Sporo dziś dobrego czytania o meczu młodzieżówki z Włochami. Analizy, sylwetki, rozmówki. Ponadto w dzisiejszej prasie dostajemy wywiad z Adamem Mandziarą, Robertem Góralczykiem czy Michałem Kopczyńskim. Plotki transferowe? Wieteske chce Sporting Braga i Dynamo Kijów, Lech walczy o czeskiego stopera, Górnik Zabrze testuje napastników.
“SUPER EXPRESS”
Sporting Braga i Dynamo Kijów obserwują Mateusza Wieteskę z Legii. Zatem dziś legionista wskakuje za witrynę okna wystawowego.
Jak się dowiedział „Super Express”, Wieteską mocno zainteresował się portugalski Sporting Braga. To ambitny klub, który chce być czwartą siłą portugalskiej piłki i zmniejszyć dystans do Benfiki, Sportingu Lizbona i FC Porto. Braga ma zdrowe finanse i może sobie pozwolić na solidny transfer, choć pieniądze wydaje ostrożnie. Ich dotychczasowy rekord to 3 mln euro, które zapłacili za nomen omen środkowego obrońcę Bruno Vianę, wykupując go z Olympiakosu Pireus. Tydzień temu Braga kupiła już jednego stopera, Vitora Tormenę (za 1,5 mln euro), negocjują też z Olympique Marsylia sprowadzenie Rolando, ale on ma kilka innych ofert.
Według wycen Transfermarktu sam Chiesa jest wart więcej od całej polskiej kadry.
Wartość włoskiego zespołu to ok. 415 mln euro, a Polaków niewiele ponad 37 mln. To najniższy wynik spośród wszystkich finalistów turnieju. Liczymy, że po udanych mistrzostwach Europy ulegnie to zmianie i nasi gracze zostaną docenieni. Czołowi gracze Italii: Moise Kean i Nicolo Zaniolo szacowani są po 40 mln. Najdroższym naszym graczem jest Dawid Kownacki. Wartość kapitana szacuje się na 9 mln euro.
“GAZETA WYBORCZA”
Michel Platini zatrzymany, ale to tylko wierzchołek góry lodowej przy ustawianiu wyboru gospodarza mundialu w Katarze.
Komitet wykonawczy FIFA, który przyznał mundial Rosji i Katarowi, składał się z 22 działaczy. 14 jest dziś zdyskwalifikowanych dożywotnio, zawieszonych lub upomnianych przez FIFA. Jakiś czas temu „The Telegraph” ujawnił, że Jack Warner, były członek komitetu wykonawczego FIFA, otrzymał 1,6 mln dol. od Kemco, fi rmy katarskiej związanej z Mohamedem bin Hammamem, byłym szefem Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej. W 2015 r. Warner został dożywotnio zdyskwalifikowany przez FIFA, taka sama kara dotknęła też bin Hammama. Przed głosowaniem bin Hammam regularnie spotykał się z Platinim.
“SPORT”
Czesław Michniewicz waha się między Gumnym a Filą oraz między ustawieniem z trójką i czwórką obrońców.
– Nie ukrywam, że Robert był naszym pierwszym wyborem na tej pozycji i zastanowimy się, jak to będzie wyglądało dalej. Bierzemy pod uwagę czynniki zmęczeniowe. Co chwilę robimy badania i sprawdzamy, kto się zregenerował w stu procentach. Po meczu z Belgią poziom zmęczenia był bardzo wysoki. Kilku zawodników było odwodnionych, bo upał był znaczny. Musieliśmy uzupełnić elektrolity, a to trochę trwa. Mamy to jednak zaplanowane. Niczego nie robimy na „łapu capu”. Uważam, że to wszystko się uda. A co do wyboru między Gumnym a Filą, to decyzję podejmiemy w dniu meczu. Robert ma dużą szansę, aby zagrać, o ile będzie w pełni zdrów. Włosi znakomicie grają skrzydłami. Rozważamy również grę trójką środkowych obrońców. Taki wariant mamy przygotowany.
Na boisku będą ciężary, na trybunach przybita zgoda – czyli trudne losowanie Piasta.
Grupy najbardziej zagorzałych fanów Piasta i BATE od lat się przyjaźnią, czego dowodem jest wspólna flaga, czy też skandowanie nazwy drugiej drużyny na swoich meczach. – Jeżeli słyszę w Gliwicach piosenki o BATE to znaczy, że fani mocno ze sobą sympatyzują – mówi Fornalik. Co ciekawe sztama kibiców śląskiej i białoruskiej drużyny trwa od 2011 roku. Rok wcześniej czterej białoruscy fani przy okazji wyjazdu do Kopenhagi „wpadli” do Gliwic i trafili na mecz Piasta z GKSem Katowice. Stopniowo stosunki fanów zaczęły się polepszać i sztama została oficjalnie „przybita” w trakcie spotkania eliminacji Ligi Mistrzów, gdy BATE grało mecz wyjazdowy ze Sturmem Graz. W Austrii było kilkudziesięciu kibiców Piasta.
Górnik Zabrze zaczął przygotowania, testuje juniorów i napastników z zagranicy.
Oprócz kilku juniorów są też pochodzący z Gambii pomocnik Alasana Manneh, mający szwajcarski i kameruński paszport Arthur Njo-Lea oraz Kempes Tekiela z Borussii Dortmund. Dwaj ostatni to napastnicy. Do trenującego na obiektach Gosław Sport Center zespołu dołączył też Daniel Ściślak. – Swoją dobrą postawą w drużynie CLJ i rezerw wywalczył sobie to miejsce. Co do sprawdzanych zawodników, to będą z nami przez tydzień. Po sobotnim meczu z GKS-em Katowice zdecydujemy co dalej – tłumaczy trener Brosz.
Rozmowa z Robertem Góralczykiem, nowym dyrektorem sportowym GieKSy. Sporo konkretów, wyłożona cała wizja tego, jak mają wyglądać katowiczanie po spadku.
W mieście wiele mówi się o tym, że GKS musi postawić na młodych. Co dla pana oznacza to pojęcie?
– Jest ono względne. Młodość… Ktoś może za młodego uważać 17-latka, ktoś powie, że młodzi są jeszcze – jako najstarsi młodzieżowcy – 20-latkowie. Dla innych młody będzie 24-latek, a nawet gracz 27-letni nie będzie jeszcze stary i ciągle może mieścić się w kryteriach młodości. Mówiąc o stawianiu na młodych, być może ktoś miał na celu wykluczenie skrajności. Bardzo doświadczone ogniwa niekoniecznie stanowiły ostatnio w większym wymiarze o sile GieKSy. Nawet jeśli w kadrze będzie dominowała względna młodość, będą zawodnicy 20-kilkuletni, to też będziemy potrzebować kogoś, kto będzie nimi dowodził. I prowadził przez tę drogę rywalizacji; czy to na Bukowej, gdzie dawno nie było zwycięstwa, czy w innych miejscowościach, w niekoniecznie popularnych dla wielu zawodników warunkach.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Choć może się to wydawać scenariuszem ze sci-fi, to dzisiejszy mecz z Włochami może przesądzić o awansie Polski na Igrzyska Olimpijskie.
Jakieś pół godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego Aleksieja Kulbakowa w Bolonii, w Reggio nell’Emilia skończy się mecz Hiszpania – Belgia. Jeżeli padnie w nim remis, zwycięzca spotkania Włoch z Polską awansuje do półfinału i zarazem zapewni sobie bilety do Tokio. Będzie już pewne, że wygra grupę A. Włosi, podobnie jak my, zwyciężyli w swoim pierwszym spotkaniu. Biało-czerwoni pokonali 3:2 Belgię, a Italia zwyciężyła 3:1 Hiszpanię. W mistrzostwach Europy, jak zresztą w każdym turnieju organizowanym przez UEFA, obowiązuje reguła, że przy równej liczbie punktów o kolejności decyduje wynik bezpośredniego meczu. Dlatego gdybyśmy pokonali Italię (cały czas zakładając remis we wcześniejszym meczu), trzypunktowa przewaga będzie nie do odrobienia w ostatnim meczu.
Sylwetka Federico Chiesy, gwiazdy Włochów, na którego dziś biało-czerwoni muszą potwornie uważać.
W tym momencie Chiesa jest uznawany za jeden z symboli nowego, piekielnie zdolnego pokolenia we włoskim calcio, jednak jeszcze kilka lat temu niewielu go tak postrzegało. W ostatnim sezonie potrafi ł się rozpędzić do prędkości ponad 34 km/godz., aczkolwiek wcześniej fizycznie rozwijał się wolniej od rówieśników. Był szczuplutki, niski, nie zajmował dużo miejsca, ale na murawie i tak go dla niego nie brakowało. Bywało, że szkoleniowcy w Fiorentinie posyłali go do gry z młodszymi chłopcami, bo z równolatkami nie dawał sobie rady. Kto by wtedy pomyślał, że to właśnie on będzie drugim najmłodszym kapitanem Fiorentiny po noszącym opaskę w latach 20. Zelante Salvatorinim?
Mecz z Włochami będzie jak trening biegowy, więc to mogą być idealne warunki dla Patryka Dziczka.
On piłkę kocha na pewno. W Piaście po każdym meczu patrzy na statystyki przebiegniętych kilometrów i zazwyczaj jest w swojej drużynie najlepszy albo przynajmniej w czołówce, wraz z Joelem Valencią, Tomaszem Jodłowcem, czasem jeszcze Jorge Feliksem. – Co mecz przemierzam około dwunastu kilometrów. Zawsze byłem wytrzymały. Brakuje mi szybkości, więc wyróżniam się czymś innym. Chciałem dopracować tę cechę, dlatego kiedyś biegałem wieczorami. Lubię też dodatkowo popracować, trenerzy czasami wyganiali mnie z boiska, gdy zostawałem po zajęciach. Ja i tak dodatkowo ćwiczyłem i myślę, że nic się nie zmieni. Jeśli człowiek zna swój organizm, wie, na co może sobie pozwolić. Najważniejsze, by robić to z głową – mówi 21-latek.
Rozmowa z Adamem Mandziarą. Głównie o tym, dlaczego zrezygnował z bycia prezesem Lechii Gdańsk i co będzie z nim dalej.
Kiedy podjął pan decyzję?
Nosiłem się z nią od dawna, a obecnie zaistniały sprzyjające okoliczności, bo Lechia wróciła do ligowej czołówki, czyli na właściwe miejsce.
Konsultował się pan z właścicielem klubu?
Naturalnie, że tak!
I jakie było jego zdanie?
Muszę powtórzyć, że moja rezygnacja to realizacja planu już sprzed kilku lat, stale konsultowanego i akceptowanego przez pana Wernze.
Czy wpływ na pana decyzję miały wrogie reakcje grupy kibiców, które obserwowaliśmy na trybunach stadionu jeszcze w rundzie jesiennej minionego sezonu?
Skłamałbym mówiąc, że nie miały one dla mnie żadnego znaczenia. Nie jestem z teflonu, bywałem krytykowany bezpodstawnie, bez umiaru i czasem bardzo brutalnie. Ale decyzje biznesowe podejmuję niezależnie od tych nieprzyjemnych sytuacji.
Patrizio Stronati – trafi do Lecha czy nie? Czesi chcą nieco mniej niż milion, ale właściciel Banika się waha, więc Kolejorz obserwuje innego stopera z Czech.
Czesi byli skłonni rozmawiać przy ofercie nieznacznie niższej niż milion euro, a Kolejorz byłby gotów tyle zapłacić. Właściciel Banika ostatecznie nie zdecydował się jednak dać zielonego światła na transfer, mimo że czeski klub obecnie nie ma innych ofert za Stronatiego. Szykując się na ewentualne niepowodzenie negocjacji, Lech wysłał zapytanie odnośnie innego lewonożnego stopera z grona priorytetowych kandydatów – Vaclava Jemelki z Sigmy Ołomuniec.
Rozmowa z Michałem Kopczyńskim, który zachwyca się Australią, mówi o pięknej przygodzie i powrocie do… no właśnie, nie wiadomo czy aby na pewno do Legii.
Wie pan, gdzie będzie grał w nowym sezonie?
Nie wiem. Skończyło się wypożyczenie do nowozelandzkiego Wellington Phoenix i wróciłem do Legii, z którą wiąże mnie jeszcze roczny kontrakt. Zacząłem przygotowania i zobaczymy, co będzie. Nie obawiam się żadnych rozwiązań, wyjazd na drugi koniec świata otwiera człowieka. Nie zamykam się na nic, choć – jeśli miałbym grać za granicą – to może już nie tak daleko.
A najbardziej chciałbym…
…jestem wychowankiem Legii, więc grać tutaj. To zawsze był mój cel. Przeżyłem tu lepsze i gorsze chwile, więc nie napinam się, że to musi być tylko wicemistrz Polski. Chciałbym grać tam, gdzie będę zadowolony, a nie tam, gdzie czułbym się niepotrzebny.
“Ofensywni” narzekają na tabuny obcokrajowców, sprzeciętnienie ligi i kuriozalne wykorzystanie luk w Pro Junior System.
Za moment usłyszę od jednego, czy drugiego trenera, że ma kadrze iluś tam młodych Polaków. Nie dam się już na to nabrać. Ci chłopcy są wyłącznie listkami fi gowymi i nie dostaną prawdziwej szansy, chociaż występy niewielkiej części wymusi przepis o młodzieżowcu. Ten zdążono wykoślawić, że żal tyłek ściska. W sobotnim meczu trzeciej ligi, by nabić punkty w Pro Junior System, Sokół Ostróda wystawił w pomocy 21-letniego bramkarza. Grał również w trzech, poprzednich kolejkach. Wynik? Legionovia – Sokół Ostróda 6:0. Kolejkę wcześniej wydawało się, że ekipę z Legionowa czeka ciężka przeprawa, ponieważ jej rywalem, w roli gospodarza była trzecia w klasyfikacji Lechia Tomaszów Mazowiecki. Tyle, że lechiści w chorym pędzie do nabijania punktów „juniorskich” zdecydowanie postawili na młodzież i oberwali 1:6…