Pół pomocy rozłożone, a przecież mówimy tu o kadrze, która nadspodziewanie szeroka nie jest…

Sytuacja personalna krakowian już w końcówce poprzedniego sezonu była dramatyczna. Tym razem urazy wykluczyły z gry Vukana Savićevicia i Vullneta Bashę, podstawowych środkowych pomocników, kapitana Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Burligę, podstawowego prawego obrońcę. A pole manewru zawężały jeszcze urazy młodych: Daniela Hoyo- -Kowalskiego i Piotra Świątki, a także Jakuba Bartosza, który od siedmiu miesięcy zmaga się z bólem pleców i wciąż nie trenuje z zespołem.

4

Problemy zdrowotne Israela Puerto sprawiają, że Piotr Celeban jest pewniakiem do gry w obronie Śląska. A jeśli znów zagra jak przed tygodniem, to we Wrocławiu nie będą mogli psioczyć na to, że za dużo zarabia.

Prezes Piotr Waśniewski już wiele miesięcy temu wskazywał, że w jego ocenie w klubie są piłkarze, którzy jak na obecny poziom sportowy zarabiają za dużo. Chciałby drogą przyjaznego porozumienia spróbować obniżyć ich pobory. Nigdy nie wymienił z imienia i nazwiska wytypowanych do renegocjacji, ale obecność na tej liście 34-letniego Celebana była powszechnie znana. Do tej pory nie padły jednak w jego sprawie żadne konkrety. – Nie chcę mówić, którzy to piłkarze, ani ujawniać, jak chciałbym to zrobić, żeby nie wytrącać sobie z rąk argumentów. Zapewniam, że jest to bardzo nieliczna grupa – mówił Waśniewski.

4-7-835x420

Omar Santana sam wykupił się z Miedzi Legnica, choć i klub nie chciał z nim dłużej współpracować. Hiszpan wyłożył kasę na stół i odszedł.

– Nie chciał grać w pierwszej lidze i bardzo przy tym marudził. Najbardziej ze wszystkich naszych Hiszpanów. Najrozsądniej było się rozstać – tłumaczy właściciel legnickiego klubu Andrzej Dadełło. Teoretycznie Miedź mogła wypowiedzieć mu kontrakt (miał umowę do połowy 2020 roku), bo po spadku z ekstraklasy można to zrobić pod warunkiem zachowania określonego, dość krótkiego terminu oraz zagwarantowania zawodnikowi miesięcznej odprawy. Tylko że w Legnicy nie chcieli tak działać, bo początkowo byli przekonani, że Santanę da się sprzedać,  tak jak jego rodaka Juana Camarę (Jagiellonia) czy Rafała Augustyniaka (Ural Jekaterynburg). Za obu udało się zainkasować w sumie ponad 600 tysięcy euro.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama